cochise pisze:
No owszem, ale jak dla mnie to niezbyt mocny dowód,
- Praktyka = zły dowód.
- Doświadczenia i testy = zły dowód
- Analiza = zły dowód
- Źródła = zły dowód
- Liczby = zły dowód
- Analiza konstrukcji = zły dowód
Co jest dobrym dowodem?
Bo np. do tworzenia symulacji komputerowej trzeba by dać dane dokładnie te, które się publikuje.
cochise pisze:Karolina dostała w linie wałów
- Nie, North Carolina dostał na wysokości wieży Nr 1 w gródź poprzeczną, w miejscu zwężenia całego TDS.
Nie jedna North Carolina została u Amerykanów storpedowana, tak swoją drogą.
cochise pisze:Ale przy trafieniach w inne miejsce?
- Tym lepiej dla amerykańskiego pancernika, bo "North Carolina" na ten przykład "oberwała" dość nieszczęśliwie.
cochise pisze:Są jak dla mnie kompletnie bez sensu, bo Yamato oberwał w końcu więcej.
- Jak rozumiem, wyliczenia konstruktorów okrętu oraz Biura Konstrukcji i Remontów są bezsensu.
Co w takim razie nie jest?
"Yamato" oberwał więcej i zatonął, ale trafienia otrzymywał rozłożone w czasie.
A przede wszystkim nie "oberwał" tak, jak to liczyło BoS (Bureau of Ships) - jednocześnie, w jedną burtę, w najbardziej niekorzystnych miejscach.
Amerykanie jasno podkreślają, że "Yamato" powinien wytrzymać znacznie, znacznie więcej, mając ich system i podział, wzmianka o tym jest nawet we Friedmanie "Battleship Design & Development".
cochise pisze:z tego co czytałem głębokie nastawy w torpedach magnetycznych miały właśnie na celu wybuch od dnem okrętu, Ty użyłeś określenia „pod kilowy”.
Pod dnem okrętu, czyli pod stępką, potocznie mówi się podkilowe - bardzo osobliwe zdarzenia.
Nikt pod to nie projektował żadnego systemu.
Ja zasygnalizowałem jedynie, że na wysokości wież, "Yamato" miał wzmocniony system obrony dna przed wybuchami min, ale nie był to burtowy TDS.
cochise pisze:Odnośnie zasięgu Yamato to dopiszę do tego co podał Maciej, że idealnym przykładem błędnego zarzutu wobec Yamato pod tym względem była cała Hohseflotte.
- To były inne czasy. W połowie lat 30-tych, a nawet i dużo wcześniej rola pancerników zdecydowanie się zmieniła i to też wspomniałem w artykule. Jeśli oceniamy oba pancerniki jako okręty, to należy robić to nie w odniesieniu do lokalnej doktryny, ale ogólnej przydatności, a prawda jest taka, że Yamato skończyłby na testach poligonowych lub w piecu hutniczym, nawet gdyby przetrwał wojnę.