Bukowa pisze:Acha!
I jeszcze w kwestii niezatapialności.
Cyt. "Dowolnych - inaczej nie ma sensu szacować niezatapialności" koniec cyt.
Rozumiem z dyskusji, że jeśli zostałyby zatopione sekcje dziobowe w ilości 5 sztuk (słownie) to Newada by pływał z rufą w górze ale by pływał! Ależ ten Titanic miał pecha. Złamał się był i tylu ludzi utonęło. Newada by sobie dał radę ( z pomocą holowników rzecz jasna).
Pozdrawiam
Robert
Titanic także miał niezatapialność kilku-sekcyjną (dowolną).
Pancernik się nie złamie i można go kontrbalastować, w przeciwieństwie do lichego statku typu "Titanica".
Pancernik jest mocniejszy i ma pancerz jako element wzmacniający konstrukcję i ogólnie ma poprzez grodzie wzdłużne także mocniejszy kadłub.
Po Bitwie Jutlandzkiej "Lutzof" świstał śrubami nad wodą i pewnie by nie zatonął, gdyby woda nie przelewała się nad grodziami sekcyjnymi.
Ostatnio zmieniony 2010-03-09, 19:41 przez Sławomir Lipiecki, łącznie zmieniany 2 razy.
Blucher po bitwie jutlandzkiej. Ciekawe. Nevadzie tez sie przelewalo nad sekcjami. Mam jeszcze pytanie - jaka byla glebokosc basenu w miejscu osadzenia Nevady?
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Maciej3 pisze:Blucher po bitwie jutlandzkiej. Ciekawe. Nevadzie tez sie przelewalo nad sekcjami. Mam jeszcze pytanie - jaka byla glebokosc basenu w miejscu osadzenia Nevady?
Maciej3 pisze:Blucher po bitwie jutlandzkiej. Ciekawe. Nevadzie tez sie przelewalo nad sekcjami. Mam jeszcze pytanie - jaka byla glebokosc basenu w miejscu osadzenia Nevady?
"Lutzof" - sorry, zmęczenie zaczyna dawać o sobie znać.
12-13 m.
Pozwalam sobie na dobitkę, bo mój poprzedni post już dość konkretnie pogrzebało, a ten quarterdeck nie daje mi spokoju. Gdyby ktoś zechciał mnie w wolnej chwili ościwcić, byłbym wdzięczny.
Pozwalam sobie na dobitkę, bo mój poprzedni post już dość konkretnie pogrzebało, a ten quarterdeck nie daje mi spokoju. Gdyby ktoś zechciał mnie w wolnej chwili ościwcić, byłbym wdzięczny.
Pozdrawiam.
quartdeck = pokład rufowy
Ale co Ci nie daje spokoju? Ten topic już robi się długawy...
esem pisze:Ale co Ci nie daje spokoju? Ten topic już robi się długawy...
Witam.
Dla mnie ta dyskusja dalej jest ciekawa. Bo i na temat Pearl Harbor, i związana z japońskim lotnictwem. To oczywiście sprawa moich prywatnych preferencji.
Interesuje mnie, czy Nevada otrzymała tę bombę 800 kg, a jeżeli tak to gdzie. W pokład dziobowy (takie w tej chwili mam przeświadczenie na podstawie dotychczasowej dyskusji) jednak nie. Ale czy mogła w pokład rufowy, jak napisał Toland w The Rising Sun?
Nevada miała zanurzenie ok. 10 m... + 2,5 m przegłębienia.
W takim stanie jak Lutzow pod Jutlandią nic nie może pływać to agonia.
W takim stanie jak Nevada 7.12.1941 po ataku też nie można pływać, chyba że ma się armię holowników, całkowite panowanie w powietrzu i na morzu i bardzo dobrą pogodę.
Niemniej nie powoduje to w żaden sposób negatywnej oceny okrętu. Nie był w gotowości bojowej w chwili rozpoczęcia ataku, miał 25 lat i był zaprojektowany w innej epoce. Otrzymał poważne uszkodzenia, pewnie zwielokrotnione płytkością basenu i trochę cudzym trochę własnym pożarem.
i ma pancerz jako element wzmacniający konstrukcję
To ciekawa opinia. Możesz ją jakoś uzasadnić ?
Pancerza w zasadzie się nie liczy jako element konstrukcyjny. O ile mnie pamięć nie zawodzi pierwsi próbowali wprowadzić pancerz do obliczeń Francuzi w swoich KC.
Trudność polega na określeniu (a raczej na powtarzalności) parametrów płyty pancernej. Jestem przekonany, że powtarzalności nie było = każda płyta pancerna była inna = co wytop (+ obróbka cieplna) to gatunek. Czyli hasło Huty Katowice: produkujemy ponad 200 gatunków stali
P.S. Ale tak czy owak pancerz wchodził faktycznie we współpracę z konstrukcją i ją wzmacniał. Tylko trudno jest policzyć w jakim stopniu
A jak jeszcze był "symbolicznie powieszony" na zewnątrz burt
i ma pancerz jako element wzmacniający konstrukcję
To ciekawa opinia. Możesz ją jakoś uzasadnić ?
Pytanie co prawda nie do mnie, ale były pancerniki dla których to stwierdzenie jest prawdziwe. Do głowy mi przychodzą dokładnie dwie sztuki
Co do zanurzenia to cel pytań jest oczywisty. Zanurzenie Nevady wzrosło o mniej więcej tyle ile było wody pomiędzy nią a dnem basenu ( pisze mniej więcej, bo nawet ta głębokość jest w rożnych punktach różna ). Przypadek?
A co do oceny zachowania się okrętu to zgoda, pozytywna. Ale bez gloryfikacji. Ot I tyle.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
ALF pisze:Ja bym poszedł w innym kierunku...odróżniłbym pojęcie zatonięcia od zniszczenia.
Zniszczenia?
W sumie bardzo niewielkie były one na "Nevadzie", jeśli popatrzymy na gotowość bojową.
- Niesprawny jeden dalocelownik Mark 19
- Wieża nr 1 wyłączona z akcji z powodu ognia
- Zredukowana do połowy ilość ładunków dla wieży nr 2
- Niesprawna jedna armata 127 mm z kazamaty burtowej
- Niewielki ubytek paliwa z kilku zbiorników
- Niewielkie uszkodzenia od odłamków: komina, reflektorów i pomostu nawigacyjnego
4 Całkowite zniszczenie systemu kierowania ogniem.
Niemożliwe. Po remoncie pozostawiono na niej dotychczasowy system kierowania ogniem. Dla oszczędności czasu i pieniędzy zostawiono co się dało. Jakby SKO był zniszczony całkowicie to by go wymienili czy chcieli czy nie.
Oczywiście zupełnie inną sprawą jest czy i jakich wymagał napraw.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
4 Całkowite zniszczenie systemu kierowania ogniem.
Niemożliwe. Po remoncie pozostawiono na niej dotychczasowy system kierowania ogniem. Dla oszczędności czasu i pieniędzy zostawiono co się dało. Jakby SKO był zniszczony całkowicie to by go wymienili czy chcieli czy nie.
Oczywiście zupełnie inną sprawą jest czy i jakich wymagał napraw.
Pozostawiono system jako system a to że wymieniono kilometry kabli
No dobra, wymieniono, był niesprawny w czasie epopei itd itp.
Ale ciężko mówić o całkowitym zniszczeniu.
Zauważ, że ja jestem raczej z tych bardziej krytycznych wobec Nevady, ale jakoś nie pasuje mi negowanie zbyt dużej ilości elementów.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.