Przepraszam za odgrzebanie tematu który umarł już ze 3 lata temu, ale przy zdobywaniu materiałów trafiłem tu.
ragozd napisał:
No dobra - strzał prostopadły do kursu mamy już rozpracowany. A co teraz kiedy kurs okrętu daje nam nie 90%, a 60, 45, 30 i 0 stopni (czyli kreska nad T). Zwlaszcza w tej ostatniej sytuacji pancerz burtowy nie wchodzi w gre - co sie wtedy dzieje zwlaszcza z bliska, gdy tory pociskow sa plaskie i pancerz pokladu to chroni??
Tu w grę wchodzi zwykła geometria w przestrzeni 3D. Niestety wyobraźnia czasem zawodzi - a moja matematyka całkiem. Kiedyś sobie napisałem funkcję która liczy kąt pomiędzy dowolnie ustawioną prostą a dowolnie ustawioną płaszczyzną w przestrzeni 3d i zapomniałem jak to się liczy ( a liczy chyba dobrze bo wzory przepisane z podręcznika akademickiego no i dla kątów charakterystycznych daje dobre wyniki, a dla innych a oko sensowne )
Do wyliczania użyłem mojego programiku jawnie dając linią pod określonym kątem.
Dla porównania wziąłem King George V - jako przedstawiciel pionowego pancerza i Yamato jako najbardziej pochylony pancerz ze wszystkich pancernikowych ( 20 stopni ). Po chwili dorabiam jeszcze 15 stopniową North Carolinę
Wyliczania dla kątów ustawienia kadłuba względem toru lotu pocisków
90, 60 ( kurs na zbliżenie 30 stopni ) i 45 stopni.
Oraz dla kąta padania pocisków odpowiednio 0, 10, 18 stopni do poziomu.
Zero jest kontrolnie żeby sprawdzić obliczenia. Zresztą jest to mało prawdopodobne, ale może się zdarzyć. Jeśli kołysanie będzie większe lub równe kątowi padania pocisku, to akurat kadłub może być w niefartownej pozycji.
Podany kąt - to kąt pomiędzy linią a płytą pancerną liczony pomiędzy linią a prostą normalną ( tak jak się to liczy przy przebiciu pancerza. Kąt 0 stopni oznacza pocisk prostopadły do płyty )
Wszystkie wyliczenia zaokrąglone do 1 stopnia, coby nie zaciemniać obrazu
wyniki wyszły takie
burta w burtę - linia równoległa do powierzchni wody
KGV 0 North Carolina 15 Yamato 20
podejście 30 stopni - linia równoległa do powierzchni wody
KGV 30 NC 34 Yamato 34
podejście 45 stopni - linia równoległa do powierzchni wody
KGV 45 NC 45 Yamato 46
Teraz dla kąta padania pocisku 10 stopni. Dla brytyjskiej 14" oznacza to odległość ok 12 km - dla innych dział będzie inaczej, ale tu liczę kąt uderzenia w płytę w funkcji kąta padania a nie odległości strzału
burta w burtę - linia 10 stopni
KGV 10 NC 25 Yamato 30
podejście 30 stopni - linia 10 stopni
KGV 31 NC 37 Yamato 39
podejście 45 stopni - linia 10 stopni
KGV 45 NC 47 Yamato 50
Teraz kąt padania pocisku 18 stopni co dla 14" KGV daje jakieś 18 km
burta w burtę - linia 18 stopni
KGV 18 NC 33 Yamato 38
podejście 30 stopni - linia 18 stopni
KGV 34 NC 43 Yamato 44
podejście 45 stopni - linia 18 stopni
KGV 46 NC 50 Yamato 52
Żeby nie było że jakaś lipa to kilka obrazków z wyliczania kątów.
( wszystkich nie daję bo po co? I tak są nieczytelne )
[img=
http://img172.imagevenue.com/loc165/th_ ... _165lo.jpg][img=
http://img235.imagevenue.com/loc592/th_ ... _592lo.jpg][img=
http://img104.imagevenue.com/loc145/th_ ... _145lo.jpg][img=
http://img40.imagevenue.com/loc373/th_2 ... _373lo.jpg]
[img=
http://img135.imagevenue.com/loc359/th_ ... _359lo.jpg]
Widać że im ostrzejsze podejście do przeciwnika tym zysk z ukosowania mniejszy.
I teraz można sobie zadać pytanie czy było po co tak walczyć z tym ukosowaniem. Przy walkach burta w burtę i owszem, ale przy ostrych kątach podejścia to właściwie na jedno. I tu wchodzi system kierowania ogniem.
Już gdzieś tam pisałem jak to okręt kołysze się we wszystkie strony.
W okolicach I wojny systemy kierowania ogniem potrafiły kompensować przechyły na burty tylko w przypadku gdy działa były zwrócone dokładnie na którąś z burt. W momencie gdy działa były pod kątem to przechyły boczne i podłużne powodowały zmianę kąta podniesienia oraz kierunku liczonego względem wody. Ówczesne systemy kierowania ogniem nijak nie potrafiły sobie z tym poradzić. W efekcie jeśli chcieliśmy nie tyle trafić w przeciwnika ile trafiać to nasz okręt musiał być ustawiony dokładnie bokiem do przeciwnika. Inaczej skuteczność naszego ognia gwałtownie spadała. Taki system miał pierwszy na świecie okręt z ukosowanym pancerzem - Hood. Tłumaczy to też dlaczego nie trafił w Bismarcka ani Prinz Eugena przy podejściu - raczej nie mógł chyba że przypadkiem. Dopiero po zwrocie mógł być skuteczny, ale go nie dokończył.
Natomiast w okolicach II wojny miało to coraz mniejszy sens. Systemu kierowania ogniem osiągnęły taki poziom, że pozwalały na skuteczne strzelanie praktycznie przy dowolnym ustawieniu wież. Amerykanie to mieli prawie obsesję na tym punkcie montując RPC czy różne stabilizatory. W efekcie okręty mogły walczyć na ostrych kątach i to skutecznie. A tu zysk z ukosowania był coraz mniejszy, a wady takie same.
Może właśnie dlatego Anglicy którzy jako pierwsi zastosowali taki pancerz u siebie potem sobie go darowali? Bo czy było o co kruszyć kopie jak nawet przy 20 stopniach pochylenia komplikujących konstrukcję jak nie wiem co, w odpowiednich okolicznościach zyskiwało się 3-6 stopni kąta padania? A przy mniejszym pochyleniu to już na poziomie błędu obliczeń ( no raczej kołysania okrętu ?), kształtu kadłuba - przecież burty nie były na całej długości równoległe, czy samych różnic w jakości ( czytaj odporności na przebicie ) pancerza w różnych jego miejscach.
Choć oczywiście pozostaje jedna sprawa. Ostrego kursu nie dało się utrzymać przez cały czas - bo albo się za bardzo zbliżyliśmy albo oddaliliśmy od przeciwnika. W efekcie trzeba było manewrować i były momenty gdzie okręt ustawiał się dokładnie bokiem. Na pociski nadlatujące w tym momencie ukosowany pancerz oczywiście super oddziaływał. Tylko pytanie ile było takich momentów i czy warto było o to walczyć? Z wyjątkiem Brytyjczyków i Niemców cała reszta uznała że tak. Co do Niemców to można im zarzucić czysty konserwatyzm i skopiowanie rozwiązań opancerzenia z I wojny. Ale Angole to raczej w pełni świadomie z premedytacją odpuścili sobie ukosowanie. No ale w owym czasie opracowali najlepszy system kierowania ogniem - do celów morskich. Bo do lotniczych to nie za bardzo.
A jeszcze odnośnie dokładnie crossing the T - przy wzorcowym ustawieniu ( dla strony mniej uprzywilejowanej ) nie liczył się pancerz burt tylko przedniej grodzi. A ten prawie nigdy nie był pochylony. Pochylili go chyba tylko na Yamato.
No i mamy kolejną korzyść z ustawienia się w ten sposób - my walimy burtami więc poza samą większą ilością dział mamy lepszą skuteczność systemów kierowania ogniem. A przeciwnik musi bić przez dziób z czym przed II wojną mało kto - jeśli ktokolwiek - sobie radził