Smok Eustachy napisał:
Tzn. Że przed wybuchem wojny Japończycy powinni zapewnić obstawę lotniczą każdemu lotniskowcowi 200%. Połowa w bazie i jak coś to w 2 godziny można wyrównać straty. I Zuikaku mamy pod Midway spox.
MiKo napisał:
To ja mam lepszy pomysł - wybudować jeszcze zamienniki dla lotniskowców. Zatapają im cztery pod M., a tu sip są nowe cztery. Wogóle wszystko zdublować. Nie ma letko niestety.
A jednak niedokładnie tak. Wyszkolić kilkudziesięciu pilotów jest chyba łatwiej niż wybudować lotniskowiec? O błędach w japońskim systemie szkolenia pilotów czytałem we wspomieniach Saburo Sakai ("Samuraj" ? Dawno czytałem, potem ktoś pożyczył i nie oddał

). Przed woją marynarka chciała samych superherosów, i Saburo narzeka (może perspektywa przegranej wojny wykrzywia jego opinie, ale...), że wielu których wtedy niedopuszczono do szkolenia (bo np. niezdali testów sprawnościwych, np. z pływania), było by i tak 500% razy lepszymi niż ci szkoleni na prędce w czasie wojny. No i Japończycy mieli na początku wojny świetnych pilotów, ale jak się ta ekipa, szkolonych w czasie pokoju wykruszyła, no to była kiszka. Mogli zrobić szkolenie pilotów mniej elitarnym, coś na kształ drugiej ligi, i mogliby o wiele łatwiej doszkolić ich już w czasie wojny. Jakiś płaski teren porosnięty trawą, kilka starych samolotów szkolnych, baraki i paliwo chyba nie tak trudno zorganizować? A tak chcieli mieć elitę albo wcali i po 1943 zostało im "wcale".
Oczywiście te uwagi są na temat całej wojny, nie tylko Midway.
Żur