Stanowiąc komponent lotniczy MW, jakiś mógłby trafić także do Krakowa, a nie trafi.szafran pisze:Mała ciekawostka jaką siłę ma Marynarka Wojenna. Wycofane Mi-14 trafią do Bydgoszczy, Warszawy i Dęblina...
http://lotniczapolska.pl/Mi-14PS-trafia-do-muzeow,22722
Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
Niestety w MMW Mi 14 po prostu się nie zmieści. Sam lobbowałem za jego przyjęciem i wygospodarowaniem miejsca ale się nie da. Zostałem przekonany. Zmierzone zostało każde potencjalne miejsce i w każdej konfiguracji w skansenie. Po prostu nie ma jak. Oczywiście wielka szkoda, żałuję bardzo zwłaszcza że miałem przyjemnośc uczestniczyć w ostatnim locie mi 14 "dziobaka" i miałem nadzieję że jakoś uda się go upchnąć. Ale się nie uda. Z tego co wiem jest szansa i to spora że jedna "14"znajdzie się na Helu w Muzeum Obrony Wybrzeża. Być może jako depozyt MMW.
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
A w Muzeum Wojsk Lądowych się zmieści? Nie bardzo tam też na wystawie plenerowej nie ma miejsca. Oby Dęblin nie upomniał się o Jaka tak jak stało się z Su-7...
Wracając do lądówki to remont T-72 jest bezsensowny i te wozy już dawno powinny zostać wycofane. Eksport? Ukraińców i Chińczyków nie przebijemy.
Co do naszych ambitnych projektów to MON odpuścił definitywnie Loarę A. Nie podjęto decyzji o remoncie jedynego systemu co oznacza, że wóz ten jest już na wylocie.
Wracając do lądówki to remont T-72 jest bezsensowny i te wozy już dawno powinny zostać wycofane. Eksport? Ukraińców i Chińczyków nie przebijemy.
Co do naszych ambitnych projektów to MON odpuścił definitywnie Loarę A. Nie podjęto decyzji o remoncie jedynego systemu co oznacza, że wóz ten jest już na wylocie.
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
w Kołobrzegu pewnie by się 14 zmieściła. W sumie to obecnie Kołobrzeg wyrasta z główną placówkę muzealną dokumentującą współczesność polskiej MW, więc gdzie jak gdzie, ale tam powinien trafić śmigłowiec.
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
Mi 14 PS wycofane a wciąż istniejące są , zdaje się dwa lub trzy. Być może starczy ich na Hel, Kołobrzeg i Kraków?A Kołobrzeg. Pamiętam gdy po zaciętej walce, za sprawą Lastadii udało się co prawda uratować sprzed palników ORP "Władysławowo" ale padały kolejne koncepcje jego lokalizacji to własnie Kołobrzeg wyraził jednoznaczną chęć przejęcia tej jednostki. I mimo kłopotów finansowych przejął. Choć kto finansuje remont i utrzymanie- tego do końca nie wiem.
- pothkan
- Posty: 4570
- Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
- Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
- Kontakt:
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
Trochę tak. Ale za to pokrzepia myśl, że nie trafią na złomMarmik pisze:Wiem, że MMW jest w trudnym okresie swojego istnienia, ale fakt, że TYPOWO morski śmigłowiec trafia do Muzeum Wojsk Lądowych, a nie do Muzeum Marynarki Wojennej, jest dołujący.

Poza tym przekonuje mnie argument o braku miejsca w skansenie MMW. Tam naprawdę jest dość ciasno, ale helikopter swoje zajmuje...
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
IU zapowiada zakup (przetarg?) na śmigłowce. W sumie 26 szt. w tym 4 ZOP i 3 SAR dla MW.
http://www.iu.wp.mil.pl/userfiles/file/ ... stepna.pdf
Cóż wygląda na to, że najnowsze "okręty" będą latać
Naszła mnie wątpliwość: nie wiem czy to normalne, że zamiast ogłosić normalny przetarg informuje się "o zamiarze udzielenia zamówień na dostawę". Wygląda na działanie czysto PR-owe: nikt nie powie, że nic nie robimy, ale też i nic nas to nie kosztuje. No chyba, że to zaproszenie dla tzw. "lobbystów"...
http://www.iu.wp.mil.pl/userfiles/file/ ... stepna.pdf
Cóż wygląda na to, że najnowsze "okręty" będą latać

Naszła mnie wątpliwość: nie wiem czy to normalne, że zamiast ogłosić normalny przetarg informuje się "o zamiarze udzielenia zamówień na dostawę". Wygląda na działanie czysto PR-owe: nikt nie powie, że nic nie robimy, ale też i nic nas to nie kosztuje. No chyba, że to zaproszenie dla tzw. "lobbystów"...

„Przed wydaniem ogromnych pieniędzy na obronę, trzeba stworzyć dla ludzi taki poziom życia, którego sami będą chcieć bronić.”
– Carl Gustaf Mannerheim
– Carl Gustaf Mannerheim
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
Do wyboru będzie NH-90, Sikorsky S-92 i S-70, Merlin I Cougar, a wygra ten z Mielca S-70i
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
znalezione w sieci...
Zblatowani w niewiedzy?
data publikacji: 23.12.2011
Ostatnio dużo mówi się i pisze o Marynarce Wojennej. Jej stan jest oczywiście niepokojący i od dawna o nim wiadomo, ale najnowsza erupcja słów przynosi inne zmartwienia. Tym razem chodzi o kwalifikacje ludzi, którzy uprawiają politykę przez wielkie P, a do nich zaliczam też flagowych dziennikarzy. Wybrany w redakcji GW tytuł wywiadu z ministrem obrony narodowej „Po co nam najdroższa morska motorówka świata” (chodzi o korwetę Gawron) ma w sobie niewiele ze sztuki mediów, jest to raczej deklaracja solidarności z przyszłymi decyzjami rządu w sprawie Marynarki – nie będziemy was krytykować.
W wywiadzie, o którym tu mowa, minister Tomasz Siemoniak powiedział w kontekście budowy niefortunnej korwety: „Oczekuję od dowódców Marynarki Wojennej takich projektów modernizacji, które przeniosą ten rodzaj sił zbrojnych w XXI wiek i uwzględnią realne interesy potrzeby obronne Polski na Bałtyku i w NATO”. Proszę zwrócić uwagę na ostatnie z trzech zdań tworzących tę wypowiedź – polityk, który sprawuje cywilne kierownictwo nad armią, domaga się od wojskowych samodzielnego podjęcia czynności politycznych, bo do takich należą zarówno decydowanie o „interesach”, których trzeba bronić (wszystkich się nie da), jak i o stopniu naszego zaangażowania w atlantycki (czyli morski) sojusz wojskowy.
Wydaje się, że w tej drugiej sprawie decyzja jest blisko. Generał rezerwy Waldemar Skrzypczak, doradca ministra ON, powiedział w wywiadzie dla internetowego Niezależnego Forum o Wojsku, że „Marynarka Wojenna powinna się dookreślić, zdefiniować zadania”. Czyli powtórzył tezę przełożonego, iż admirałowie mają zastąpić polityków w ich obowiązkach, po czym stwierdził: „Ale trzeba zdefiniować czego się naprawdę chce od polskiej MW. Wykreślając zamorskie Polski interesy”. Czasownika „wykreślić” użył tu w znaczeniu skreślić a nie wykreślić, na przykład, kurs.
Sęk w tym, że od 20 lat polscy politycy nie potrafią wskazać, czego chcą od Marynarki oraz nie ustalili, czy Polska ma, czy nie ma zamorskich interesów. Nawet jeśli przyjąć, że bezpośrednio nie ma, to mają takie interesy organizacje międzynarodowe, do których należymy. Oczywiście, jeśli zamorskich interesów broni się w układzie sojuszniczym, to nie wszyscy członkowie paktu muszą wystawiać wszystkie rodzaje wojsk. Można się umówić, że jedni dadzą flotę, drudzy lotnictwo a inni piechotę. Być może z zasady ekonomii sił – jednej z podstawowych zasad sztuki wojennej (sztuka wojenna obowiązuje wojsko także w czasie pokoju!) – wynika, że Polska nie powinna utrzymywać ani wystawiać do sojuszy, ani tym bardziej rozwijać Marynarki Wojennej. Być może na bezpiecznym Bałtyku wystarczy Straż Graniczna i zmarynizowany pododdział saperów. Być może powinniśmy pogodzić się z faktem, że geopolitycznie jesteśmy „północnymi Czechami”. Ale decyzje w tej sprawie muszą wynikać z jawnych, publicznych rachunków tejże militarnej ekonomii sił a nie z lobbistycznych zagrywek podlanych sosem propagandy.
Tytuł wywiadu Siemoniaka, wybrany z jego wypowiedzi dla GW, świadczy, że obaj rozmówcy – i minister, i dziennikarz – sami są ofiarami lobbowania i propagandy, bo zawarte w tytule informacje i oceny są nieprawdziwe. Termin „morska motorówka” ma poniżyć pomysł taniego wykończenia Gawrona bez rozbudowanych systemów uzbrojenia. I zasugerować, że to coś wyjątkowego na świecie. Tymczasem – żeby nie szukać daleko – koncepcja „morskich motorówek”, czyli niedozbrojonych (na czas stabilnej sytuacji międzynarodowej) okrętów jest konsekwentnie realizowana od lat 90. ubiegłego wieku w Danii. Tam też powstawały dużo kosztowniejsze niż Gawron „morskie motorówki”. Nasza nie jest więc ani najdroższa, ani wyjątkowa, ani zawstydzająca (jeśli pominąć czas budowy).
Zawstydzająca jest tylko jedyna rzetelna część tytułu, czyli pytanie „po co... (nam okręt)”, bo świadczy przede wszystkim o umysłowej gnuśności elit od wielkiej P.
Marek Błuś
Zblatowani w niewiedzy?
data publikacji: 23.12.2011
Ostatnio dużo mówi się i pisze o Marynarce Wojennej. Jej stan jest oczywiście niepokojący i od dawna o nim wiadomo, ale najnowsza erupcja słów przynosi inne zmartwienia. Tym razem chodzi o kwalifikacje ludzi, którzy uprawiają politykę przez wielkie P, a do nich zaliczam też flagowych dziennikarzy. Wybrany w redakcji GW tytuł wywiadu z ministrem obrony narodowej „Po co nam najdroższa morska motorówka świata” (chodzi o korwetę Gawron) ma w sobie niewiele ze sztuki mediów, jest to raczej deklaracja solidarności z przyszłymi decyzjami rządu w sprawie Marynarki – nie będziemy was krytykować.
W wywiadzie, o którym tu mowa, minister Tomasz Siemoniak powiedział w kontekście budowy niefortunnej korwety: „Oczekuję od dowódców Marynarki Wojennej takich projektów modernizacji, które przeniosą ten rodzaj sił zbrojnych w XXI wiek i uwzględnią realne interesy potrzeby obronne Polski na Bałtyku i w NATO”. Proszę zwrócić uwagę na ostatnie z trzech zdań tworzących tę wypowiedź – polityk, który sprawuje cywilne kierownictwo nad armią, domaga się od wojskowych samodzielnego podjęcia czynności politycznych, bo do takich należą zarówno decydowanie o „interesach”, których trzeba bronić (wszystkich się nie da), jak i o stopniu naszego zaangażowania w atlantycki (czyli morski) sojusz wojskowy.
Wydaje się, że w tej drugiej sprawie decyzja jest blisko. Generał rezerwy Waldemar Skrzypczak, doradca ministra ON, powiedział w wywiadzie dla internetowego Niezależnego Forum o Wojsku, że „Marynarka Wojenna powinna się dookreślić, zdefiniować zadania”. Czyli powtórzył tezę przełożonego, iż admirałowie mają zastąpić polityków w ich obowiązkach, po czym stwierdził: „Ale trzeba zdefiniować czego się naprawdę chce od polskiej MW. Wykreślając zamorskie Polski interesy”. Czasownika „wykreślić” użył tu w znaczeniu skreślić a nie wykreślić, na przykład, kurs.
Sęk w tym, że od 20 lat polscy politycy nie potrafią wskazać, czego chcą od Marynarki oraz nie ustalili, czy Polska ma, czy nie ma zamorskich interesów. Nawet jeśli przyjąć, że bezpośrednio nie ma, to mają takie interesy organizacje międzynarodowe, do których należymy. Oczywiście, jeśli zamorskich interesów broni się w układzie sojuszniczym, to nie wszyscy członkowie paktu muszą wystawiać wszystkie rodzaje wojsk. Można się umówić, że jedni dadzą flotę, drudzy lotnictwo a inni piechotę. Być może z zasady ekonomii sił – jednej z podstawowych zasad sztuki wojennej (sztuka wojenna obowiązuje wojsko także w czasie pokoju!) – wynika, że Polska nie powinna utrzymywać ani wystawiać do sojuszy, ani tym bardziej rozwijać Marynarki Wojennej. Być może na bezpiecznym Bałtyku wystarczy Straż Graniczna i zmarynizowany pododdział saperów. Być może powinniśmy pogodzić się z faktem, że geopolitycznie jesteśmy „północnymi Czechami”. Ale decyzje w tej sprawie muszą wynikać z jawnych, publicznych rachunków tejże militarnej ekonomii sił a nie z lobbistycznych zagrywek podlanych sosem propagandy.
Tytuł wywiadu Siemoniaka, wybrany z jego wypowiedzi dla GW, świadczy, że obaj rozmówcy – i minister, i dziennikarz – sami są ofiarami lobbowania i propagandy, bo zawarte w tytule informacje i oceny są nieprawdziwe. Termin „morska motorówka” ma poniżyć pomysł taniego wykończenia Gawrona bez rozbudowanych systemów uzbrojenia. I zasugerować, że to coś wyjątkowego na świecie. Tymczasem – żeby nie szukać daleko – koncepcja „morskich motorówek”, czyli niedozbrojonych (na czas stabilnej sytuacji międzynarodowej) okrętów jest konsekwentnie realizowana od lat 90. ubiegłego wieku w Danii. Tam też powstawały dużo kosztowniejsze niż Gawron „morskie motorówki”. Nasza nie jest więc ani najdroższa, ani wyjątkowa, ani zawstydzająca (jeśli pominąć czas budowy).
Zawstydzająca jest tylko jedyna rzetelna część tytułu, czyli pytanie „po co... (nam okręt)”, bo świadczy przede wszystkim o umysłowej gnuśności elit od wielkiej P.
Marek Błuś
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
Felietony Marka Błusia są zawsze ciekawe.
Ogólnie nie wiem co do jeszcze dodać, bo jest to jeden z najlepszych felietonów Autora. Wyłania się tylko jeden smutny wniosek tzn. że nasi politycy nie są w stanie wypracować żadnej wizji, a jeżeli już cokolwiek się krystalizuje to i tak ulega drastycznym zmianom zanim zostanie wdrożone, albo w ogóle nie jest wdrażane. Czy zatem są kosztowni, szkodliwi i zbędni?
Zdaję sobie sprawę, że nie można zwolnić z odpowiedzialności za stan obecny także decydentów tu na wybrzeżu i to tych w mundurach, ale bądźmy poważni i nie przerzucajmy na nich odpowiedzialności spoczywającej na innych. Może pora by pan minister zlecił analizę jakiejś zagranicznej firmie, i to takiej, która nie jest ściśle związana z wytwórcą jakiegoś uzbrojenia? Może oni dostrzegą coś co od dekad nam umyka? Wiele krajów tak robi, otrzymując świeże/inne spojrzenie na dany problem. No tak, ale co dadzą takie spojrzenia skoro i tak nie powstanie żaden program, a co najwyżej plan, który szumnie okrzyknie się rewolucyjnym i nie będzie się wdrażać. Marynarka Wojenna zmierza w stronę opisywanego przeze mnie wariantu 4 (brak marynarki wojennej) sposób B ("zamiatanie pod dywan") i coraz bardziej zaczyna to wyglądać na działanie celowe (wynikające z tego, że za dużo trzeba byłoby zrobić by uniknąć wariantu 4). Owszem, dla celów pseudoprestiżowych ostanie się jakiś skrawek, ale to będzie wariant 5, którego nie opisywałem (choć wspominałem o nim), czyli szczątkowa "flota reprezentacyjna", tylko do noszenia bandery i by w wykazach było, że nie jesteśmy jednym z dwóch morskich krajów NATO bez floty wojennej. Do tego faktycznie wystarczy jakiś większy patrolowiec, choć znacznie bardziej potrzebuje ich MOSG.
--------------------------------
Wrócę tu też do sprawy Danii wcześniej wspominanej w artykułach (chyba w Polityce) i sprostowaniach do nich (autorstwa rzecznika prasowego DMW). Przykład Danii jest o tyle "zabawny", że tam Ministerstwo Obrony w zasadzie "trzyma łapę" nad większością spraw związanych morzem. Podaje się przykłady jednostek takich jak Ejnar Mikkelsen i Knud Rasmussen, jako drogę, którą można byłoby podążać tylko nikt - ani redaktor, ani co gorsza Rzecznik - nie napisałem jednej prostej informacji:
DANIA NIE MA STRAŻY WYBRZEŻA
Ma co prawda formację paramilitarną określaną jako Marinehjemmeværnet, czyli Morska Straż Narodowa (oczywiście też podległą Ministrowi Obrony).
Zapomina się też o napisaniu kolejnej istotnej informacji tzn, że Dania i jej terytoria autonomiczne (Wyspy Owcze i Grenlandia) mają łącznie ponad 2,5 mln km^2 morza terytorialnego i strefy ekonomicznej do patrolowania. Zasadniczo Marinehjemmeværnet realizuje zadania na obszarze około 100 tys. km^2. Kto zatem obstawia resztę (pomijając część w ogóle nie patrolowaną)? Oczywiście Królewska Marynarka Wojenna. Właśnie po to powstał typ Rasmussen, który jest bezpośrednim następcą typu Agdlek (duńska klasyfikacja: inspektionskutter, czyli kuter inspekcyjny). Niemal identyczne zadania realizowały w czasie pokoju fregaty patrolowe (proszę zwrócić uwagę na duńską klasyfikację: inspektionsskib, czyli okręt inspekcyjny; u nas kiedyś mówiło się "okręt ochrony rybołówstwa" lub "okręt dozoru strefy ekonomicznej"), choć ostatnio mocno ograniczono działalność (cięcia budżetowe).
Przy jakichkolwiek porównaniach zawszę trzeba sobie powtarzać jak mantrę: Polska to nie Dania, Polska to nie Dania, Polska to nie Dania..., albo Polska to nie Szwecja, Polska to nie Szwecja, Polska to nie Szwecja itd.
Czym zatem niedozbrojony Gawron mógłby się różnić od patrolowca takiego jak Nornen, czy nawet Hirta? Potencjałem modernizacyjnym. Niedozbrojonego można wysłać pod Somalię, można wysyłać prezydenta RP na wizyty do krajów morskich, gdzie kultura morska ma jakieś znaczenie, można robić bankiety, ale można też dozbroić, gdy przez przypadek przypomnimy sobie o tym, że mamy jakieś interesy morskie. Jedno co wiem to to, że nie da się tego zrobić, gdy Gawrona nie będzie.
Czym zaś Gawron różni się od takiego Rasmussena (no i od ww. też)? Głównie tym, że już prawie jest. Rasmussen nie oferuje nic więcej jako patrolowiec (bo chyba nie potrzebujemy lodołamacza), a i jemu brakuje potencjału jeżeli chodzi o napęd, bo nic ponad te 17 w. nie da się wycisnąć. To niemal tyle samo co Gawron tylko na samych dieslach. Jedyna istotna różnica to liczebność załogi, ale niedozbrojony Gawron też nie potrzebowałby 95 osób, choć na pewno nie będzie to 18 (przy czym Rassmusen standardowo nie przenosi nawet armaty).
Czy warto? Tego nie wiem, ale nie gryzie to mojego sumienia, bo nie ja jestem tym, który powinien wiedzieć.
Okazuje się, że bez większych problemów czasopismo takie jak GW może schodzić do poziomu Superekspresu czy Faktu, a mi mimo wszystko wydawało się, że są to całkowicie odmienne rodzaje pism.Wybrany w redakcji GW tytuł wywiadu z ministrem obrony narodowej „Po co nam najdroższa morska motorówka świata” (chodzi o korwetę Gawron) ma w sobie niewiele ze sztuki mediów, jest to raczej deklaracja solidarności z przyszłymi decyzjami rządu w sprawie Marynarki – nie będziemy was krytykować.
Proszę zwrócić uwagę na ostatnie z trzech zdań tworzących tę wypowiedź – polityk, który sprawuje cywilne kierownictwo nad armią, domaga się od wojskowych samodzielnego podjęcia czynności politycznych, bo do takich należą zarówno decydowanie o „interesach”, których trzeba bronić (wszystkich się nie da), jak i o stopniu naszego zaangażowania w atlantycki (czyli morski) sojusz wojskowy.
I można byłoby w tym momencie podpowiedzieć: No tak, ale przecież politycy nie są ekspertami i potrzebują wsparcia ekspertów, a poza tym owi eksperci powinni działać tak by przekonać o potrzebie istnienia struktur, w których funkcjonują (tu: MW RP). I dochodzimy do skrajnej patologii. Nie wydaje mi się bym słyszał o organizacji, która sama się zreformowała od środka. Nie wydaje mi się też by to wykonawcy decydowali o poziomie zadań jaki im się zleca.... powtórzył tezę przełożonego, iż admirałowie mają zastąpić polityków w ich obowiązkach,
Ogólnie nie wiem co do jeszcze dodać, bo jest to jeden z najlepszych felietonów Autora. Wyłania się tylko jeden smutny wniosek tzn. że nasi politycy nie są w stanie wypracować żadnej wizji, a jeżeli już cokolwiek się krystalizuje to i tak ulega drastycznym zmianom zanim zostanie wdrożone, albo w ogóle nie jest wdrażane. Czy zatem są kosztowni, szkodliwi i zbędni?
Zdaję sobie sprawę, że nie można zwolnić z odpowiedzialności za stan obecny także decydentów tu na wybrzeżu i to tych w mundurach, ale bądźmy poważni i nie przerzucajmy na nich odpowiedzialności spoczywającej na innych. Może pora by pan minister zlecił analizę jakiejś zagranicznej firmie, i to takiej, która nie jest ściśle związana z wytwórcą jakiegoś uzbrojenia? Może oni dostrzegą coś co od dekad nam umyka? Wiele krajów tak robi, otrzymując świeże/inne spojrzenie na dany problem. No tak, ale co dadzą takie spojrzenia skoro i tak nie powstanie żaden program, a co najwyżej plan, który szumnie okrzyknie się rewolucyjnym i nie będzie się wdrażać. Marynarka Wojenna zmierza w stronę opisywanego przeze mnie wariantu 4 (brak marynarki wojennej) sposób B ("zamiatanie pod dywan") i coraz bardziej zaczyna to wyglądać na działanie celowe (wynikające z tego, że za dużo trzeba byłoby zrobić by uniknąć wariantu 4). Owszem, dla celów pseudoprestiżowych ostanie się jakiś skrawek, ale to będzie wariant 5, którego nie opisywałem (choć wspominałem o nim), czyli szczątkowa "flota reprezentacyjna", tylko do noszenia bandery i by w wykazach było, że nie jesteśmy jednym z dwóch morskich krajów NATO bez floty wojennej. Do tego faktycznie wystarczy jakiś większy patrolowiec, choć znacznie bardziej potrzebuje ich MOSG.
--------------------------------
Wrócę tu też do sprawy Danii wcześniej wspominanej w artykułach (chyba w Polityce) i sprostowaniach do nich (autorstwa rzecznika prasowego DMW). Przykład Danii jest o tyle "zabawny", że tam Ministerstwo Obrony w zasadzie "trzyma łapę" nad większością spraw związanych morzem. Podaje się przykłady jednostek takich jak Ejnar Mikkelsen i Knud Rasmussen, jako drogę, którą można byłoby podążać tylko nikt - ani redaktor, ani co gorsza Rzecznik - nie napisałem jednej prostej informacji:
DANIA NIE MA STRAŻY WYBRZEŻA
Ma co prawda formację paramilitarną określaną jako Marinehjemmeværnet, czyli Morska Straż Narodowa (oczywiście też podległą Ministrowi Obrony).
Zapomina się też o napisaniu kolejnej istotnej informacji tzn, że Dania i jej terytoria autonomiczne (Wyspy Owcze i Grenlandia) mają łącznie ponad 2,5 mln km^2 morza terytorialnego i strefy ekonomicznej do patrolowania. Zasadniczo Marinehjemmeværnet realizuje zadania na obszarze około 100 tys. km^2. Kto zatem obstawia resztę (pomijając część w ogóle nie patrolowaną)? Oczywiście Królewska Marynarka Wojenna. Właśnie po to powstał typ Rasmussen, który jest bezpośrednim następcą typu Agdlek (duńska klasyfikacja: inspektionskutter, czyli kuter inspekcyjny). Niemal identyczne zadania realizowały w czasie pokoju fregaty patrolowe (proszę zwrócić uwagę na duńską klasyfikację: inspektionsskib, czyli okręt inspekcyjny; u nas kiedyś mówiło się "okręt ochrony rybołówstwa" lub "okręt dozoru strefy ekonomicznej"), choć ostatnio mocno ograniczono działalność (cięcia budżetowe).
Przy jakichkolwiek porównaniach zawszę trzeba sobie powtarzać jak mantrę: Polska to nie Dania, Polska to nie Dania, Polska to nie Dania..., albo Polska to nie Szwecja, Polska to nie Szwecja, Polska to nie Szwecja itd.
Czym zatem niedozbrojony Gawron mógłby się różnić od patrolowca takiego jak Nornen, czy nawet Hirta? Potencjałem modernizacyjnym. Niedozbrojonego można wysłać pod Somalię, można wysyłać prezydenta RP na wizyty do krajów morskich, gdzie kultura morska ma jakieś znaczenie, można robić bankiety, ale można też dozbroić, gdy przez przypadek przypomnimy sobie o tym, że mamy jakieś interesy morskie. Jedno co wiem to to, że nie da się tego zrobić, gdy Gawrona nie będzie.
Czym zaś Gawron różni się od takiego Rasmussena (no i od ww. też)? Głównie tym, że już prawie jest. Rasmussen nie oferuje nic więcej jako patrolowiec (bo chyba nie potrzebujemy lodołamacza), a i jemu brakuje potencjału jeżeli chodzi o napęd, bo nic ponad te 17 w. nie da się wycisnąć. To niemal tyle samo co Gawron tylko na samych dieslach. Jedyna istotna różnica to liczebność załogi, ale niedozbrojony Gawron też nie potrzebowałby 95 osób, choć na pewno nie będzie to 18 (przy czym Rassmusen standardowo nie przenosi nawet armaty).
Czy warto? Tego nie wiem, ale nie gryzie to mojego sumienia, bo nie ja jestem tym, który powinien wiedzieć.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
Felieton pana Błusia razem z linkiem do oryginału wysłałem do redakcji Gazety Wyborczej. Całość opatrzyłem krótkim komentarzem dot. moim zdaniem niekompetentnego przeprowadzenia wywiadu ("nieprzyciśnięcie" ministra w sprawie przyszłości MW).
Proponuję reagować. Wkurzamy się tu pojedynczo, a czasem zbiorowo na taki czy inny wywiad, artykuł, program... i nic. Ani nikt "ważny" tego nie przeczyta, ani się tym nie przejmie. Panowie piszmy!Piszmy e-maile do redakcji i autorów różnych gniotów. Zarzućmy mailami skrzynki ministerstwa, DMW i W. Skrzypczaka.
Od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie pomysł, byśmy (członkowie FOW i może NFOW) wystosowali apel do pana Prezydenta RP. Zwłaszcza, że zbliża się 100 rocznica powołania MW. Moglibyśmy zwrócić się do niego jako zwierzchnika sił zbrojnych, by przypatrzył się naszemu rozbrojeniu na morzu. Może zechciałby wezwać do siebie na konsultacje w tej sprawie ministra ON, przewodniczącego sejmowej KON, dowódcę MW, czy nawet premiera. Moglibyśmy zawrzeć w tym apelu to wszystko co wypisujemy tu po próżnicy. Sytuacja w tej chwili wygląda na beznadziejną, więc może trzeba chwytać się rozwiązań skrajnych.
Proponuję reagować. Wkurzamy się tu pojedynczo, a czasem zbiorowo na taki czy inny wywiad, artykuł, program... i nic. Ani nikt "ważny" tego nie przeczyta, ani się tym nie przejmie. Panowie piszmy!Piszmy e-maile do redakcji i autorów różnych gniotów. Zarzućmy mailami skrzynki ministerstwa, DMW i W. Skrzypczaka.
Od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie pomysł, byśmy (członkowie FOW i może NFOW) wystosowali apel do pana Prezydenta RP. Zwłaszcza, że zbliża się 100 rocznica powołania MW. Moglibyśmy zwrócić się do niego jako zwierzchnika sił zbrojnych, by przypatrzył się naszemu rozbrojeniu na morzu. Może zechciałby wezwać do siebie na konsultacje w tej sprawie ministra ON, przewodniczącego sejmowej KON, dowódcę MW, czy nawet premiera. Moglibyśmy zawrzeć w tym apelu to wszystko co wypisujemy tu po próżnicy. Sytuacja w tej chwili wygląda na beznadziejną, więc może trzeba chwytać się rozwiązań skrajnych.
„Przed wydaniem ogromnych pieniędzy na obronę, trzeba stworzyć dla ludzi taki poziom życia, którego sami będą chcieć bronić.”
– Carl Gustaf Mannerheim
– Carl Gustaf Mannerheim
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
Proponuję, aby to był list otwarty skierowany do wszystkich decydentów oraz mediów. List do prezydenta utnie w belwederze.Waldek K pisze:Od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie pomysł, byśmy (członkowie FOW i może NFOW) wystosowali apel do pana Prezydenta RP.

Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
obecny rząd, to rząd, w którym jest wielu stosunkowo młodych ludzi (Siemoniak też), a i niektórzy z nienajmłodszych - również lubią się pokazywać od strony bycia "za pan brat" z nowoczesnym gadżeciarstwem... stąd wielu bloguje, "twittuje" czy prowadzi profile na FB (Siemoniak też jest na FB)...
(jest taki jeden z nienajmłodszych, który obnosi się z iPad'em jak dzieciak, który pierwszy w klasie ma fajną nową zabawkę... swoją drogą to śmieszno-żałosne, ale to już oddzielny temat nie na to miejsce...)
nie od rzeczy jest "wtrącać" się z opiniami FOW (i linkami do ciekawszych wypowiedzi z FOW) przy różnych okazjach na profilach polityków, a także na profilach FB głównych, "opiniotwórczych", mainstream'owych mediów...
o ile dobrze pamiętam - na profilu "Wyborczej" był wpis z odnośnikiem do wywiadu z Siemoniakiem...
- jednak raczej brakowało pod nim komentarzy "po linii" FOW....
sam profil FB Siemoniaka nie umożliwia wstawiania na "wall'u" swoich wypowiedzi (wpisów), ale zawsze można wrzucić wypowiedź w komentarzu do wpisu (nawet jeśli to będzie komentarz nie na temat danego wpisu - trudno, jak ktoś tu wspomniał "trzeba chwytać się rozwiązań skrajnych"...)
w ramach "chwytania się wszystkiego" warto nie lekceważyć takich forów, jak m.in. "Grzechy mediów" i "Polityka" na GoldenLine, etc.
(jest taki jeden z nienajmłodszych, który obnosi się z iPad'em jak dzieciak, który pierwszy w klasie ma fajną nową zabawkę... swoją drogą to śmieszno-żałosne, ale to już oddzielny temat nie na to miejsce...)
nie od rzeczy jest "wtrącać" się z opiniami FOW (i linkami do ciekawszych wypowiedzi z FOW) przy różnych okazjach na profilach polityków, a także na profilach FB głównych, "opiniotwórczych", mainstream'owych mediów...
o ile dobrze pamiętam - na profilu "Wyborczej" był wpis z odnośnikiem do wywiadu z Siemoniakiem...
- jednak raczej brakowało pod nim komentarzy "po linii" FOW....
sam profil FB Siemoniaka nie umożliwia wstawiania na "wall'u" swoich wypowiedzi (wpisów), ale zawsze można wrzucić wypowiedź w komentarzu do wpisu (nawet jeśli to będzie komentarz nie na temat danego wpisu - trudno, jak ktoś tu wspomniał "trzeba chwytać się rozwiązań skrajnych"...)
w ramach "chwytania się wszystkiego" warto nie lekceważyć takich forów, jak m.in. "Grzechy mediów" i "Polityka" na GoldenLine, etc.
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
prasówka
http://www.wprost24.pl/ar/285735/Czy-MO ... e/?K=1&N=1
http://wpolityce.pl/depesze/20613-minis ... tygodniach
http://www.dziennikbaltycki.pl/artykul/ ... ,id,t.html
- - -
http://www.rp.pl/artykul/2,784984-Przes ... strat.html
"Naruszenie prawa polegało na udzieleniu zamówienia publicznego Stoczni Marynarki Wojennej, która nie była zdolna do wykonania zamówienia ze względów finansowych. W rezultacie Marynarka finansowała koszty kredytu komercyjnego zaciągniętego przez Stocznię Marynarki Wojennej" - powiedział PAP Mikołaj Przybył.
Prokuratorzy badają materiał dowodowy świadczący o możliwości popełnienia kolejnych przestępstw gospodarczych. Chodzi m.in. o kwestię nieprawidłowości przy zakupie systemów rakietowych mających stanowić wyposażenie okrętów.
"Sprzeczne z prawem działanie miało polegać na zawarciu niekorzystnych dla Marynarki Wojennej RP aneksów do umów, na mocy których przyjęto do wyposażenia systemy rakietowe starszego typu, mimo iż została podjęta przez MON decyzja o zakupie systemów rakietowych nowego typu. Spowodowało to dodatkowe koszty związane z ponowną modernizacją okrętów. Wstępne straty oszacowano na 8 mln zł" - powiedział Przybył.
Śledczy badają też sprawę nieprawidłowości finansowych przy zlecaniu i realizacji programu budowy korwet wielozadaniowych "Gawron". Śledztwo dotyczy zastosowania niewłaściwej procedury przetargowej i udzielenia zamówienia publicznego podmiotowi, który nie był zdolny do realizacji zamówienia.
"Stocznia Marynarki Wojennej, która podjęła się prac, nie posiadała przykładowo możliwości prawidłowego zabezpieczenia związanego z ochroną informacji niejawnych niezbędnych do wykonania zadania. Straty wynikające z konieczności wykonania dodatkowych prac przez inne, spełniające ten warunek podmioty, oszacowano wstępnie na 30 mln zł" - wyjaśnił prokurator.
http://www.wprost24.pl/ar/285735/Czy-MO ... e/?K=1&N=1
http://wpolityce.pl/depesze/20613-minis ... tygodniach
http://www.dziennikbaltycki.pl/artykul/ ... ,id,t.html
- - -
http://www.rp.pl/artykul/2,784984-Przes ... strat.html
"Naruszenie prawa polegało na udzieleniu zamówienia publicznego Stoczni Marynarki Wojennej, która nie była zdolna do wykonania zamówienia ze względów finansowych. W rezultacie Marynarka finansowała koszty kredytu komercyjnego zaciągniętego przez Stocznię Marynarki Wojennej" - powiedział PAP Mikołaj Przybył.
Prokuratorzy badają materiał dowodowy świadczący o możliwości popełnienia kolejnych przestępstw gospodarczych. Chodzi m.in. o kwestię nieprawidłowości przy zakupie systemów rakietowych mających stanowić wyposażenie okrętów.
"Sprzeczne z prawem działanie miało polegać na zawarciu niekorzystnych dla Marynarki Wojennej RP aneksów do umów, na mocy których przyjęto do wyposażenia systemy rakietowe starszego typu, mimo iż została podjęta przez MON decyzja o zakupie systemów rakietowych nowego typu. Spowodowało to dodatkowe koszty związane z ponowną modernizacją okrętów. Wstępne straty oszacowano na 8 mln zł" - powiedział Przybył.
Śledczy badają też sprawę nieprawidłowości finansowych przy zlecaniu i realizacji programu budowy korwet wielozadaniowych "Gawron". Śledztwo dotyczy zastosowania niewłaściwej procedury przetargowej i udzielenia zamówienia publicznego podmiotowi, który nie był zdolny do realizacji zamówienia.
"Stocznia Marynarki Wojennej, która podjęła się prac, nie posiadała przykładowo możliwości prawidłowego zabezpieczenia związanego z ochroną informacji niejawnych niezbędnych do wykonania zadania. Straty wynikające z konieczności wykonania dodatkowych prac przez inne, spełniające ten warunek podmioty, oszacowano wstępnie na 30 mln zł" - wyjaśnił prokurator.
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
Chyba trzeba trzymać kciuki za Iran. Blokada cieśniny Ormuz to coś co może przemówić w końcu do naszych polityków - wszak tamtędy popłynie gaz z Kataru.
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
Których? Rosyjskich, na pewnoAdam pisze:Chyba trzeba trzymać kciuki za Iran. Blokada cieśniny Ormuz to coś co może przemówić w końcu do naszych polityków - wszak tamtędy popłynie gaz z Kataru.
