Re: Nowości wydawnicze: OKRĘTY (w tym numery specjalne)
: 2013-09-01, 19:12
Najciekawsze jest to, że w numerze wogóle nie ma jakiegokolwiek materiału p. Marka Twardowskiego ![LOL :lol:](./images/smilies/icon_lolek.gif)
![LOL :lol:](./images/smilies/icon_lolek.gif)
Warship Discussion Board
https://www.fow.pl/forum/
Ale to wymaga kasy i wysiłku organizacyjnego oraz chęci.MiKo pisze:...Już chyba nie raz tu na forum dziwiliśmy się czemu nie wynająć jakiegoś prawnika i nie zacząć ich choćby straszyć sądami.
To nie jest prawda. Nie było rozkazu zakazującego strzałów salwami, czego dowodzi praktyka września 1939 rokutom pisze:przed wojną w rozkazach nie zezwalano polskim dowódcom na strzały torpedowe salwami, lecz nakazywano strzelanie torpedami pojedynczymi, co w trakcie wojny odbiło się od razu na efekcie ataku (zwłaszcza tego omawianego).
Bardzo dobre pytania, ale obawiam się, że pozostaną bez odpowiedzi. Pistel nie zostawił żadnej relacji z tego okresu (a przynajmniej nic mi o niej nie wiadomo). Więc materiał źródłowy (a raczej jego brak) mocno utrudnia wyciąganie jakichkolwiek wniosków.tom pisze:Omawianą przy okazji losów "Sępa" kwestię "załatwienia" okrętu-bazy (pod neutralną banderą) dla naszych okrętów podwodnych działających na Bałtyku można było nieco rozwinąć, albo w ogóle potraktować w osobnym temacie. Zwłaszcza brakuje mi tu próby zadania pytania - dlaczego zajęto się tym dopiero 5 września 1939 r. rozpoczynając na ten temat rozmowy w krajach neutralnych, a nie jeszcze przed wojną? Nie można było już po marcu 1939 r. i niemieckich żądaniach terytorialnych wobec Polski?
Te same wydarzenia opisane w ostatnim Wydaniu Specjalnym magazynu Okręty (strona 6):Gdy minęło 18 sekund i nie nastąpiła eksplozja, było wiadomo, że atak nie powiódł się. Ze strony niemieckiej natychmiast nastąpił kontratak przy użyciu bomb głębinowych. Dowódca Sępa zdążył wydać rozkaz o zwiększeniu prędkości i zmianie kursu, równocześnie pozostając na tej samej głębokości – 15 metrów. Ta ostatnia decyzja okazała się zbawienna dla polskiego okrętu i jego załogi. Przeciwnik przypuszczając, że Sęp będzie próbował ucieczki w głębinę, nastawił zapalniki wybuchu bomb na dużą głębokość. Dwie minuty po nieudanym ataku pod okrętem za jego rufą a następnie również po obu burtach wybuchły trzy, następnie cztery, potem znowu trzy i na końcu pięć bomb głębinowych. Eksplozje pod kadłubem Sępa poważnie uszkodziły okręt, lecz go nie zniszczyły. Woda zaczęła wdzierać się do pomieszczeń oficerskich, bosmańskich oraz – przez uszkodzony jeszcze przed wojną a nie naprawiony tłumik wydechu prawego silnika – do przedziału silników spalinowych i elektrycznych. Okręt przebywał na głębokości 60–80 metrów. Aby zmniejszyć źródła szmerów, które mogły przyczynić się do wykrycia Sępa, odstawiono większość mechanizmów, ogłoszono ciszę na okręcie a załoga wolna od służby miała leżeć na kojach, aby nie zużywała zbyt dużo tlenu. Po południu, gdy powietrze stawało się coraz bardziej nieświeże i gęste, wydano załodze puszki z solą regeneracyjną, aby oddychała przez nie dla zmniejszenia wydzielania bezwodnika węglowego. W międzyczasie do polującego na polski okręt niemieckiego kontrtorpedowca dołączyły dwa R-booty.
Wyboldowałem zdania wręcz bliźniaczo identyczne.Natychmiast nastąpił kontratak bombami głębinowymi. Komandor wydał rozkaz zwiększenia prędkości i zmianę kursu, a równocześnie zdecydował się zmienić głębokość. Jednak zanim to nastąpiło, to w dwie minuty po ataku torpedowym dały o sobie znać pierwsze eksplozje z obu burt okrętu. Miały one miejsce w odległości od 20 do 200 metrów od polskiej jednostki. Najpierw wybuchło trzy, następnie cztery, potem znowu trzy, a na końcu pięć bomb hydrostatycznych. Niemieckie bomby ustawione na dużą głębokość wybuchały pod kadłubem "Sępa". Powstały przecieki i woda zaczęła wdzierać się do pomieszczeń oficerskich, bosmańskich oraz do przedziału silników spalinowych i elektrycznych. O godzinie 13.15 "Sęp" opadł na głębokość 60 metrów i potem niżej do głębokości 75 metrów. W między czasie do atakującego niszczyciela dołączyły dwa R-booty. Aby zmniejszyć źródła szmerów, które mogły przyczynić się do wykrycia "Sępa", od godziny 13.38 rozpoczęto wyłączać większość mechanizmów okrętowych, zatrzymano wszystkie przetwornice i silniki elektryczne, żyroskop; zgaszono część oświetlenia, wyłączono regenerację powietrza, ogłoszono ciszę na okręcie, a załoga wolna od służby miała leżeć na kojach, aby nie zużywała zbyt dużo tlenu.
Strony są rosyjskojęzyczne (co nie zawsze znaczy, że na serwerach rosyjskich, nie wspominając o tym że same pliki leżą jeszcze gdzie indziej), ale idę o zakład że skanujący pirat jest naszym rodakiem (a potem po prostu przekazuje prywatnie komuś za wschodnią granicą, i ten dopiero wystawia skan publicznie). Świadczy o tym przede wszystkim fakt, że pirackie skany wszystkich naszych czasopism militarnych (Kagero, Magnum-X oraz OW) są wykonane wg tych samych ustawień - charakterystyczna mora, dość kiepska jakość (numer skompresowany do ok. 15 MB) oraz biały ok. 10mm margines. Duża prędkość wystawiania moim zdaniem oznacza, że pirat mieszka w mieście, gdzie ww. tytuły dochodzą szybko - albo nawet sam pracuje, lub ma znajomości, w którejś ze spółek kolporterskich.MiKo pisze:podczas gdy na rosyjskich stronach wszystkie nasze miesięczniki regularnie ukazują się w całości, szybciej niż dostają je prenumeratorzy. Już chyba nie raz to na forum dziwiliśmy się czemu nie wynająć jakiegoś prawnika i nie zacząć ich choćby straszyć sądami.
To o to Ci chodziło!Wicher pisze:A co Koledzy powiedzą na to.
Mój artykuł z 2009 roku dla Biuletynu DWS.org.pl (nr 5) - Działania bojowe ORP Sęp we wrześniu 1939 roku - strona 15, opis wydarzeń po nieudanym ataku Sępa na niemiecki kt:Te same wydarzenia opisane w ostatnim Wydaniu Specjalnym magazynu Okręty (strona 6):Gdy minęło 18 sekund i nie nastąpiła eksplozja, było wiadomo, że atak nie powiódł się. Ze strony niemieckiej natychmiast nastąpił kontratak przy użyciu bomb głębinowych. Dowódca Sępa zdążył wydać rozkaz o zwiększeniu prędkości i zmianie kursu, równocześnie pozostając na tej samej głębokości – 15 metrów. Ta ostatnia decyzja okazała się zbawienna dla polskiego okrętu i jego załogi. Przeciwnik przypuszczając, że Sęp będzie próbował ucieczki w głębinę, nastawił zapalniki wybuchu bomb na dużą głębokość. Dwie minuty po nieudanym ataku pod okrętem za jego rufą a następnie również po obu burtach wybuchły trzy, następnie cztery, potem znowu trzy i na końcu pięć bomb głębinowych. Eksplozje pod kadłubem Sępa poważnie uszkodziły okręt, lecz go nie zniszczyły. Woda zaczęła wdzierać się do pomieszczeń oficerskich, bosmańskich oraz – przez uszkodzony jeszcze przed wojną a nie naprawiony tłumik wydechu prawego silnika – do przedziału silników spalinowych i elektrycznych. Okręt przebywał na głębokości 60–80 metrów. Aby zmniejszyć źródła szmerów, które mogły przyczynić się do wykrycia Sępa, odstawiono większość mechanizmów, ogłoszono ciszę na okręcie a załoga wolna od służby miała leżeć na kojach, aby nie zużywała zbyt dużo tlenu. Po południu, gdy powietrze stawało się coraz bardziej nieświeże i gęste, wydano załodze puszki z solą regeneracyjną, aby oddychała przez nie dla zmniejszenia wydzielania bezwodnika węglowego. W międzyczasie do polującego na polski okręt niemieckiego kontrtorpedowca dołączyły dwa R-booty.Wyboldowałem zdania wręcz bliźniaczo identyczne.Natychmiast nastąpił kontratak bombami głębinowymi. Komandor wydał rozkaz zwiększenia prędkości i zmianę kursu, a równocześnie zdecydował się zmienić głębokość. Jednak zanim to nastąpiło, to w dwie minuty po ataku torpedowym dały o sobie znać pierwsze eksplozje z obu burt okrętu. Miały one miejsce w odległości od 20 do 200 metrów od polskiej jednostki. Najpierw wybuchło trzy, następnie cztery, potem znowu trzy, a na końcu pięć bomb hydrostatycznych. Niemieckie bomby ustawione na dużą głębokość wybuchały pod kadłubem "Sępa". Powstały przecieki i woda zaczęła wdzierać się do pomieszczeń oficerskich, bosmańskich oraz do przedziału silników spalinowych i elektrycznych. O godzinie 13.15 "Sęp" opadł na głębokość 60 metrów i potem niżej do głębokości 75 metrów. W między czasie do atakującego niszczyciela dołączyły dwa R-booty. Aby zmniejszyć źródła szmerów, które mogły przyczynić się do wykrycia "Sępa", od godziny 13.38 rozpoczęto wyłączać większość mechanizmów okrętowych, zatrzymano wszystkie przetwornice i silniki elektryczne, żyroskop; zgaszono część oświetlenia, wyłączono regenerację powietrza, ogłoszono ciszę na okręcie, a załoga wolna od służby miała leżeć na kojach, aby nie zużywała zbyt dużo tlenu.
Że co tam we wstępniaku Pan Mirosław Skwiot pisał na temat piractwa? Że dziki kraj???
To na razie początek tego co znalazłem (bo tylko tyle przeczytałem póki co). Jak już ogarnę całość, nie omieszkam wysłać porównania do wydawnictwa Kagero w oczekiwaniu na ich wytłumaczenie.
Wojciech Budziłło
No, tak ale to chyba nie jest problem - inaczej nigdy by nie znaleźli jakiś unabomberów. Co do niepisanej umowy potrzeba tu chęci obu stron, a z tym może być różnie... i to z obu stronpothkan pisze: Strony są rosyjskojęzyczne (co nie zawsze znaczy, że na serwerach rosyjskich, nie wspominając o tym że same pliki leżą jeszcze gdzie indziej), ale idę o zakład że skanujący pirat jest naszym rodakiem (a potem po prostu przekazuje prywatnie komuś za wschodnią granicą, i ten dopiero wystawia skan publicznie). Świadczy o tym przede wszystkim fakt, że pirackie skany wszystkich naszych czasopism militarnych (Kagero, Magnum-X oraz OW) są wykonane wg tych samych ustawień - charakterystyczna mora, dość kiepska jakość (numer skompresowany do ok. 15 MB) oraz biały ok. 10mm margines. Duża prędkość wystawiania moim zdaniem oznacza, że pirat mieszka w mieście, gdzie ww. tytuły dochodzą szybko - albo nawet sam pracuje, lub ma znajomości, w którejś ze spółek kolporterskich.
Moim zdaniem pewnym rozwiązaniem byłaby swoista niepisana umowa między wydawcami a piratami nt. opóźnienia wystawiania skanów. Tak postąpiło kiedyś np. (nieoficjalnie) rosyjskie wydawnictwo Gangut. Chodzi o to, żeby pirackie skany były wystawiane, jeśli już trzeba, ze sporym poślizgiem (minimum pół roku).
Wicher pisze: Wyboldowałem zdania wręcz bliźniaczo identyczne.
Że co tam we wstępniaku Pan Mirosław Skwiot pisał na temat piractwa? Że dziki kraj???
To na razie początek tego co znalazłem (bo tylko tyle przeczytałem póki co). Jak już ogarnę całość, nie omieszkam wysłać porównania do wydawnictwa Kagero w oczekiwaniu na ich wytłumaczenie.
Wojciech Budziłło
tom pisze: To o to Ci chodziło!
Sęk w tym, że bardzo podobne zdanko o bombach (też w bardzo podobnym brzmieniu ja znajduję w "Stalowych drapieżnikach..." M. Borowiaka na S.70 (o dwóch R-bootach też tam jest). A o "wyciszeniu źródła szmerów" i dalszych zabiegach jest znowu u J.Pertka w "Wielkich dniach..." (ja mam z 1987). Sądzę więc, że zaglądano zarówno do Twojego tekstu, jak i do tamtych, a że bardzo podobnie brzmią... To jasne, że "ktoś musiał od kogoś", bo nie chciało się nawet za bardzo zmienić stylu. Najlepiej, gdy się stworzy nowy artykuł, zacytować wtedy wszystkie opracowania i nie twierdzić, że "wszystko moje".
Hej.Andrzej Ciszewski pisze: Cytat: ,,Mówiąc krótko NIE MA MOWY o ich wydawaniu w dużym formacie, dopóki żyjemy w dzikim kraju…. tu następuje uzasadnienie, zresztą przyznaje, nie pozbawione racji.