Strona 66 z 101

: 2009-10-31, 21:17
autor: Krzysztof Gerlach
No cóż.
W najpełniejszym opracowaniu, które ja mam na ten temat, mowa jest o wysadzeniu przez obrońców w powietrze baterii Malartic, strzegącej wejścia do Grande Baie, po godzinie 14, tyle że Brytyjczycy mieli być wtedy 4 mile na zachód i tylko SŁYSZELI tę eksplozję.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach

: 2009-10-31, 21:47
autor: dakoblue
Krzysztof Gerlach pisze:No có|.
W najpeBniejszym opracowaniu, które ja mam na ten temat, mowa jest o wysadzeniu przez obroDców w powietrze baterii Malartic, strzegcej wej[cia do Grande Baie, po godzinie 14, tyle |e Brytyjczycy mieli by wtedy 4 mile na zachód i tylko SAYSZELI t eksplozj.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
to dziwne ze wysadziliby baterie od razu po ladowaniu.skad mieliby natychmiastowa informacje?jezeli wysadzili po 14 to ladowanie musialo sie rozpoczac wczesniej
Jeszcze poszukam innych zrodel

Pzdr

: 2009-10-31, 22:14
autor: Krzysztof Gerlach
"Moje" opracowanie twierdzi:

The arrival o the British Fleet [jeszcze przed lądowaniem, do miejsca kotwiczenia i spuszczenia łodzi trzeba dopłynąć] had been seen from the Signal Station at Port Louis on the Montagne de la Decouverte.

Nie mając złudzeń co do zamiarów przeciwnika i chcąc skoncentrować większość sił obrony w jednym miejscu, nie potrzebowali wielu godzin na podpalenie lontów.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach

: 2009-10-31, 22:23
autor: dakoblue
Krzysztof Gerlach pisze:"Moje" opracowanie twierdzi:

The arrival o the British Fleet [jeszcze przed ldowaniem, do miejsca kotwiczenia i spuszczenia Bodzi trzeba dopByn] had been seen from the Signal Station at Port Louis on the Montagne de la Decouverte.

Nie majc zBudzeD co do zamiarów przeciwnika i chcc skoncentrowa wikszo[ siB obrony w jednym miejscu, nie potrzebowali wielu godzin na podpalenie lontów.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
To prawda.dzis nic nowego nie wymysle ale wroce do tematu

Pzdr

: 2009-11-01, 18:51
autor: Nowak Krzysztof
Witam, dziękuję za odpowiedź.
Bardzo proszę o opis danych i losów okrętu LOOE (zakupiony 1759).
Pozdrowienia, Krzysztof Nowak.

: 2009-11-01, 20:11
autor: Krzysztof Gerlach
Looe – okręt o dość złożonych losach.
W lutym 1740 marynarka wojenna zamówiła w prywatnej stoczni w Liverpoolu, której właścicielem był John Okill, budowę 40-działowego dwupokładowca wg Ustalenia z 1733 (przed ukończeniem ten i wszystkie zbudowane wg tego samego Establishment przekształcono w okręty 44-działowe), okrętu 5 rangi o nazwie Enterprise. Zgodnie z Ustaleniem jednostki takie miały mieć wymiary 124’0” x 35’8” x 14’6”, tonaż 678 ton. Załoga: 250. Uzbrojenie: na pokładzie dolnym 20 x 12-f, na górnym 20 x 9-f, na rufowym 4 x 6-f. Ten konkretny okręt miał 124’3” x 35’9” x 14’6”, 682 tony. Krótko przed wodowaniem (20.02.1741) zmieniono jego nazwę na Liverpool, zwodowano 19.07.1741, ukończono do września. Służył aktywnie na wodach kanału La Manche, na Morzu Śródziemnym, eskortował statki wschodnioindyjskie. Wycofany do rezerwy w lipcu 1749 i uznany za niewart naprawy. Liverpool został więc sprzedany w Woolwich 14.09.1756.
Nowi właściciele wyposażyli go w charakterze okrętu korsarskiego, nie zmieniając nazwy. Dokładnie trzy lata później Royal Navy zdecydowała się ponownie odkupić ten żaglowiec od spółki Clark & Robinson, co uczyniono na podstawie rozkazu Admiralicji z 25.09.1759. Teraz jednak nadano mu nową nazwę – właśnie Looe. Wg niektórych relacji klasyfikowano go odtąd jako 30-działowy okręt 5 rangi, z uzbrojeniem w 20 x 12-f i 10 x 9-f, lecz nie jest to całkiem pewne. W aktywnej służbie od listopada 1759, skutecznie zwalczał małe jednostki francuskie u wybrzeży Wielkiej Brytanii i Francji. Wycofany do rezerwy w czerwcu 1763. Sprzedany w Woolwich 6.10.1763 za jedną dziesiątą pierwotnych kosztów budowy.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach

: 2009-11-02, 19:00
autor: Nowak Krzysztof
Witam, dziękuję za odpowiedź.
Bardzo proszę o opis danych i losów fregaty MEDEE (zdobyta 1800).
Pozdrowienia, Krzysztof Nowak.

: 2009-11-02, 20:18
autor: Krzysztof Gerlach
Médée – francuska fregata 32-działowa typu Iphigénie, klasy de 12, zbudowana w St Malo, zwodowana 23.09.1778 (lub trzy dni wcześniej). W służbie od lutego 1779. Projektant Léon-Michel Guignace. Nośność między 574 a 605 ton, wyporność około 1150 ton, wymiary 134’ x 34’6” x 17’6”. Załoga: 270-288. Uzbrojenie: do 1793 na pokładzie głównym 26 x 6-f, na pokładach odkrytych 6 x 6-f; od 1794/1795 na pokładzie głównym 26 x 12-f, na pokładach odkrytych 12 x 6-f i jedna karonada; od 1797 łącznie 38 dział przy niezmienionym uzbrojeniu pokładu głównego. W 1780 była obecna w bitwach de Guichena. Od 1791 do kwietnia 1794 w rezerwie w Rochefort. W 1795 eskortowała konwoje i wykonywała inne zadania u atlantyckich wybrzeży Francji. W grudniu 1796 skierowana do Cayenne. W 1798, dowodzona przez Jeana-Daniela Coudein, uczestniczyła (przewożąc żołnierzy) w dwóch chybionych wyprawach irlandzkich komodora Savary, ale za każdym razem zdołała umknąć. W maju 1799 wysłana spod Ile d’Aix dla transportowania żołnierzy do Gorée, potem atakowała brytyjską żeglugę handlową na wodach wschodniej Afryki i na południowym Atlantyku wzdłuż brzegów Brazylii (zdobywając łącznie 13 statków). Stała się bohaterką jednej z najbardziej niesławnych porażek w historii francuskiej marynarki żaglowej. W dniu 4.08.1800 wchodziła w skład eskadry złożonej z trzech francuskich fregat i zdobycznego szkunera, która dostrzegła u brazylijskiego wybrzeża brytyjski konwój 6 statków wschodnioindyjskich pod eskortą jednego 64-działowca. Biorąc statki za okręty liniowe, Francuzi rzucili się do ucieczki w rozproszeniu. Jedna z fregat umknęła, jedna została zdobyta przez brytyjski liniowiec, a za Médée ruszyły w pościg dwa eastindiamany – Bombay Castle i Exeter. Dogoniły ją i skłoniły do szybkiego poddania 5.08.1800 w pobliżu Rio de Janeiro. Kiedy Coudein wszedł na pokład jednego z przeciwników i zorientował się, że opuścił banderę przed statkami handlowymi, wpadł w taką furię, że stracił poczucie realizmu – zażądał „unieważnienia” poddania i rozpoczęcia walki od nowa! Miał potem czas trochę ochłonąć, bowiem posiedział w niewoli do 18.04.1801. Tymczasem Médée została wcielona do Royal Navy bez zmiany nazwy, jako fregata 36-działowa, ale faktycznie nigdy nie wprowadzono jej do aktywnej służby, nie uzbrojono i nawet nie wymierzono. Używana jako hulk więzienny w 1802. Sprzedana w 1805.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach

: 2009-11-02, 20:55
autor: dakoblue
Krzysztof Gerlach pisze:No cóż.
W najpełniejszym opracowaniu, które ja mam na ten temat, mowa jest o wysadzeniu przez obrońców w powietrze baterii Malartic, strzegącej wejścia do Grande Baie, po godzinie 14, tyle że Brytyjczycy mieli być wtedy 4 mile na zachód i tylko SŁYSZELI tę eksplozję.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
http://books.google.com/books?id=_EusZw ... utput=html

brak dokladnej godziny

: 2009-11-02, 21:24
autor: Krzysztof Gerlach
Cytowana książka potwierdza miejce desantowania, które ja podałem (Mapou coast) i fakt, że Francuzi wysadzili rzeczoną baterię mniej więcej w chwili lądowania desantu.
Krzysztof Gerlach

: 2009-11-02, 21:32
autor: dakoblue
Krzysztof Gerlach pisze:Cytowana książka potwierdza miejce desantowania, które ja podałem (Mapou coast) i fakt, że Francuzi wysadzili rzeczoną baterię mniej więcej w chwili lądowania desantu.
Krzysztof Gerlach
to chyba nie ma sensu bo Mapou to wioska odlegla o 10 km od wybrzeza
i Mapou coast nic nie znaczy
http://www.maplandia.com/mauritius/mauritius/mapou/
i nie jest podane dokladnie co sie dzialo w dniach 29 go i 30-go

: 2009-11-02, 21:53
autor: Krzysztof Gerlach
Chyba jednak może mieć sens. Opracowanie, które ja cytuję (podające dokładnie, co działo się 29.11 i 30.11) pisze o zatoczce Mapou, która miała oczywiście wybrzeże. To, że ewentualnie dzisiaj nikt tej nazwy nie stosuje, niczego nie przesądza - jest regułą, że na mapach z XVIII i XIX w., którymi dysponuję, bardzo wiele określeń terenu jest innych od współczesnych. Google tu nie pomoże.
Krzysztof Gerlach
PS. Podana w linku mapa nie chce mi się otworzyć, więc nie znam jej zawartości.

: 2009-11-02, 22:04
autor: dakoblue
no niestety nie mam oryginalnej mapy z tego okresu wiec nie moge zidentyfikowac mapou coast :-(
tak oczywiscie ,nazwy mogly sie zmienic
Rozumiem ze Pana opracowanie podaje ze pomimo wczesnego przybycia w poblize brzegu 29-go ladowanie rozpoczelo sie po poludniu?
moze to dotyczy ladowania wiekszej grupy oddzialow
nie wyobrazam sobie zolnierzy czekajacych w upale kilka godzin na pokladach .tam sie robi wczesnie ciemno kolo 18 wiec ja optuje ze przynajmniej czesc oddzialow musiala ladowac od rana

: 2009-11-02, 22:13
autor: dakoblue
No dobra juz wszystko jasne .Tu widac lepiej po powiekszeniu,czyli to bylo troche bardziej na wschod

http://www.davidrumsey.com/luna/servlet ... an---with-

w cytowanej ksiazce pisze ze Anglicy osiagneli Powder Mills o 1 AM
rozumiem ze 1 go grudnia
Nic nie pisze ze rozlozyli sie na nocleg(?) wiec ciagle domniemuje ze potrzebowali calego dnia 29go i 30-go listopada zeby przebyc walczac te kilkanascie kilometrow

: 2009-11-03, 07:02
autor: Krzysztof Gerlach
Piękna mapa!
Jak widać, lądowanie na wybrzeżu zatoki Mapou "o milę na wschód od Cap Malheureux" jak napisano w opracowaniu kampanii, do którego zaglądam, było całkiem realne przynajmniej w sensie geograficznym.
Co do godzin czekania. Ma Pan oczywiście rację, że przetrzymywanie żołnierzy na pokładach w tych warunkach byłoby bardzo szkodliwe, ale:
1. Jedynie to opracowanie, które Pan oglądał, mówi o rzuceniu kotwic rano. Wszystkie inne, jakie znam - oprócz cytowanego często specjalistycznego opracowania kampanii także James, Clowes, Woodman - lokują to zdarzenie na około południa. Pierwsza fala desantu - dokładnie 1555 ludzi wysadzonych na 47 łodziach - była na brzegu koło godz.14, więc "odległość czasowa" wypada daleko mniejsza.
2. Spośród 6848 żołnierzy biorących w kampanii, znaczną część tworzyła piechota morska "całe życie" przebywająca na okrętach, a nie tylko kilkanaście godzin.
3. Żołnierze przebywali "na pokładach" (głównie specjalnych transportowców) przez wiele dni rejsu, a nie tylko w dniu desantu. W rzeczywistości większość z nich znajdowała się pod pokładami, w takich samych tropikach, od 22 listopada, i przy ówczesnych środkach transportu absolutnie nic tego nie mogło zmienić.
4. Żołnierze BYLI ZMĘCZENI po tym rejsie. Pierwszego dnia po wylądowaniu, pod wieczór "by now the troops were in state of EXHAUSTION due to their WEEKS of confinement on board ship, and the scarity of water".
Pierwsza fala desantu natychmiast ruszyła naprzód, nie czekając na następne, które - jak pisałem - wyładowywały się jeszcze do wieczora. Natomiast oddziały czołowe, przedzierając się (poza dwumilowym pasem plaży) przez niezwykle wtedy gęsty i trudny do przebycia las (czy zarośla), stoczyły potyczkę z oddzialami lokalnej milicji (stracono rannego oficera i wielu zabitych żołnierzy) zanim wyszły z lasu na otwartą przestrzeń. Zapadał wtedy zmierzch, a żołnierze byli wyczerpani, więc koło godz. 20 wydano rozkaz rozbicia obozu na noc - znajdowano się wtedy około 7 mil od punktu lądowania. Dopiero nastęnego dnia ruszono w dalszy marsz, osiągając Moulin au Poudre nie o 1 rano, tylko o 7 rano (mylenie cyfr 1 i 7 w dokumentach i opracowaniach zdarza się nagminnie, tak jak 3 i 8). Było to 30 listopada. Tego dnia stoczono już walki z wysuniętymi oddziałami Decaena (oddziałem kawalerii dowodzonym przez generała osobiście - Decaen został raniony w nogę) i ponownie biwakowano w nocy z 30 listopada na 1 grudnia, otrzymując zaopatrzenie od niektórych okrętów (wysadzone na pobliskiej plaży). Tak więc nocami nie maszerowano i nie toczono walk. Dalsze ruchy i walki też mam opisane niemal godzina po godzinie.
Krzysztof Gerlach

: 2009-11-03, 13:06
autor: dakoblue
Krzysztof Gerlach pisze:Piękna mapa!
Jak widać, lądowanie na wybrzeżu zatoki Mapou "o milę na wschód od Cap Malheureux" jak napisano w opracowaniu kampanii, do którego zaglądam, było całkiem realne przynajmniej w sensie geograficznym.
Co do godzin czekania. Ma Pan oczywiście rację, że przetrzymywanie żołnierzy na pokładach w tych warunkach byłoby bardzo szkodliwe, ale:
1. Jedynie to opracowanie, które Pan oglądał, mówi o rzuceniu kotwic rano. Wszystkie inne, jakie znam - oprócz cytowanego często specjalistycznego opracowania kampanii także James, Clowes, Woodman - lokują to zdarzenie na około południa. Pierwsza fala desantu - dokładnie 1555 ludzi wysadzonych na 47 łodziach - była na brzegu koło godz.14, więc "odległość czasowa" wypada daleko mniejsza.
2. Spośród 6848 żołnierzy biorących w kampanii, znaczną część tworzyła piechota morska "całe życie" przebywająca na okrętach, a nie tylko kilkanaście godzin.
3. Żołnierze przebywali "na pokładach" (głównie specjalnych transportowców) przez wiele dni rejsu, a nie tylko w dniu desantu. W rzeczywistości większość z nich znajdowała się pod pokładami, w takich samych tropikach, od 22 listopada, i przy ówczesnych środkach transportu absolutnie nic tego nie mogło zmienić.
4. Żołnierze BYLI ZMĘCZENI po tym rejsie. Pierwszego dnia po wylądowaniu, pod wieczór "by now the troops were in state of EXHAUSTION due to their WEEKS of confinement on board ship, and the scarity of water".
Pierwsza fala desantu natychmiast ruszyła naprzód, nie czekając na następne, które - jak pisałem - wyładowywały się jeszcze do wieczora. Natomiast oddziały czołowe, przedzierając się (poza dwumilowym pasem plaży) przez niezwykle wtedy gęsty i trudny do przebycia las (czy zarośla), stoczyły potyczkę z oddzialami lokalnej milicji (stracono rannego oficera i wielu zabitych żołnierzy) zanim wyszły z lasu na otwartą przestrzeń. Zapadał wtedy zmierzch, a żołnierze byli wyczerpani, więc koło godz. 20 wydano rozkaz rozbicia obozu na noc - znajdowano się wtedy około 7 mil od punktu lądowania. Dopiero nastęnego dnia ruszono w dalszy marsz, osiągając Moulin au Poudre nie o 1 rano, tylko o 7 rano (mylenie cyfr 1 i 7 w dokumentach i opracowaniach zdarza się nagminnie, tak jak 3 i 8). Było to 30 listopada. Tego dnia stoczono już walki z wysuniętymi oddziałami Decaena (oddziałem kawalerii dowodzonym przez generała osobiście - Decaen został raniony w nogę) i ponownie biwakowano w nocy z 30 listopada na 1 grudnia, otrzymując zaopatrzenie od niektórych okrętów (wysadzone na pobliskiej plaży). Tak więc nocami nie maszerowano i nie toczono walk. Dalsze ruchy i walki też mam opisane niemal godzina po godzinie.
Krzysztof Gerlach
brzmi sensownie
ja czytalem/przegladalem History of Grande Baie gdzie podana byla godzina 8.30 jako poczatek ladowania i 14 jako osiagniecie Grande Baie (czyli fortu Malartic) i chodzilo o 29 listopada.ale to sie nie moze rownac z wiarygodnoscia pana zrodla bo jest daleko bardziej szczegolowe
gdzies widzialem listy generala Abercromby w sieci moze tam jest cos wiecej