Żeby było ciekawiej - są tacy bardzo poważni autorzy, którzy twierdzą, że nawet pierwsze drednoty nie były prawdziwymi drednotami, dopóki nie otrzymały dalocelowników i całego systemu kierowania ogniem na większych odległościach. Tak wiec nawet Dreadnought nie był przez jakiś czas drednotem tylko predrednotem ze zuniformizowana artyleria i napedem turbinowym (to dla miłośników napędów turbinowych)
Tadeusz Klimczyk pisze:Żeby było ciekawiej - są tacy bardzo poważni autorzy, którzy twierdzą, że nawet pierwsze drednoty nie były prawdziwymi drednotami, dopóki nie otrzymały dalocelowników i całego systemu kierowania ogniem na większych odległościach. Tak wiec nawet Dreadnought nie był przez jakiś czas drednotem tylko predrednotem ze zuniformizowana artyleria i napedem turbinowym (to dla miłośników napędów turbinowych)
Bogu dziękować, że potrzeby nie rozszerzono o system Vulcan-Phalanx i wyrzutnie pocisków Harpoon. Wtedy nawet "Iowa" musiałaby być predrednotem przez długie lata
To w takim razie amerykańskie z maszyną parową to nie drednoty?
Komuś Potiomkin pomylił się Jewsatfijem. Pierwszy 4x305 i 16x152, drugi 4x304, 4x203, 12x152. Odpowiednikiem LN we flocie rosyjskiej był Andrej Pierwozwannyj (4x305, 12x203).
Marek S.
Gość pisze:To w takim razie amerykańskie z maszyną parową to nie drednoty?
Komuś Potiomkin pomylił się Jewsatfijem. Pierwszy 4x305 i 16x152, drugi 4x304, 4x203, 12x152. Odpowiednikiem LN we flocie rosyjskiej był Andrej Pierwozwannyj (4x305, 12x203).
Marek S.
Mitoko pisze:Ale to jest ładne (choć okręt fatalny)
Czy ja wiem czy taki fatalny , od przykładowo takich "Duncanów" posiadał silniejszą artylerię drugiego kalibru (która rekompensowała mniejszy kaliber główny), nieco szybszy, opancerzenie o tej samej grubości, ale aż do wysokości pokładu górnego, chroniąc tym samym kazamaty. Chociaż daleko mu do miana najlepszego.