Witam,
CIA pisze:
Zapominasz, ze Bismarck był niesterowny.
Gdyby Bismarck był sterowny - to mógłby prowadzić ogień np. za pomocą rufowego stanowiska kierowania ogniem. A więc "szczęśliwe" trafienie w główne SKO nie miałoby znaczenia...
To bezsporny fakt, lecz dalej nie wyjaśnia niskiej celności ognia. Bismarc w tej Bitwie nie trafił w nic, ani razu....
Taaa... szczególnie jest to widoczne przy np. barbetach i przedniej ścianie wieży...
Barbety
Bismarck 340mm
KGV 324mm po bokach, 298mm tył i przód
Przednia ściana wieży
Bismarck 360mm
KGV 324mm
Pisałem gdzieś o przedniej ścianie wieży? Może sprawdź grubość przedniej pochyłej cześci dachu wieży? Ten pancerzyk nie był w stanie wytrzymać praktycznie żadnego pocisku z artylerii głównej okrętu liniowego, na jakimkolwiek rozsądnym dytansie bojowym. Zaś czołowy pancerz wieży Bismarcka był w stanie zatrzymać pocisk Rodney'a z jakichś 26-28 tysięcy jardów, zaś KGV 24-26 tysięcy jardów (zależnie od tego jakie przyjmiemy kryterium przebicia płyty). Zaiste, wspaniałe zabezpieczenie, szczególnie biorąc pod uwagę, że trafienia z odległości większej niż 25 tysięcy jardów, w okresie przed wprowadzeniem skutecznych radarów kontroli ognia, da się policzyć na palcach jednej reki. Z punktu widzenia zabezpieczenia przed ostrzałem okrętów liniowych Bismarck równie dobrze mógłby mieć działa artylerii głównej chronione tylko osłoną przeciwodłamkową. A poza tym, dlaczego porównujesz z KGV? Może by tak Rodney, przedni pancerz wieży 406mm.
Opancerzenie SKO chyba nie miało znaczenia skoro były trzy no i mozliwe było prowadzenie ognia bezpośrednio z centrali
Możesz rozwinąć tą myśl? W oparciu o jakie dane chciałbyś prowadzić ten ogień bezpośrednio z centrali?
No ale jeszcze dodajmy, ze:
Bismarck główne SKO 350mm
KGV stanowisko dowodzenia 75mm
Dodajmy też, że stanowisko dowodzenia nie miało związku z prowadzeniem ognia.
Myslę sobie, że do prowadzenia ognia konieczna była znajomość własnego kursu, aby wprowadzić to do przeliczników. Stabilizacja nic nie dawała, skoro cały system źle pracował z powodu braku jednej danej
Myślą sobie, że całkiem się zgadzam z twierdzeniem, że znajomość własnego kursu pomaga przy strzelaniu. Ale tylko pod jednym warunkiem - gdy strzelający porusza się z jakąś istotną prędkością. Tymczasem Bismarck poruszał się z niewielką prędkością. I na dodatek nie należy zapominać, że kurs był znany - nic nie słyszałem, żeby na Bismarcku po atakach lotniczych przestały działać żyrokompasy. Dodatkowo nie należy zapominać, że okręt o masie ponad 50 tysięcy to, nawet gdy jest niesterowny, nie zmienia błyskawicznie kursu, oraz, że nawet sterowny okręt potrzebuje ładnej chwili na reakcję - nie ma mowy o utrzymaniu kursu z dokładnością do ułamków stopnia.
Co powoduje powrót do mojego podstawowego pytania - co przeszkadzało Bismarckowi trafiać w ostatniej bitwie? Bo ta niesterowność nie za bardzo (oczywiście z poprawką na niemożność użycia całej artylerii).
Pozdrawiam