szwindel global łorming zdemaskowany na poważnie...

czyli hobby, kultura, sztuka, wścieklizna i w ogóle offtopic...

Moderator: nicpon

Napoleon
Posty: 4056
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

szwindel global łorming zdemaskowany na poważnie...

Post autor: Napoleon »

Piotrze S., jest jeszcze coś takiego jak rozum. Który nam podpowiada, że klasyczne źródła energii się kiedyś wyczerpią. I jeśli nawet to trochę jeszcze potrwa, to im trudniejszy będzie do nich dostęp, tym ich wykorzystanie będzie kosztowniejsze. Trudno się z tym twierdzeniem nie zgodzić. I nie jest tu potrzebna jakaś specjalistyczna wiedza - wystarczy zdrowy rozsądek i ogólna wiedza o tym, co się dzieje na świecie. Tak samo jak do uznania, że skoro tak, to należy się do nowej sytuacji przygotować. Zanim się problemy pojawią. Bo jak się zaczną coraz bardziej pojawiać, to będzie już za późno. Czyż nie? Czy trzeba tu kogoś cytować by taką prostą prawdę stwierdzić? Wystarczy pomyśleć logicznie.
Dyskutować można o szczegółach - tempie zmian, ich zakresie itd. Ale nie o tym, że trzeba podjąć działania by przygotować się do zmian. Nie da się, moim zdaniem, negować kierunku w którym zmierza "zielony ład". A jeśli uważasz, że się mylę, to mi to wytłumacz. Logicznie, własnymi słowy. A nie dawaj link do wystąpienia jakiegoś "celebryty", który mówi by mówić.
Awatar użytkownika
peceed
Posty: 1127
Rejestracja: 2019-09-12, 16:25

szwindel global łorming zdemaskowany na poważnie...

Post autor: peceed »

Napoleon pisze: Piotrze S., jest jeszcze coś takiego jak rozum. Który nam podpowiada, że klasyczne źródła energii się kiedyś wyczerpią. I jeśli nawet to trochę jeszcze potrwa, to im trudniejszy będzie do nich dostęp, tym ich wykorzystanie będzie kosztowniejsze.
Nikt tego nie kwestionuje.
Napoleon pisze: wystarczy zdrowy rozsądek i ogólna wiedza o tym, co się dzieje na świecie. Tak samo jak do uznania, że skoro tak, to należy się do nowej sytuacji przygotować
Wcale nie. Bo kończenie się surowców ma charakter stopniowy i ekonomiczny - wyczerpują się złoża o niskim koszcie wydobycia, co będzie skutkować powolnym wzrostem cen energii, przy jednocześnie malejacym koszcie pozyskiwania energii ze źródeł odnawialnych. W końcu krzywe się przetną i wtedy nastąpi gwałtowny wzrost udziału źródeł odnawialnych, bo zasadniczo podaż jest praktycznie nieograniczona (to taki najprostszy naiwny model dla polityków). Wtedy nagle światowa produkcja energii zacznie rosnąć, pojawią się efekty skali skutkujaca dalszym spadkiem cen.
W każdym razie wolny rynek ma wystarczająco wiele czasu aby zareagować w sposób optymalny.
Rządy powinny robić to co powinny, czyli inwestować w badania podstawowe obniżając koszty energii odnawialnej, przyspieszając ten moment.
Wydawanie ogromnych pieniędzy w przedwczesną transformację opóźnia tę realną.

Obecne działania mają taki sens jak wyżynanie koni i budowa garaży w roku 1850 - bo w końcu motoryzacja jest nieuchronna i trzeba się na nią przygotować...

Poświęcanie dobrobytu Europejczyków w imię obniżenia temperatury na ziemi o kilka milikelvinów i odkupiania kolonialnych przewinień przodków jest działaniem absolutnie szkodliwym dla mieszkańców Europy, wręcz kryminalnym. I jak w każdym motywowanym ideologicznie programie działania tworzonym przez aktywistów ignorujących rzeczywistość nawet przeciwskuteczność działań ma żadnego znaczenia
Europa przeniosła przemysł do China mających od początku do końca wywalone na środowisko naturalne przez co światowe emisje CO2 wzrosły, i ekoterrorystyczne środowiska dalej traktują to jako swój sukces.

Jedynym rozsądnym posunięciem "zapobiegawczym" jest opracowanie technik do chłodzenia rejonów polarnych Ziemi bez redukcji CO2 w atmosferze.
Obecny plan minimum to stratosferyczna emisja dwutlenku siarki. Przy rocznym koszcie rzędu10 mld dolarów można obniżyć temperaturę do poziomu przedprzemysłowego.
Najprościej tankować wysokosiarkowe paliwo do transoceanicznych samolotów pasażerskich.
Jakikolwiek rozwiązania alternatywne powinny być dla nas tańsze.
-Panie Kapitanie! Toniemy!
-Jak nie Wy, to kto?
Napoleon
Posty: 4056
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

szwindel global łorming zdemaskowany na poważnie...

Post autor: Napoleon »

W końcu krzywe się przetną i wtedy nastąpi gwałtowny wzrost udziału źródeł odnawialnyc...
To już powoli następuje. I na to trzeba się przygotować. Zaczynając już, natychmiast. Piszesz, że nikt tego nie kwestionuje, ale tak nie jest. Wielu kwestionuje. Choćby uważając, że nie ma sensu nic jeszcze robić.
Rządy powinny robić to co powinny, czyli inwestować w badania podstawowe obniżając koszty energii odnawialnej, przyspieszając ten moment.
To jest robione właśnie.
Wydawanie ogromnych pieniędzy w przedwczesną transformację opóźnia tę realną.
Mam inną ocenę sytuacji, choć zgodzę się, że niektóre działania podejmowane są co najmniej pochopnie. Natomiast pisałem już wcześniej, że mechanizmy podejmowania decyzji w krajach demokratycznych są takie, iż wszelkiej maści "szaleństwa" powinny zostać zweryfikowane. To już się robi i w dziedzinie rolnictwa i "elektryfikacji" pojazdów mechanicznych. Początkowe założenia były absurdalnie "optymistyczne". I z nich UE powoli się wycofuje. Pod wpływem protestów i realnej oceny sytuacji. Nie zmienia to faktu, że kierunek w którym idzie jest dobry.
Awatar użytkownika
Gregski
Posty: 1021
Rejestracja: 2006-01-27, 21:47
Lokalizacja: Na Kociewiu albo na morzu

szwindel global łorming zdemaskowany na poważnie...

Post autor: Gregski »

Pod koniec XIX wieku jednym największych przemysłów na świecie było poławianie wielorybów i ich przetwórstwo.
Zniknęło w ciągu paru lat.

Wiecie dlaczego?
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Awatar użytkownika
peceed
Posty: 1127
Rejestracja: 2019-09-12, 16:25

szwindel global łorming zdemaskowany na poważnie...

Post autor: peceed »

Napoleon pisze: To już powoli następuje. I na to trzeba się przygotować. Zaczynając już, natychmiast.
Jasne, przygotowujmy się na spadek cen jakiegoś towaru przez jego zakupy. Logika godna polityka.
Kupujmy elektrownie słoneczne, bo zaraz potanieją :P
Napoleon pisze: Natomiast pisałem już wcześniej, że mechanizmy podejmowania decyzji w krajach demokratycznych są takie, iż wszelkiej maści "szaleństwa" powinny zostać zweryfikowane. To już się robi i w dziedzinie rolnictwa i "elektryfikacji" pojazdów mechanicznych.
Przede wszystkim do szaleństw nie należy dopuszczać. Jest na ziemi kilkaset krajów a ciągły problem z idiotycznymi pomysłami mają jedynie te w których operowały komunistyczne agentury.
Napoleon pisze: Nie zmienia to faktu, że kierunek w którym idzie jest dobry.
Kierunek jest taki że zdechniemy i w końcu się rozłożymy. Niestety jest jedyny możliwy.
Gregski pisze: Wiecie dlaczego?
Bo pojawiły się tańsze zastępniki dla tranu?
Ostatnio zmieniony 2024-05-06, 22:53 przez peceed, łącznie zmieniany 1 raz.
-Panie Kapitanie! Toniemy!
-Jak nie Wy, to kto?
Awatar użytkownika
Gregski
Posty: 1021
Rejestracja: 2006-01-27, 21:47
Lokalizacja: Na Kociewiu albo na morzu

szwindel global łorming zdemaskowany na poważnie...

Post autor: Gregski »

peceed pisze: Bo pojawiły się tańsze zastępniki dla tranu?
Chodziło o olej używany do lamp, do oświetlenia.
Wyparła go tańsza nafta uzyskana z rafinacji ropy.
Jak myślisz jaki rząd naciskał na tą zamianę?
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Napoleon
Posty: 4056
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

szwindel global łorming zdemaskowany na poważnie...

Post autor: Napoleon »

Przede wszystkim do szaleństw nie należy dopuszczać.
Prawda. Ale szaleństwem jest też nie przygotowywanie się na coraz trudniejszy dostęp do naturalnych złóż surowców energetycznych. Przy czym szaleństwa będą zawsze - bo ludzie są szaleni. Albo szaleństwo ulegają. W jedną lub drugą stronę - tacy jesteśmy. A politycy, jak to zawsze powtarzam, są w demokracjach tacy jak ich wyborcy (w autokracjach jeszcze gorsi!).
Jasne, przygotowujmy się na spadek cen jakiegoś towaru przez jego zakupy.
:?: Tego stwierdzenia nie rozumiem.
Kierunek jest taki że zdechniemy i w końcu się rozłożymy. Niestety jest jedyny możliwy.
Jeśli jest jedyny możliwy, to znaczy, że słuszny. I na pewno nie doprowadzi do tego, że "zdechniemy". Natomiast na pewno "zdechniemy", jeśli nie będziemy nic robić lub będziemy robić za mało/za wolno. System powinien wyregulować to tak, byśmy robili w stosownym tempie.
Wyparła go tańsza nafta uzyskana z rafinacji ropy.
No i wielorybów zaczęło powoli brakować... Przepisy dotyczące ochrony tych ssaków zaczęto na pewno stosować zaraz po zakończeniu II wojny, a z tego co pamiętam (głowy jednak nie dam) prawdopodobnie już wcześniej, tyle że w ograniczonym zakresie. Przy czym tłuszcz wielorybi był też dobry jako smar do maszyn, surowiec do wyrobu mydła czy kosmetyków i bardzo wielu innych rzeczy. Zresztą, nie tylko tłuszcz był poszukiwany. Sam fakt, że znaleziono tańszy zamiennik oleju do lamp miał znaczenie, ale jeszcze nie wszystko przesądzał. Wieloryby łowiono jeszcze długo po tym i nadal się je łowi.
Jak myślisz jaki rząd naciskał na tą zamianę?
Sprawa była zbyt mało istotna, by jakikolwiek rząd się tym zajmował. Nie porównujmy problemu surowca do oświetlania lamp z energią niezbędną do utrzymania naszej cywilizacji. Jeszcze 100 lat temu dałoby się żyć bez prądu. Dziś już nie.
Awatar użytkownika
Gregski
Posty: 1021
Rejestracja: 2006-01-27, 21:47
Lokalizacja: Na Kociewiu albo na morzu

szwindel global łorming zdemaskowany na poważnie...

Post autor: Gregski »

Napoleon pisze: Przy czym tłuszcz wielorybi był też dobry jako smar do maszyn, surowiec do wyrobu mydła czy kosmetyków i bardzo wielu innych rzeczy.
Dokładnie tak.
Gdy surowca zaczęło brakować znaleziono zamiennik.
Nasz Napoleon uważa, że teraz ludzie są głupsi i eminentnie oświeceni biurokraci z Brukseli muszą im powiedzieć co trzeba robić.
Inaczej cała nasza cywilizacja pójdzie na zatracenie.
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Napoleon
Posty: 4056
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

szwindel global łorming zdemaskowany na poważnie...

Post autor: Napoleon »

Nasz Napoleon uważa, że teraz ludzie są głupsi i eminentnie oświeceni biurokraci z Brukseli muszą im powiedzieć co trzeba robić.
Nie. Ludzie zawsze byli mniej więcej tak samo głupi :wink: Zaryzykowałbym nawet tezę, że obecnie jest trochę lepiej niż kiedyś. Ale głowy bym za nią nie dał.
Po prostu historia uczy nas, że wyprzedzając rozwój wypadków można zaoszczędzić sobie problemów. A ponieważ by tak było, wyprzedzanie musi nastąpić z wyprzedzeniem, gdy jeszcze można funkcjonować "po staremu". Co narusza zazwyczaj wiele partykularnych interesów i budzi niechęć. Tak zawsze było, tak jest i tak zawsze będzie. Sztuką jest to zrealizować pomimo tych niechęci. Osobną kwestią jest to, czy to się robi zręcznie czy nie. Tu przyznaję rację, że UE czyni wiele rzeczy w sposób niezręczny, tracąc momentami poczucie rzeczywistości. Ale nie zmienia to tego, że zmiany są konieczne i czas by je zacząć jest dobry.
Awatar użytkownika
peceed
Posty: 1127
Rejestracja: 2019-09-12, 16:25

szwindel global łorming zdemaskowany na poważnie...

Post autor: peceed »

Gregski pisze: Chodziło o olej używany do lamp, do oświetlenia.
Wyparła go tańsza nafta uzyskana z rafinacji ropy.
I oświetlenie gazowe.
Gregski pisze: Jak myślisz jaki rząd naciskał na tą zamianę?
Jeśli jakiś był to raczej taki dotujący połowy wielorybów ;)
Napoleon pisze: 2024-05-06, 23:14 Tego stwierdzenia nie rozumiem.
No właśnie. Mowa o alternatywnych źródłach energii.
Napoleon pisze: 2024-05-06, 23:14 Jeśli jest jedyny możliwy, to znaczy, że słuszny.
Chodziło mi o czas i wzrost entropii.
Napoleon pisze: 2024-05-06, 23:14 I na pewno nie doprowadzi do tego, że "zdechniemy".
Cały czas to robi czas.
Za to nie zabiją nas dodatkowe centymetry wody w oceanie.
Napoleon pisze: 2024-05-06, 23:14 Sprawa była zbyt mało istotna, by jakikolwiek rząd się tym zajmował.
Tak samo żaden rząd nie zajmował się sprawą wynalezienia żarówki, rozpoczęcia masowej produkcji Forda T, itd.
Napoleon pisze: 2024-05-06, 23:14 Jeszcze 100 lat temu dałoby się żyć bez prądu. Dziś już nie.
I to ma być argument za tym, aby wdrażać polityki które ceny tego prądu nam podnoszą?
Napoleon pisze: 2024-05-07, 10:58 Nie. Ludzie zawsze byli mniej więcej tak samo głupi
Ale politycy robią się głupsi. Przy czym wciąż nie dociera do kolegi najważniejsze: efektywnie świat jest kierowany i posuwany naprzód przez najbardziej inteligentny promil jego populacji - to gracze na rynku. Szeregowi politycy do nich nie należą.
Napoleon pisze: 2024-05-07, 10:58 Tu przyznaję rację, że UE czyni wiele rzeczy w sposób niezręczny, tracąc momentami poczucie rzeczywistości. Ale nie zmienia to tego, że zmiany są konieczne i czas by je zacząć jest dobry.
Lepiej jest nie robić nic niż działać głupio, ale politycy tego nie rozumieją domagając się działań pro-forma.

Jak wspomniałem - mamy, jako Świat, bardzo proste środki zaradcze. Chłodzenie Ziemi siarką to taki plan B który powinien być już dawno opracowany, i wszystkie globalne alternatywy powinny być tańsze. Tymczasem redukcja emisji CO2 jest ekstremalnie kosztowna przy dzisiejszym poziomie techniki, a jednocześnie w stosunkowo niedalekiej przyszłości otrzymamy ją za darmo.
Z kolei jako Europa mamy własny plan B - możliwość wykonania kilku tam które rozwiązują nam problem podnoszenia się poziomu morza.
Gilartar i Cieśniny Duńskie to najbardziej oczywiste lokalizacje.
-Panie Kapitanie! Toniemy!
-Jak nie Wy, to kto?
Napoleon
Posty: 4056
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

szwindel global łorming zdemaskowany na poważnie...

Post autor: Napoleon »

Nie za bardzo rozumiem twe argumenty Peceed, gdyż albo są one nielogiczne albo sprzeczne z rzeczywistością. Ceny energii rosną z wielu powodów, produkcja forda czy wynalezienie żarówki ma się nijak do tematu o którym dyskutujemy, i szybciej "zdechniamy" jeśli nic nie będziemy robić, niż gdy będziemy robić to co się nam proponuje. Tak nawiasem, dałem swego czasu link do tekstu o naszym lekarzu w Chinach. To na co m.in. zwrócił uwagę to smog i fatalny stan zdrowia Chińczyków, gorszy niż mieszkańców Europy. A dodatkowe parę centymetrów oceanu może ostro namieszać, nawet, jeśli z tego powodu się nie utopimy.
Ale politycy robią się głupsi
To by oznaczało, że ich wyborcy też. A ja jednak sądzę, że jest trochę lepiej (choć zmiany idą bardzo wolno i zdarza się, że się cofają).
efektywnie świat jest kierowany i posuwany naprzód przez najbardziej inteligentny promil jego populacji - to gracze na rynku. Szeregowi politycy do nich nie należą.
Nie za bardzo rozumiem, dlaczego gracze rynkowi, którzy już parę razy wywołali potężne kryzysy, mają mieć jakiś wyjątkowy wpływ (jak rozumiem pozytywny) na rozwój świata? Przy tym jacykolwiek politycy absolutnie do nich należeć nie powinni, gdyż ich zadanie jest kompletnie inne. Gracze rynkowi (i w ogóle ludzie zajmujący się biznesem, jakimkolwiek) chcą zarabiać pieniądze - to jest ich cel. Politycy mają je wydawać - możliwie racjonalnie i efektywnie. A jedno do drugiego ma się nijak. Ktoś, kto traktuje politykę jak biznes, może narobić ogromnych strat (i zapewne narobi). Nie można do polityki podchodzić jak do biznesu.
Lepiej jest nie robić nic niż działać głupio...
W ten sposób siedzielibyśmy jeszcze na drzewach. Bez doświadczenia nie ma postępu, a nie ma doświadczenia bez błędów.
Awatar użytkownika
Gregski
Posty: 1021
Rejestracja: 2006-01-27, 21:47
Lokalizacja: Na Kociewiu albo na morzu

szwindel global łorming zdemaskowany na poważnie...

Post autor: Gregski »

Napoleon pisze: To by oznaczało, że ich wyborcy też.
Niekoniecznie.
To tylko oznacza, że kampanie robią mi dobrzy spece od socjotechniki którzy wiedzą jak manipulować ludźmi.
Z resztą moim zdaniem o ile rzeczywiście jest tam trochę idiotów to jednak całością kręcą kuci na cztery łapy cwaniacy i pieczeniarze którzy wiedzą skąd wiatr wieje.
Napoleon pisze: Ktoś, kto traktuje politykę jak biznes, może narobić ogromnych strat (i zapewne narobi). Nie można do polityki podchodzić jak do biznesu.
To jest jedno z głupszych stwierdzeń jakie usłyszałem.
Polityk który sam na wolnym rynku nie zarobił nie grosza, który nie ma pojęcia o biznesie jest najniebezpieczniejszym rodzajem.
Wyrachowany przedsiębiorca (przy całych swoich ograniczeniach) będzie o niebo bardziej efektywny i bezpieczniejszy od jakiegoś nawiedzonego działacza.
Dlatego mimo wszystko wolę takiego Mentzla od Biedronia czy innej Żukowskiej.
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Napoleon
Posty: 4056
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

szwindel global łorming zdemaskowany na poważnie...

Post autor: Napoleon »

To tylko oznacza, że kampanie robią mi dobrzy spece od socjotechniki którzy wiedzą jak manipulować ludźmi.
Ten, kto się daje manipulować, jest głupcem lub człekiem naiwnym. Lub inaczej - głupcy i naiwniacy dają sobą manipulować.
Z resztą moim zdaniem o ile rzeczywiście jest tam trochę idiotów to jednak całością kręcą kuci na cztery łapy cwaniacy i pieczeniarze którzy wiedzą skąd wiatr wieje.
Zdziwiłbyś się. To są dokładnie tacy sami ludzie jak wszyscy. Ani lepsi, ani gorsi. Co najwyżej skórę muszą mieć grubszą i hejt umieć wytrzymywać. Ale pod innymi względami niczym się nie różnią od przeciętnych obywateli.
Kiedyś jeden gość powiedział o polityku, że to idiota. Ktoś mu odpowiedział, że nie powinien mieć do niego pretensji, bo on przecież taki się urodził. Pytanie - kto go wybrał?!
Polityk który sam na wolnym rynku nie zarobił nie grosza, który nie ma pojęcia o biznesie jest najniebezpieczniejszym rodzajem.
Takie przekonanie jest dość powszechne, ale nieprawdziwe i co gorsza niebezpieczne. Wynika z kompletnego braku rozeznania czym jest polityka.
Polityk wydaje pieniądze (pomijam inne zadania). Oczekuje się od niego, by wydawał je racjonalnie - czyli najmniejszym kosztem osiągał maksimum. Przy czym winien się kierować dobrem państwa i obywateli - pieniądze mają być wydawane dla nich, by zapewnić im odpowiednie usługi, według określonych zasad. Przedsiębiorca zarabia dla siebie. Nie interesuje go dobro ogółu tylko swój interes - kieruje się egoizmem (patrz klasyczna ekonomia Smitha i Ricarda). Zarabianie jest dla niego głównym celem - dla polityka nie (dla polityka pieniądze są środkiem do osiągania innych celów). Państwo nie może zarabiać tak jak firma. Państwo winno wydać wszystko co pobierze od obywateli. Wykonanie budżetu ocenia się nie z punktu widzenia tego, czy i ile zostanie kasy, tylko czy wszystko zostało wydane. Budżet jest źle wykonany, jeśli zostało za dużo lub gdy brakło.

Dobrym przykładem jest kwestia wprowadzenia papierowych pieniędzy. Początkowo mogły je emitować banki komercyjne. Których celem było zarabianie pieniędzy. Więc ulegając chciwości, szybko pojawiły się problemy - emitowały zbyt dużo banknotów i traciły płynność. Co skutkowało poważnymi perturbacjami. Więc pozostawiono prawo emisji tylko bankom centralnym. One mogły być prywatne, ale różniły się od komercyjnych tym, że nie musiały zarabiać pieniędzy - nie goniły za zyskiem. I choć problemy się zdarzały, to funkcjonowało to nieporównanie lepiej.
Szef banku centralnego musi w pewnym zakresie być politykiem - bo jego celem nie jest zarabianie lecz coś innego (pilnowanie wartości pieniądza, wcześniej zapewnienie stabilnego kredytu państwu itp., zmieniało się to przez wieki). Biznesmen prowadzący bank, mógł ryzykować i puścić w obieg większą liczbę banknotów. Nie interesowały go skutki takich działań, gdyby przegiął. Szef banku centralnego tak postępować nie może.
Dlatego mimo wszystko wolę takiego Mentzla od Biedronia czy innej Żukowskiej.
I dlatego narzekasz. To twoje przekonania powodują problemy, które później dostrzegasz i obwiniasz o nie polityków i wszystkich, tylko nie siebie.
Dla pocieszenia dodam, że tak jest wszędzie, choć w różnej skali. A problemem jest to, że ludzie (Ty także) nie rozumieją (lub rozumieć nie chcą) zasad na jakich funkcjonuje polityka. A nie rozumieją, bo musieliby sami przed sobą przyznać się (jeśli narzekają), że są temu co się dzieje winni. Bo skoro politycy są cwaniakami, to tylko dlatego, że i oni są. Jeśli politycy dokonują przekrętów - to tylko dlatego, że oni sami to robią lub są gotowi robić i nie widzą w tym nic złego. Itd. Politycy są DOKŁADNIE tacy sami jak ich wyborcy. Z prostej przyczyny - gdyby byli inni (np. lepsi) to po kolejnych wyborach byliby już na aucie. Wyborcy by ich nie wybrali. Nie mają więc innej możliwości niż bycie takimi jakimi są (jakimi są ich wyborcy).

Inaczej mówiąc...
...od jakiegoś nawiedzonego działacza
Ten "nawiedzony działacz" będzie miał coś do powiedzenia tylko wówczas, gdy go ktoś wybierze. Jak myślisz, kto? Ludzie mu podobni, którzy owe "nawiedzenie" będą podzielali i się od tego gościa domagali jego realizacji. Bo przecież ci, którzy będą o nim mówili jako o kimś nawiedzonym (w negatywnym tego słowa znaczeniu) na gościa nie zagłosują. A aby ten ktoś dostał jakąś władzę, musi na niego (i jego ugrupowanie, które w jakiś sposób jego "nawiedzenie" by akceptowało) zagłosować odpowiednio duża ilość wyborców.
To jest mechanizm prosty jak budowa cepa. Demokracja nie gwarantuje dobrych rozwiązań. Gwarantuje, że ludzie dostaną to co chcą. Jeśli chcą dla siebie źle - dostaną to. Bo to ONI tego chcą. Nikt inny. Ale kto się przyzna, że chce źle - czyli, że jest głupcem? Zaletą demokracji jest to, że można uczyć się na błędach, unika się też rozwiązań siłowych w walce o władzę, co ma kolosalne znaczenie. Przy czym zawsze za kozły ofiarne robią politycy (większość z nich się prędzej czy później"zużywa"), co pozwala ludziom zachować pewien komfort.
Awatar użytkownika
Gregski
Posty: 1021
Rejestracja: 2006-01-27, 21:47
Lokalizacja: Na Kociewiu albo na morzu

szwindel global łorming zdemaskowany na poważnie...

Post autor: Gregski »

Napoleon pisze: Ten, kto się daje manipulować, jest głupcem lub człekiem naiwnym.
A Ty naprawdę myślisz, że nie dajesz sobą manipulować? Wszyscy dajemy.
Jeśli uważasz, że akurat Ty jesteś odporny to jest z Tobą gorzej niż myślałem.
Napoleon pisze: To są dokładnie tacy sami ludzie jak wszyscy. Ani lepsi, ani gorsi.
Są cwańsi i przyprawieni większą dozą narcyzmu oraz jak mniemam cynizmu. No i może jeszcze determinacji.
Napoleon pisze: Polityk wydaje pieniądze (pomijam inne zadania). Oczekuje się od niego, by wydawał je racjonalnie - czyli najmniejszym kosztem osiągał maksimum.
Dlatego najpierw musi nauczyć się je zarabiać.
Tak jak w wojsku. Chcesz wydać rozkazy? Najpierw naucz się je wykonywać.
Albo lepszy przykład.
Dzieci. Możesz dzieciakowi dawać coraz to większe kieszonkowe na jego potrzeby albo pomóc mu znaleźć pracę by je sobie zarobił w weekendy lub wakacje. Po to by poznał ich wartość.
Trwonienie publicznego grosza przez polityków to ich immanentna cechą.
Napoleon pisze: Przedsiębiorca zarabia dla siebie. Nie interesuje go dobro ogółu tylko swój interes - kieruje się egoizmem (patrz klasyczna ekonomia Smitha i Ricarda).
A polityk to oczywiście altruista.
Aby przedsiębiorca osiągnął sukces musi nauczyć się pracować z ludźmi. Stworzyć im takie warunki by chcieli dla niego pracować.
Polityk zaś musi umieć zachowywać się na wiecach, przed kamerami, no i wybrać sobie dobrego "spin doktora".
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Napoleon
Posty: 4056
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

szwindel global łorming zdemaskowany na poważnie...

Post autor: Napoleon »

A Ty naprawdę myślisz, że nie dajesz sobą manipulować?
Nigdy głowy dać nie można, szczególnie w kwestiach na których się nie znamy (pewno też jestem manipulowany w jakimś tam stopniu). Bo gdy piszesz o manipulacji, to rzecz dotyczy nie tylko polityki (reklamy np. to dopiero manipulują człowiekiem!). Ale zapewniam Cię, że jeżeli chodzi o politykę, to nie daję sobą manipulować. Już szybciej, to ja manipuluję innymi :wink: (choć staram się tego nie robić, bo tak naprawdę manipulacja nie jest czymś niezbędnym).
A polityk to oczywiście altruista.
Popełniasz klasyczny błąd myląc podstawowe kwestie. W tym przypadku bowiem nie należy rozpatrywać to co jest, tylko to co powinno być. Altruizm w zarabianiu pieniędzy będzie przedsiębiorcy przeszkadzał. Z definicji przedsiębiorca musi być w jakimś stopniu (wyznacza go zdrowy rozsądek) chciwy. I to mu pomaga - działa na jego korzyść. Przedsiębiorca działa bowiem tylko dla siebie (dla swej korzyści). Polityk działa w imieniu zbiorowości na jej rzecz - na jej korzyść (tak przynajmniej powinno być z założenia). To wymaga od niego z definicji jakiś stopień altruizmu. Gotowość do poświęcenia się na rzecz innych ułatwia mu wykonywanie zadań. Wniosek - od polityka i przedsiębiorcy należy wymagać diametralnie innych cech, zachowań. Przy czym ich nabycie nie jest uwarunkowane nabyciem tych drugich. One się wręcz wykluczają. Stąd to co piszesz nie ma najmniejszego sensu.
Oczywiście życie jest życiem. Tyle, że przedsiębiorców weryfikuje życie. Jeśli przedsiębiorca jest altruistą, nie jest asertywny itd. to życie go weryfikuje - a jego cechy będą mu utrudniały osiągnięcie sukcesu. Kryterium będzie tu więc relatywnie obiektywne - najlepsi będą egoiści i chciwcy. Polityka weryfikują wyłącznie wyborcy (piszę o demokracji). A wyborcy są jacy są - wracamy tu do tego o czym piszę cały czas, że politycy są dokładnie tacy jak ich wyborcy i robią to co tamci chcą/akceptują. A ponieważ praktycznie wszyscy mamy wady (acz w różnym natężeniu), to przekładają się one też na naszych wybrańców w polityce. W stosownej skali.

Ulegasz Gregski obiegowym opiniom, którymi "przesiąkłeś" :wink: Polityka mogłaby być czysta jak łza, tyle tylko, że ludzie na to nie pozwalają. Ty swymi poglądami także :wink:
Kluczem do zrozumienia polityki jest świadomość, że rolą polityków w państwie demokratycznym jest szukanie kompromisów w całym gąszczu grup interesów. Przy czym pamiętać trzeba, że każdy z nas może należeć do bardzo różnych takich grup, często mających interesy sprzeczne (czego sobie najczęściej nie uświadamiamy). Kompromisy zaś to coś, z czego NIKT nie jest nigdy zadowolony. Dobry kompromis zaakceptujemy, ale będziemy narzekać. Jeśli jakiś polityk dobrze działa i zawiera zręcznie szereg kompromisów, to po jakimś czasie jednak poziom niezadowolenia z jego działań wzrośnie i przestanie być akceptowany. Bo ludzie o korzyściach zapominają szybko (one im się po prostu należą, traktują je jako rzecz naturalną) a to czego nie dostali pamiętają. Po jakimś czasie tych rzeczy się "nazbiera" i wtedy mówimy, że polityk/partia się "zużyły". W demokracji są zastępowani przez innych, którzy też się stopniowo "zużywają" i wówczas pojawia się dla tych pierwszych szansa na powrót do władzy (bo ludzie są teraz rozgoryczeni na innych a im już zapomnieli).
To banalnie prosty mechanizm. Paradoksalnie, w dłuższym okresie czasu całkiem skuteczny i zapewniający rozwój (jeśli przestrzegane są pewne zasady). Pozwala uczyć się na błędach i co ciekawe, działa łagodząco na nasze (wyborców i polityków) wady (chciwość, egoizm itd.). Ale to tak na marginesie.
Dlatego najpierw musi nauczyć się je zarabiać
Błąd w rozumowaniu. Polityk zarządza państwem, samorządem. A ani państwo ani samorząd nie zarabiają pieniędzy. Nawet nie powinni (choć zdania bywają tu podzielone). Państwo lub samorząd zabiera pieniądze obywatelom by za nie świadczyć im usługi zbiorowe. Polityk powinien zabierać w imieniu państwa/samorządu (nie zarabiać! przy czym ilość zabieranych pieniędzy jest niejako "uzgadniana" z obywatelami - to coś w rodzaju składki) relatywnie jak najmniej i za to oferować możliwie jak najlepsze usługi (czyli wydać na nie zabrane ludziom pieniądze). Szczegóły zależą od umowy społecznej konstruującej ustrój państwa.
Awatar użytkownika
peceed
Posty: 1127
Rejestracja: 2019-09-12, 16:25

szwindel global łorming zdemaskowany na poważnie...

Post autor: peceed »

Szczyt bezczelności obwiniać wyborców o własną niekompetencję.
Napoleon pisze: Błąd w rozumowaniu. Polityk zarządza państwem, samorządem. A ani państwo ani samorząd nie zarabiają pieniędzy.
No właśnie. Tak samo jak przedsiębiorca. Zarządza swoją firmą. I jak jest kiepski to też nie zarabia pieniędzy.
Cały problem polega na tym, że wydawać jest łatwo, natomiast bardzo ciężko jest wydawać mądrze i efektywnie. Politycy i biurokraci są rozliczani z tego ile zdołali wydać, jak ktoś wydaje za mało to jest niekompetentny.
Napoleon pisze: Dobrym przykładem jest kwestia wprowadzenia papierowych pieniędzy. Początkowo mogły je emitować banki komercyjne. Których celem było zarabianie pieniędzy. Więc ulegając chciwości, szybko pojawiły się problemy - emitowały zbyt dużo banknotów i traciły płynność. Co skutkowało poważnymi perturbacjami
(...)
Biznesmen prowadzący bank, mógł ryzykować i puścić w obieg większą liczbę banknotów. Nie interesowały go skutki takich działań, gdyby przegiął. Szef banku centralnego tak postępować nie może.
Pieniądz to była jedynie obietnica wypłacenia kruszcu która zaczęła być traktowana jak ten sam kruszec - "bank note". Banki które za wiele ryzykowały traciły wszystko, co świetnie ilustruje zasadę że zysk to premia za ryzyko. Wprowadzenie banku centralnego w USA zredukowało ryzyko upadłości do zera co spowodowało, że zanotowano 100% inflację - tyle pieniążków więcej wyprodukowały banki, oczywiście mogąc je wymieniać na realne dobra, co odbyło się kosztem całego społeczeństwa. Całkowicie przecząc temu co piszesz.
Dopiero potem wprowadzono pieniądz fiducjarny w którym to zasadniczo kredytobiorca tworzy sobie pieniądze i wysyła w przeszłość, natomiast banki i system rezerwy cząstkowej ratują wszechświat - dbając by nie powstały mogące go zniszczyć paradoksy czasowe gdy ktoś próbuje odbierać pieniądze w przeszłości których nie wysłał w przyszłości ;)
Napoleon pisze: To wymaga od niego z definicji jakiś stopień altruizmu. Gotowość do poświęcenia się na rzecz innych ułatwia mu wykonywanie zadań. Wniosek - od polityka i przedsiębiorcy należy wymagać diametralnie innych cech, zachowań. Przy czym ich nabycie nie jest uwarunkowane nabyciem tych drugich. One się wręcz wykluczają. Stąd to co piszesz nie ma najmniejszego sensu.
Nie, to ty piszesz bez sensu.
Problemem jest miałkość intelektualna polityków i podejście (a wręcz kultura całego środowiska politycznego) w którym osoby aktywne i proponujące dobre rozwiązania są kolektywnie uwalane przez resztę która zaczyna ich uważać za zagrożenie. To nie jest uniwersalna cecha polityki na świecie, czasami narody mają szczęście do dobrych przywódców.
-Panie Kapitanie! Toniemy!
-Jak nie Wy, to kto?
ODPOWIEDZ