Z życia flot.

Okręty Wojenne po 1945 roku

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6427
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Z życia flot.

Post autor: Peperon »

Najnowszy chiński lotniskowiec wyruszył na próby. Na fotkach wygląda imponująco...
https://portalstoczniowy.pl/debiut-lotn ... -morskich/

Jeśli Chiny zbudują kolejny lotniskowiec o napędzie atomowym, to będą posiadali 4 lotniskowce, a każdy inny.
Ciekawe, kiedy zaczną budować okręty seryjne zamiast prototypów.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
Janusz Kluska
Posty: 1150
Rejestracja: 2006-05-14, 20:44
Lokalizacja: Wodzisław Śląski

Z życia flot.

Post autor: Janusz Kluska »

https://www.sinodefenceforum.com/t/cv-1 ... 8/page-996
Piękne zdjęcia "nówki" lotniskowca
Franek Wichura
Posty: 560
Rejestracja: 2021-06-02, 12:36

Z życia flot.

Post autor: Franek Wichura »

Peperon pisze: Jeśli Chiny zbudują kolejny lotniskowiec o napędzie atomowym, to będą posiadali 4 lotniskowce, a każdy inny.
To wtedy bedzie to wiecej niz Francja + WB razem :wink:
Peperon pisze: Ciekawe, kiedy zaczną budować okręty seryjne zamiast prototypów.
Moze im pozniej tym lepiej :wink: Jak na razie to sobie probuja.
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6427
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Z życia flot.

Post autor: Peperon »

Jeszcze w kwestii Fujiana, znalazłem takie coś.
"...Przyglądając się wspomnianej katapulcie, należy wyjaśnić, że ta opracowana przez Chiny katapulta EMALS ma być zdolna do obsłużenia samolotu o masie 30 t, który jest w stanie rozpędzić do prędkości ok. 250 km/h w ok. 2 s. Tak duża wydajność wynika ze zmienionego podejścia konstruktorów wobec tego typu technologii.

Chińczycy zastosowali bowiem technologię opartą o ogromny silnik i koło zamachowe, które przenosi energię na samolot. Zastąpiła ona dotychczas stosowaną technologię wykorzystującą liczne cewki elektromagnetyczne ustawione wzdłuż pasa startowego..."
Całość tekstu: https://tech.wp.pl/nowy-sprzet-chin-juz ... 601100192a

Jednak tym co mnie intryguje to to, czy układ w sumie mechaniczny można określić jako EMALS ?
Bo tak na dzień dobry wychodzi mi na to, że autor tekstu traktuje czytelników, jak idiotów...
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Franek Wichura
Posty: 560
Rejestracja: 2021-06-02, 12:36

Z życia flot.

Post autor: Franek Wichura »

Peperon pisze: Bo tak na dzień dobry wychodzi mi na to, że autor tekstu traktuje czytelników, jak idiotów...
To pisze o autorze WP
Norbert Garbarek
Udowadnia, że można zajmować się dziennikarstwem technologicznym po ukończeniu studiów związanych z technologią żywności. Zafascynowany nowymi technologiami i motoryzacją, którą często próbuje przemycać w swoich tekstach. Mógłby napisać tutaj tysiące innych rzeczy, ale z uwagi na brak miejsca – wspomni tylko o swoich rujnujących portfel pasjach (a przynajmniej dwóch): kawie i perfumach.
:mrgreen:
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6427
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Z życia flot.

Post autor: Peperon »

Prawdę mówiąc, to nie interesuje mnie jakie ma wykształcenie i pasje. Powinien wiedzieć o czym pisze, bo brakowało mi w opisie "chińskiego EMALSA" układu bloków i lin...
Przecież właśnie na eliminacji pary i uproszczeniu układu mechanicznego polega idea EMALS. Dlatego w pokładzie są montowane elektryczne układy wykonawcze katapulty.
A wracając do autora, to powiem tyle, że zbyt wielu ludzi tego pokroju bierze się za pisanie o technologiach i militariach, czym tworzą szum w mediach i mieszają ludziom (zwłaszcza młodych) w głowach.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
peceed
Posty: 1127
Rejestracja: 2019-09-12, 16:25

Z życia flot.

Post autor: peceed »

Speedy pisze: Okazało się, że jak na potrzeby normalnych operacji takie maluchy mają za krótką autonomię, za małą dzielność morską i trudno zmieścić na nich niezbędne wyposażenie.

autonomia) - Tego do końca nie rozumiem - akurat jest dość łatwo zmieścić, przy małej załodze, odpowiednią ilość zapasów i wody. Natomiast jeśli chodzi o paliwo, to generalnie obowiązuje zasada, że zasięg jest podwajany przy podwojeniu liniowych rozmiarów okrętu (przy pływaniu pod wodą, bez oporu falowego). Na pływanie po Bałtyku jak najbardziej powinny styknąć, przecież nie chodziło o wpływanie do zatoki Ryskiej tylko o działania defensywne na południowym Bałtyku. Problem jest też do rozwiązania za pomocą podwodnych tankowców - jakby nie mówić, Niemcy mieli doświadczenie w używaniu takowych.
dzielność morską) - Nie bardzo rozumiem po co okrętowi podwodnemu dzielność morska. W dzisiejszych czasach pływałby całkowicie pod wodą jedynie sporadycznie doładowując baterie - przez chrapy
trudno zmieścić na nich niezbędne wyposażenie) Raczej nieaktualne w dobie miniaturyzacji elektroniki. Wiele nie potrzeba - aktywny sonar megahercowy, pasywny sonar holowany, torpedy 384 mm i kilka podwodnych robotów bojowych (do niszczenia min). Kilkanaście takich jednostek na patrolu cały czas wzdłuż infrastruktury dennej i nagle robi się znacznie trudniej dla przeciwnika.

Prawdziwy przełom leży jednak we wprowadzeniu jednostek zanurzalnych. Potrzeba nam okrętów transportowych (to dobre określenie), które mogłyby przewozić do 80 ton ładunku (czołg/AHS) pod wodą a jednocześnie mieć możliwość desantowania/wyładowania go na plaży. Desantowe supernarcosubmarines.
Trudnowykrywalne (również sonarami aktywnymi, z możliwością osadzenia na dnie).

greg_tank pisze: Bardzo ciekawe! Skuteczne rozwiązanie problemu dardanelskiego!
Jedną z niszy dla ekstremalnie wielkich sterowców transportowych mogłoby być przewożenie (małych) okrętów drogą powietrzną. Na takie liliputy wystarczyłby CargoLifter CL-160.
-Panie Kapitanie! Toniemy!
-Jak nie Wy, to kto?
Speedy
Posty: 555
Rejestracja: 2004-07-23, 15:24
Lokalizacja: Wawa

Z życia flot.

Post autor: Speedy »

peceed pisze: autonomia) - Tego do końca nie rozumiem - akurat jest dość łatwo zmieścić, przy małej załodze, odpowiednią ilość zapasów i wody. Natomiast jeśli chodzi o paliwo, to generalnie obowiązuje zasada, że zasięg jest podwajany przy podwojeniu liniowych rozmiarów okrętu (przy pływaniu pod wodą, bez oporu falowego). Na pływanie po Bałtyku jak najbardziej powinny styknąć,
Limitem autonomii jest właśnie głównie paliwo do diesla, żywności tak jak napisałeś nie jest trudno sporo zmieścić, wodę pitną pewnie też można pozyskiwać z wyparek wykorzystujących ciepło z układu chłodzenia silnika. Ale właśnie co do paliwa, typ 202 miał zasięg a powierzchni 400 Mm przy 4 w. Nawet jak na Bałtyk to jest tak sobie.
peceed pisze: dzielność morską) - Nie bardzo rozumiem po co okrętowi podwodnemu dzielność morska. W dzisiejszych czasach pływałby całkowicie pod wodą jedynie sporadycznie doładowując baterie - przez chrapy
Z chrapami przy dużej fali też jest problem. A okręt z napędem konwencjonalnym generalnie większość czasu spędza na powierzchni wbrew temu co piszesz. Owszem, robiono takie rzeczy, kilkunato- kilkudziesięciodniowe misje bez wynurzania się, cały czas tylko chrapy i okazało się to mega-wyczerpujące dla załogi.

O wyposażeniu już nie cytuje, z pewnością dałoby się je współcześnie bardziej zminiaturyzować niż w początku lat 60.

Myślę, że główny problem jest taki, że najprawdopodobniej za niewiele większą kasę da się zbudować wyraźnie większy okręt o zdecydowanie większych możliwościach. Np. mniej więcej rówieśnicze okręty typ 201 czy 205, o wyporności nieco ponad 400 t na powierzchni - 4x większej - z pewnością nie były 4x droższe. A np. zasięg miały 10x większy.
peceed pisze: Prawdziwy przełom leży jednak we wprowadzeniu jednostek zanurzalnych. Potrzeba nam okrętów transportowych (to dobre określenie), które mogłyby przewozić do 80 ton ładunku (czołg/AHS) pod wodą a jednocześnie mieć możliwość desantowania/wyładowania go na plaży.
Pomysł podwodnego okrętu desantowego tez "chodzi" od lat, głównie u Rosjan. Japończycy w czasie II ws mieli kilka OP przystosowanych do przewozu pływających czołgów czy transporterów, w ciśnieniowych hangarach (ale chyba nigdy nie skorzystali z tego). Ogólnie jak to byłby okręt konwencjonalny (a będzie ogromny), to ta jego skrytość działania jest bardzo ograniczona. A jak będzie nuklearny, to szkoda go ryzykować dla sytuacji, gdy jak wejdzie na plażę to mu nagle jakaś artyleria przywali znienacka. Albo na prozaiczna mine przeciwczołgową wpadnie.
Ostatnio zmieniony 2024-05-16, 15:26 przez Speedy, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdro
Speedy
Cypis
Posty: 142
Rejestracja: 2005-03-03, 14:48
Lokalizacja: Gdynia

Z życia flot.

Post autor: Cypis »

Speedy pisze: Japończycy w czasie II ws mieli kilka OP przystosowanych do przewozu pływających czołgów czy transporterów, w ciśnieniowych hangarach (ale chyba nigdy nie skorzystali z tego).
W hangarach ciśnieniowych przewozili samoloty transportery i czołgi pływające były przymocowane do pokładów.

Dodano po 2 minutach 17 sekundach:
Jeden z ruskich projektów transportowych okrętów podwodnych to Projekt 621
Załączniki
Project 621.jpg
Project 621.jpg (257.49 KiB) Przejrzano 78 razy
Awatar użytkownika
peceed
Posty: 1127
Rejestracja: 2019-09-12, 16:25

Z życia flot.

Post autor: peceed »

Speedy pisze: Np. mniej więcej rówieśnicze okręty typ 201 czy 205, o wyporności nieco ponad 400 t na powierzchni - 4x większej - z pewnością nie były 4x droższe. A np. zasięg miały 10x większy.
No właśnie - kto powiedział, że to rozmiar ma być podstawowym celem?
Wygląda to mocno na produkt jakichś biurokratów. Tak właśnie podrażano loty kosmiczne - urzędnicy wyliczyli sobie, że występuje zależność liniowa kosztów od masy własnej rakiety, więc żądano od konstruktorów ścisłych limitów masowych których spełnienie było ekstremalnie drogie. W ten sposób rakiety kosmiczne były 10 razy droższe niż powinny być. Oszczędzano jedynie paliwo którego koszt to był procent kosztów startu rakiety.
Wiemy, że z sukcesami operowano okrętami podwodnymi klasy 200 ton, mającymi wystarczający zasięg na Bałtyk. Taki rozmiar dla 6 osób oznacza komfort, z osobnymi kajutami włącznie.
Speedy pisze: Ogólnie jak to byłby okręt konwencjonalny (a będzie ogromny), to tak jego skrytość działania jest bardzo ograniczona.
Wciąż interesuje nas ładowność min. 80 ton. Na pewno istnieją doskonałe warunki do wymiany ładowności na zasięg, więc powiedzmy że ładowność maksymalna jest ze 2x większa.
Widzę konieczność użycia potrójnego kadłuba sztywnego. Środkowy na ładunek, boczne na "flaki" (napęd, załogę i zbiorniki). Do tego taka konfiguracja byłaby łatwo adaptowalna na podwodne nosiciele rakiet, podwodne okręty artyleryjskie itd, a szeroki (odwrócony spodek) kadłub miękki byłby trudny do namierzenia sonarem aktywnym, również po osadzeniu na dnie, jednocześnie stanowiąc ponton unoszący kadłub do desantowania na płytkich wodach.

Dodano po 3 minutach 23 sekundach:
Cypis pisze: Jeden z ruskich projektów transportowych okrętów podwodnych to Projekt 621
Widzę że podobne do moich pomysłów, z poprawkami na podwodne "stealth", tylko że moje byłyby mniejsze i krótsze.

Dodano po 1 godzinie 16 minutach 16 sekundach:
Speedy pisze: to ta jego skrytość działania jest bardzo ograniczona. A jak będzie nuklearny, to szkoda go ryzykować dla sytuacji, gdy jak wejdzie na plażę to mu nagle jakaś artyleria przywali znienacka. Albo na prozaiczna mine przeciwczołgową wpadnie.
"Narkołodzie" są wystarczająco niewykrywalne, do tego w sytuacji zagrożenia mogą się całkowicie chować na dnie. Odnośnie napędu nuklearnego to od dłuższego czasu chodzi mi po głowie koncepcja podwodnego nuklearnego holownika/stacji ładującej. Czyli moglibyśmy mieć okręt nominalnie "klasyczny", tylko że cały czas pływałby za powiedzmy "Posejdonem na sterydach". A do pływania z prędkością ekonomiczną 15 w (czyli przyzwoitą z punktu widzenia globalnego pływania) nie potrzeba aż tak wiele mocy. I taka sama sztuczka mogłaby być wykorzystana przez okręty transportowe. Rozwiązuje to bardzo wiele problemów, ot takich "taktycznych" po polityczny zakaz wpływania do portów statkami o napędzie nuklearnym!

Dodano po 21 minutach 50 sekundach:
I wciąż będę bronił koncepcji nurkującego okrętu artyleryjskiego. Niby taniej jest podjechać baterią Krabów, ale jak uwzględni się skrytość i elastyczność działania to już nie wygląda to bezwarunkowo lepiej.
Okręt wyposażony w dwie (redundancja musi być) chłodzone wodą szybkostrzelne armaty przeciwlotnicze o szybkostrzelności rzędu 20 strzałów na minutę niszczy każdy okręt nawodny w powiedzmy ową minutę, przesaturowując wszystkie systemy obronne. A wykorzystując nurkujące pociski kawitacyjne nada się do niszczenia innych okrętów podwodnych.
-Panie Kapitanie! Toniemy!
-Jak nie Wy, to kto?
ODPOWIEDZ