Ciekawe.
Bo F-16 były kupowane spoza środków MON.
Patrz: Dz.U. 2001 nr 89 poz. 972.
Zdradzisz może kim byli "ci sami ludzie"?
Moderator: nicpon
Ciekawe.
Nie za bardzo. To znaczy jestem, tak jak inni, o tyle, że do głowy mi nie wpadła wojna w pełnej skali. Ale wcielenie Donbasu do Rosji, a już na pewno tego kawałka, który Rosjanie kontrolowali, mogło odbyć podobnie jak Krymu. Wojna w każdym razie do tego potrzebna nie była. wojna potrzebna jest do zajęcia całej Ukrainy.Także sorry, ale jesteś w błędzie.
A co to zmienia? Pojawiły się środki państwowe na armię i wydano je na zakupy zagraniczne gdy można było uzyskać lepsze efekty dla obronności i gospodarki kupując w Polsce.
Z punktu widzenia woskowych bardzo dużo, bo środki budżetowe przeznaczone dla nich nie zostają uszczuplone.A co to zmienia?
Czyli co - jesteśmy w stanie zbudować takie samoloty jak F-16?! Czy kogoś tu czasem wyobraźnie nie poniosła?...i wydano je na zakupy zagraniczne gdy można było uzyskać lepsze efekty dla obronności i gospodarki kupując w Polsce
Skoro pamiętasz, to zapewne bez trudu przytoczysz jakieś przykłady?
10.5 mld. zł. VAT trafia z powrotem do budżetu państwa! Co do ceny - nie była przepłacona porównując z innymi kontraktami.
Nie chodziło mi o samolot wielozadaniowy w tym przypadku, potrzeby wojska były ogromne. Kluczowe było utrzymanie przemysłu i rozwijanie eksportu uzbrojenia, bo to jedyny rynek na którym Polska mogła być konkurencyjna, w swojej skali oczywiście.
Armia niczego nie robi swoim kosztem. I schemat postępowania zawsze powinien być taki, że armia mówi ramowo mniej więcej czego chce, a potem należy wybierać opcje które są najkorzystniejsze dla przemysłu.
Peceed, ponosi Cię fantazja.tak, byliśmy w stanie budować takie samoloty jak F-16
Może robić. Jeżeli poświęca środki dla niej przeznaczone wbrew temu co piszesz dalej, czyli: "armia mówi ramowo mniej więcej czego chce, a potem należy wybierać opcje które są najkorzystniejsze dla przemysłu". Z zaznaczeniem, że może być i tak, że to czego chce armia nasz przemysł w zadowalającej formie dostarczyć nie jest w stanie. I wtedy nie ma się co zastanawiać, bo - armia nie jest od tego by swoim kosztem pomagać komuś na siłę.Armia niczego nie robi swoim kosztem
Nie wnikam w wybrany typ. W tym wypadku chodzi mi o to, że sami czegoś podobnego stworzyć nie bylibyśmy w stanie w żadnym przypadku.Zapominacie, że Szwedzi proponowali budowę Grippenów w Mielcu.
Ale F-16 miały wygrać przetarg i wygrały...
Wcześniej Rosjanie Mig-29 jako M2000, potem Amerykanie A/F-18 (pierwszy model)...
... ale Napoleon wie lepiej. On chyba zupełnie nie rozumie, że mieliśmy bardzo rozwinięty przemysł lotniczy, który całkowicie ogarniał budowę amerykańskich konstrukcji sprzed 20 (wtedy) lat.
Do tej pory było tak, że armia wymyślała sobie "gwiazdkę śmierci z nieba", i krajowy przemysł nie miał szans jej zadowolić.
Poziom dziecka które chce cukierka.
Nie słyszałem o tym, żeby Rosjanie kiedykolwiek proponowali licencję na MiGi-29. Natomiast nie istnieje amerykański samolot o oznaczeniu A/F-18...
Co wydziwiali wojskowi, to chyba najlepiej pokazuje casus Irydy.
Miał się nazywać M2000, zmodernizowany wariant ale podobno oparty o wersję 9.12. Bez prawa do eksportu dla krajów układu warszawskieg i chyba kilku innych.
Czeski błąd. Chodziło o F/A-18 na lądowym kadłubie "A-D". W sumie gdyby dostał F-414 (bo czemu nie), to byłby nie gorszą plaformą bojową niż wszystkie eurokaczki.
Mieliśmy rozwinięty przemysł lotniczy, który sobie z paroma projektami nie poradził....mieliśmy bardzo rozwinięty przemysł lotniczy, który całkowicie ogarniał budowę amerykańskich konstrukcji sprzed 20 (wtedy) lat
Nie wiem. I to piszę. Natomiast zdrowy rozsądek każe mi sądzić, że w latach 90 (ale i później) nie byliśmy w stanie stworzyć własnej konstrukcji, która odpowiadałaby poziomem konstrukcjom zagranicznym. Kto miałby to finansować? I skąd?... ale Napoleon wie lepiej
Nikt nie mówi o tworzeniu własnej konstrukcji. Wystarczyła licencja. Proponowano nam Mig-29, F/A-18, Su-39. Potem Jas-39 (licencje lub kooperacje). Z najbardziej egzotycznych alternatywnych opcji - na stole wciąż był F-20.
Bankructwo to pojęcie techniczne. Nie jest to stan w którym niczego w kraju nie da się zrobić ani zfinansować.