Nasze fantazje okrętowe
-
- Posty: 2823
- Rejestracja: 2007-01-18, 16:39
Re: Nasze fantazje okrętowe
Co to jest "szybkostrzelne działo automatyczne" o kalibrze 8 cali?
Re: Nasze fantazje okrętowe
Działa analogiczne do tych z De Moines. Może niekoniecznie jest to określenie zgodne z systematyką. Ogólnie akceptuję wszystkie rozwiązania dające 10 strzałów na minutę.jogi balboa pisze:Co to jest "szybkostrzelne działo automatyczne" o kalibrze 8 cali?
Należy zdekolonializować Azję Północną.
Re: Nasze fantazje okrętowe
Tak się zastanawiam, o co w tym wszystkim chodzi. Jeżeli chcesz, żeby największe okręty miały wyporność zbliżoną do 10 tys. ts i kaliber armat max. 8 cali, to raczej nie jest dopuszczalne tworzenie krążowników o większej wyporności. Teraz wyobraź sobie Twój pancernik kontra dwa krążowniki typu Fiji. Przecież oni by go zasypali pociskami. A przecież miały mniej niż 10 tys. ts standard.
Trzeba to wszystko skutecznie usystematyzować i narzucić ograniczenia tonażowe dla poszczególnych klas okrętów. Zwłaszcza Capital Ships i krążowników. To samo powinno dotyczyć kalibrów armat.
Moja propozycja jest następująca:
1. Wyporność standardowa pancerników w granicach do 15 tysięcy ton, a kaliber artylerii głównej maksymalnie 283 mm.
2. Wyporność standardowa krążowników do 8 tysięcy ton i armaty 203 mm.
3. Niszczyciele to 3000 ts std i 140 mm
4. Reszta klas okrętów nawodnych to maksymalnie 2700 ts i 120 mm.
5. Okręty podwodne w granicach do 1500 ts i 140 mm.
Myślę, że przy takich założeniach można zaczynać zabawę. Zresztą można jeszcze jeszcze ograniczyć wyporności okrętów klas mniejszych niż krążowniki.
Trzeba to wszystko skutecznie usystematyzować i narzucić ograniczenia tonażowe dla poszczególnych klas okrętów. Zwłaszcza Capital Ships i krążowników. To samo powinno dotyczyć kalibrów armat.
Moja propozycja jest następująca:
1. Wyporność standardowa pancerników w granicach do 15 tysięcy ton, a kaliber artylerii głównej maksymalnie 283 mm.
2. Wyporność standardowa krążowników do 8 tysięcy ton i armaty 203 mm.
3. Niszczyciele to 3000 ts std i 140 mm
4. Reszta klas okrętów nawodnych to maksymalnie 2700 ts i 120 mm.
5. Okręty podwodne w granicach do 1500 ts i 140 mm.
Myślę, że przy takich założeniach można zaczynać zabawę. Zresztą można jeszcze jeszcze ograniczyć wyporności okrętów klas mniejszych niż krążowniki.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
-
- Posty: 2823
- Rejestracja: 2007-01-18, 16:39
Re: Nasze fantazje okrętowe
Grube założenie jak na lata trzydzieste. Ale widzę że jesteśmy w rzeczywistości Word of Warships a to daje zupełnie inne możliwości w porównaniu ze światem zbliżonym do realnegopeceed pisze:Działa analogiczne do tych z De Moines
- SmokEustachy
- Posty: 4534
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
Re: Nasze fantazje okrętowe
Tak, w sensie "zbrojeń do 10tyś. ton". I zasadniczo tym jestem zainteresowany w sensie projektowania okrętu. Jest on o tyle ciekawy że pokazuje co było możliwe w zakresie historycznych zapisów traktatowych choć nie uwarunkowań. Nie jest nieprawdopodobne że taki okręt nie mógł powstać jako coś w rodzaju małoseryjnego eksperymentu.Peperon pisze:Tak się zastanawiam, o co w tym wszystkim chodzi. Jeżeli chcesz, żeby największe okręty miały wyporność zbliżoną do 10 tys. ts i kaliber armat max. 8 cali, to raczej nie jest dopuszczalne tworzenie krążowników o większej wyporności.
Natomiast opisałem "poza konkursem" swoją starą wizję Traktatu Waszyngtońskiego która dawałaby jak największe pole do popisu dla różnorodności projektowanych okrętów jednocześnie ograniczając "znienawidzone" lotniskowce. Kluczową inwencją jest stworzenie limitu tonażu określonego jako przekroczenie 10tyś ton co powoduje że tworzenie jak największych jednostek nie musi być najlepszą strategią prowadzenia zbrojeń morskich. Drugą jest ograniczenie ilości lotniskowców przez wprowadzenie klasy wielkich krążowników, co nie tylko daje nową, bardzo elastyczną koncepcyjnie (bo jedna jednostka 30tyś ton odpowiada dwóm 20tyś więc wybór nie jest oczywisty), ale też pozwala przesuwać limity tonażowe pomiędzy lotniskowcami i klasycznymi konstrukcjami.
A jakie to technologie wykorzystywały te działa coby nie były możliwe do wytworzenia w powiedzmy 1935r? To była tylko kwestia przekierowania zasobów, przedtem największy nacisk położony był na tworzenie dział do okrętów najcięższych. Przy braku takowych, jeśli o sile floty decydowałyby działa 8 calowe najwięcej na ich szybszy rozwój przeznaczone byłyby znacznie większe pieniądze. I jak sugerowałem wcześniej nie tylko pod kątem szybkostrzelności ale też energii kinetycznej.jogi balboa pisze:Grube założenie jak na lata trzydzieste. Ale widzę że jesteśmy w rzeczywistości Word of Warships a to daje zupełnie inne możliwości w porównaniu ze światem zbliżonym do realnego
Nie, założenia mają być inspirujące. Małpowanie typowego rozwoju okrętów staje się po pewnym czasie nudne. Niby jest wiele możliwości ale wszystko sprowadza się do rozmiaru i estetyki.SmokEustachy pisze:Założenia muszom być z Xieżyca
Jest ciekawie rozważać okręty które nie miały szansy powstać w rzeczywistości.
Należy zdekolonializować Azję Północną.
Re: Nasze fantazje okrętowe
Pozwolę się z tym nie zgodzić.de Villars pisze:Zgadzam sie z powyżśzym. Dodatkowo, można by rezygnować z ograniczeń w kalibrze artylerii, było by jeszcze bardziej interesująco. Powstał by dylemat - czy lepiej w tej wyporności upchać 10x203, a może 4x381, albo jeszcze cięższy zestaw? Kompromisy w kwestii pancerza i prędkości były by nieuniknione, różne sposoby pogodzenia tych cech na ograniczonej co do wielkości jednostakch, mogło by by arcyciekaweW sumie taki wyścig zbrojeń w kagańcu 10tyś. ton mógłby mieć znacznie ciekawszy przebieg od rzeczywistego.
Małe projekty były przerabiane w okresie międzywojennym.
Amerykanom w 1919 wyszło minimum 21 tys ton, co prawda przy 18 węzłach i 4x406 w dwóch wieżach. Pewnie przy obniżeniu kalibru udałoby się trochę zjechać z wypornością. Pomocnicza 12x6", plot kilka 3 calówek.
Brytolom nieco potem przy działach 10" wyszła wyporność koło 22-25 tys.
Co możesz dostać na 10?
Kiedyś mi się udało jakiegoś bazującego na francuzach z 6x203. Był w fantazjach.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Re: Nasze fantazje okrętowe
Tak przy okazji. Jak kto nie wierzy ze w 10 k t9nach to wyjdzie jedna wielka dupa to niech sobie popatrzy na historię powstania Niemiec. Znaczy tych dieslowskich Niemiec a nie państwa.
Przy czym było to bardzo swobodne niemieckie podejscie do wypornosci. Nie dość że kompletnie pustego okretu to jeszcze mniej więcej (czytaj wiecej) 10 k ton.
Trzymaj sie zasad i wyjdzie jeszcze większą (znaczy mniejsza) dupa.
A tak przy okazji działa des moines były na znacznie większym kadlubie niż 10 tyś ton
Dalej. Marynarka która miała największe na świecie doświadczenie z szybkostrzelnymi działami średniego kalibru zabrała się w latach 20tych za ośmio calowki o szybkostrzelnosci jak des moines. Nie wyszło. Nikomu nie wyszło.
To by było na tyle.
Przy czym było to bardzo swobodne niemieckie podejscie do wypornosci. Nie dość że kompletnie pustego okretu to jeszcze mniej więcej (czytaj wiecej) 10 k ton.
Trzymaj sie zasad i wyjdzie jeszcze większą (znaczy mniejsza) dupa.
A tak przy okazji działa des moines były na znacznie większym kadlubie niż 10 tyś ton
Dalej. Marynarka która miała największe na świecie doświadczenie z szybkostrzelnymi działami średniego kalibru zabrała się w latach 20tych za ośmio calowki o szybkostrzelnosci jak des moines. Nie wyszło. Nikomu nie wyszło.
To by było na tyle.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
-
- Posty: 2823
- Rejestracja: 2007-01-18, 16:39
Re: Nasze fantazje okrętowe
Automat ładujący, który udoskonalono dopiero w 1945 roku, czyli dziesięć lat później.A jakie to technologie wykorzystywały te działa coby nie były możliwe do wytworzenia w powiedzmy 1935r?]
Nie prawda. To kwestia rozwoju przemysłu i technologii którego nie przeskoczysz prostym wyłożeniem kasy. A poza tym:To była tylko kwestia przekierowania zasobów
Nie prawda. Poczytaj. Do 1938 roku trwały wakacje morskie i chociaż nie zaprzestano ani badań ani rozwoju armat w rozmiarze "pancernikowym", to właśnie owe wakacje spowodowały rozwój krążowników traktatowych a wraz z nimi wzmożony rozwój artylerii w rozmiarze "krążownikowym". Co jest największym argumentem przeciw tezie postawionej przez ciebie we wcześniejszym cytacie. Kasiora płynęła szerokim korytem właśnie w tę stronę.przedtem największy nacisk położony był na tworzenie dział do okrętów najcięższych
Wyloguj się z Word of Warships do życia.
-
- Posty: 2823
- Rejestracja: 2007-01-18, 16:39
Re: Nasze fantazje okrętowe
Ale Macieju. Traktat Wersalski nie precyzował rodzaju wyporności której dotyczy ograniczenie, więc nie tylko Niemce mieli jak najbardziej uczciwe prawo do swobodnej interpretacji, ale do tego świadczy to właśnie o swobodnym podejściu zwycięzców piszących traktat.Maciej3 pisze: Przy czym było to bardzo swobodne niemieckie podejscie do wypornosci. Nie dość że kompletnie pustego okretu to jeszcze mniej więcej (czytaj wiecej) 10 k ton.
Okręt przekroczył limit o jakieś 160 ton, czyli mniej niż King George V i bez ściem ze zbiornikami jak na Nelsonie

Poza tym, wyszedł z tego wcale solidny ciężki krążownik. Może nie wymarzony, ale zgodny z przepisami
Re: Nasze fantazje okrętowe
Ten temat sam poruszałem parę lat temu. Jak się nie określiło jakie tony i jaka wyporność, to można se było brać jakie wygodniej. O to pretensji nie mam, alejogi balboa pisze:Ale Macieju. Traktat Wersalski nie precyzował rodzaju wyporności której dotyczy ograniczenie, więc nie tylko Niemce mieli jak najbardziej uczciwe prawo do swobodnej interpretacji, ale do tego świadczy to właśnie o swobodnym podejściu zwycięzców piszących traktat.Maciej3 pisze: Przy czym było to bardzo swobodne niemieckie podejscie do wypornosci. Nie dość że kompletnie pustego okretu to jeszcze mniej więcej (czytaj wiecej) 10 k ton.
Same niemce podają 600. To będzie 6%. W przeliczeniu dla 35 tysięcznika będzie 2100 ton.
Okręt przekroczył limit o jakieś 160 ton,
Czyli więcej, nawet po uwzględnieniu zbiorników - a byłbym zapomniał, żorż nie miał takich zbiornikówczyli mniej niż King George V i bez ściem ze zbiornikami jak na Nelsonie
A same niemce wskazują, że kolejne były większe, odpowiednio 11550 i 12340 ton. Przekroczenie o bagatela 1/4 (no dobra tylko 23,4%), a przeca te same traktaty jeszcze obowiązywały. To już mamy proporcjonalnie - Liona zbudowanego w granicach traktatu Waszyngtońskiego i to z dużym zapasem. Vanguarda tysz i Hooda tysz, w sumie po co o niego walczyli, przecież był traktatowy od początku (po niemiecku), ba nawet prawie Iowka jako 35 tysięcznik się mieści
No właśnie niezgodny. Czy dobry - jako krążownik powiedzmy, choć to dyskusyjne. Ale jak chcesz mieś taki pancernik to popatrz na te wersje z 4x380 czy 3x350 i prędkością 18 węzłów. No klękajcie narody taka jednostka. Do tego od razu z definicji łamiąca te 10 tysięcy.Poza tym, wyszedł z tego wcale solidny ciężki krążownik. Może nie wymarzony, ale zgodny z przepisami
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
- de Villars
- Posty: 2231
- Rejestracja: 2005-10-19, 16:04
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: Nasze fantazje okrętowe
Ale z czym niezgodzić? Z tym, że projekty mieszczące się w zadanym limicie mogą być ciekawe? To zależy, co kto lubi i co się komu podoba. De gustibus non est disputandum.Pozwolę się z tym nie zgodzić.
Tylko czego to dowodzi? Te koncepcje powstawały w pewnych istniejacych realiach. Zmieniamy założenia (w postaci obowiązującego limitu wyporności), i sytuacja jest diametralnie inna. Realne rozważania z międzywojnia przestają cokolwiek znaczyć.Amerykanom w 1919 wyszło minimum 21 tys ton, co prawda przy 18 węzłach i 4x406 w dwóch wieżach. Pewnie przy obniżeniu kalibru udałoby się trochę zjechać z wypornością. Pomocnicza 12x6", plot kilka 3 calówek.
Brytolom nieco potem przy działach 10" wyszła wyporność koło 22-25 tys.
Si vis pacem, para bellum
http://springsharp.blogspot.com/
http://springsharp.blogspot.com/
Re: Nasze fantazje okrętowe
OK, dla mnie nieciekawe. Dla innych mogą być ciekawe. Tu się zgodzę 
Ale cała reszta - był taki sobie kraj co żył właśnie w takiej rzeczywistości. Niemcy. 10 tys ton (mniejsza jakich i jak ocenianych). No dobra jeszcze drugie ograniczenie - nie wynikające z Wersalu tylko jakiegoś innego traktatu, które ograniczało niemiecką produkcję dział cięższych niż 283 mm to jednej lufy rocznie. Wiec jak się chciało na okręcie mieć cięższe lufy to trzeba było się liczyć z odpowiednim czasem realizacji. Ale zrobić się dało.
Przerobili wszystkie warianty - od krążownika z 8x210 i praktycznie 0 opancerzenie, poprzez coś pośredniego (co zbudowali) po powolne pancerniki obrony wybrzeża z mało liczną artylerią główną.
Co niby więcej mogła wymyślić reszta świata? Wiele nie podziałasz. Powrót do wyporności z lat 80-tych XIX wieku nie mógł dać dobrych efektów. Sorry. Nawet solidnego krążownika się nie dało zrobić. Reszta jest jasna i została sprawdzona (na etapie projektu)
Jak kto lubi takie jednostki to czemu nie, ale wiele nie podziałasz. Już w XIX wieku pojawiały się wynalazki z jednym mastodontycznym działem czy inne taranowce.
Rozwój techniki z jednej strony zmniejszał masę siłowni, ale stwarzał konieczność osłony podwodnej części kadłuba jakiś działek przeciwlotniczych itd.
W zasadzie pozostaje zrobić to co pływało w XIX wieku, ale przed latami 90-tymi i tyle. No w nieco odnowionej formie, ale niewiele.
No chyba, że wracamy do mojego pomysłu z przed iluś lat - jednostki operującej na bardzo płytkich wodach o dobrze przygotowanym (wyrównanym i utwardzonym) dnie, to wtedy faktycznie może być ciekawie. W końcu wyprze tylko 10 000 ton wody, więc traktat spełnia, a cała reszta....
Ale cała reszta - był taki sobie kraj co żył właśnie w takiej rzeczywistości. Niemcy. 10 tys ton (mniejsza jakich i jak ocenianych). No dobra jeszcze drugie ograniczenie - nie wynikające z Wersalu tylko jakiegoś innego traktatu, które ograniczało niemiecką produkcję dział cięższych niż 283 mm to jednej lufy rocznie. Wiec jak się chciało na okręcie mieć cięższe lufy to trzeba było się liczyć z odpowiednim czasem realizacji. Ale zrobić się dało.
Przerobili wszystkie warianty - od krążownika z 8x210 i praktycznie 0 opancerzenie, poprzez coś pośredniego (co zbudowali) po powolne pancerniki obrony wybrzeża z mało liczną artylerią główną.
Co niby więcej mogła wymyślić reszta świata? Wiele nie podziałasz. Powrót do wyporności z lat 80-tych XIX wieku nie mógł dać dobrych efektów. Sorry. Nawet solidnego krążownika się nie dało zrobić. Reszta jest jasna i została sprawdzona (na etapie projektu)
Jak kto lubi takie jednostki to czemu nie, ale wiele nie podziałasz. Już w XIX wieku pojawiały się wynalazki z jednym mastodontycznym działem czy inne taranowce.
Rozwój techniki z jednej strony zmniejszał masę siłowni, ale stwarzał konieczność osłony podwodnej części kadłuba jakiś działek przeciwlotniczych itd.
W zasadzie pozostaje zrobić to co pływało w XIX wieku, ale przed latami 90-tymi i tyle. No w nieco odnowionej formie, ale niewiele.
No chyba, że wracamy do mojego pomysłu z przed iluś lat - jednostki operującej na bardzo płytkich wodach o dobrze przygotowanym (wyrównanym i utwardzonym) dnie, to wtedy faktycznie może być ciekawie. W końcu wyprze tylko 10 000 ton wody, więc traktat spełnia, a cała reszta....
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
-
- Posty: 2823
- Rejestracja: 2007-01-18, 16:39
Re: Nasze fantazje okrętowe
Tego że w epoce drednotów, coraz doskonalszych torped i raczkującym ale obiecującym lotnictwie, cofanie się do epoki predrednotów było skrajnie nie atrakcyjne.de Villars pisze:Tylko czego to dowodzi?
Oczywiście możemy sobie zmienić założenia na dowolne w celach zabawowych

Faktycznie.Maciej3 pisze:Same niemce podają 600
Możemy się bawić w statystyki, ale realia były takie że punkty dotyczące floty w traktacie Wersalskim były napisane bardzo ogólnie i tak traktowane również przez zwycięzców. W traktacie Waszyngtońskim sprecyzowano o wiele więcej, nie bez przyczyny.
No wiesz? Ale te kolejne wyposażano już w momencie obowiązywania brytyjsko-niemieckiego porozumienia o flocie, nie Wersalu. To tak jak z KGV po eskalacji drugiego londynuMaciej3 pisze:A same niemce wskazują, że kolejne były większe, odpowiednio 11550 i 12340 ton.

Czemu nie po amerykańsku?Maciej3 pisze:ale jak już liczymy po niemiecku

Admiral Scheer spędził pół roku na morzu bez zawijania do jakiegokolwiek portu. To chyba najlepsza rekomendacja dla krążownika w dobie napędów spalinowychMaciej3 pisze:Czy dobry - jako krążownik powiedzmy, choć to dyskusyjne.

Rzecz w tym że wyraźnie widać że bardzo starali się ten limit utrzymać ale też w pełni wykorzystać. Także z tą "definicją" to nie ten adresMaciej3 pisze:Do tego od razu z definicji łamiąca te 10 tysięcy.

Re: Nasze fantazje okrętowe
A - czyli wyporność pustego okrętu ze zdjętą jedną wieżą artylerii głównej. No tak. Wtedy się mieściFaktycznie.
Możemy się bawić w statystyki, ale realia były takie że punkty dotyczące floty w traktacie Wersalskim były napisane bardzo ogólnie i tak traktowane również przez zwycięzców.

To bez wątpienia.W traktacie Waszyngtońskim sprecyzowano o wiele więcej, nie bez przyczyny.
eeee, to porozumienie było podpisane w 1935. A Scheer wszedł do służby w 1934. Jakoś dobrą szklaną kulę mieli....No wiesz? Ale te kolejne wyposażano już w momencie obowiązywania brytyjsko-niemieckiego porozumienia o flocie, nie Wersalu.
Tak przy okazji - Spee ukończyli w styczniu 1936. Pół roku po podpisaniu traktatu. Tyle mu się w tym czasie przytyło?
Modernizacja w czasie budowy czy nie zaliczanie plotek do wyporności no bo w 1921 ich nie było więc po co? Tys piknie.Czemu nie po amerykańsku?
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
-
- Posty: 2823
- Rejestracja: 2007-01-18, 16:39
Re: Nasze fantazje okrętowe
Że jak?Maciej3 pisze:okrętu ze zdjętą jedną wieżą artylerii głównej
Nie szklaną kulę, tylko Hitlera od 1933 roku. A ten to faktycznie miał wizjęMaciej3 pisze:eeee, to porozumienie było podpisane w 1935. A Scheer wszedł do służby w 1934. Jakoś dobrą szklaną kulę mieli....

A co się miało nie przytyć? W czasie gdy robili pierwszego, nie mogli mieć wyposażenia lotniczego, więc dlaczego mieli je wliczać. Opl to śmiech na sali, ale jak wyżej - traktat. Graf Spee i Scheer nosiły sporo więcej "bagażu" niż Deutschland.Maciej3 pisze:Tyle mu się w tym czasie przytyło?
A reasumując. Skoro wszystkim inny "było wolno", to im też.

A tak z nieco innej mańki. Ile ważył pojedynczy pom-pom Mk VIII z amunicją i załogą?