Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
Temat mowotrawy mnie bardzo interesuje. Zaczołeś się podpierać ukraińskimi przykładami, więc poprosiłem o źródła - jak dotąd nie dostałem, posługiwanie się pogłoskami i plotkami nazywamy merytoryczną dyskusją nagle? Jak z twojej strony coś drgnie to ci podeślę linki do analiz na które w ten sam sposób jak ty się powołuje - po to byś zrozumiał jakie to infantylne, moje odbijanie piłeczki raczyłeś zauważyć, ale jak ty to zrobiłeś to już nie potrafisz odnaleźć psychozy tego typu działań.
Ty i kilku tu krzyczących zaatakowaliście o brak merytoryczności Maksymilina Durę, nie widzę znów merytorycznych podstaw (argumenty już się chyba dawno wyczerpały).
Merytorycznie to mi dostarczyłeś informacji, że Adelaide mogą współpracować z AWACSami aby poprawić możliwości obrony, ale ciągle czekam na argument jak to coś ma się bez nich obronić. Widziałeś co kmdr. Mirek O. napisał/powiedział o agoni.
Merytoryczność argumentów, że Adelaide to prawie to samo co postuluje SKBM? Meteo analizy brane z mało rzetelnych opracowań na ten temat to wg. nas jest merytoryczność?
Czy ja tu snułem opowieści o zeskrobywaniu oznaczeń z rosyjskich fregat? To jest merytoryczny przykład?
Nie przedstawiłeś też jakiejkolwiek analizy, że flota mikrusów jest nieskuteczna (patrz link poniżej). Twoje arbitralne osądy na temat OPL są mocno subiektywne i pasujące pod tezę, dlaczego miałbym przyjmować je jako merytoryczne? Bo ty tak powiesz? No błagam.
https://nowastrategia.wordpress.com/201 ... -czesc-ii/
Nazwanie kogoś cwaniakiem, kiedy posługuje się wyrywkowym zdaniem z całego kontekstu nie uważam za obraźliwe. Interpretacja całego tekstu na podstawie jednego zdania w mojej definicji to manipulacja.
Dziękuję za wyjaśnienia w sprawie zarobków, ale niestety twój entuzjazm w sprawie Adelaide (biorąc pod uwagę jak broniłeś Ivera) po prostu mi się nie układa w cokolwiek co można nazwać "logiczną całością".
Ty i kilku tu krzyczących zaatakowaliście o brak merytoryczności Maksymilina Durę, nie widzę znów merytorycznych podstaw (argumenty już się chyba dawno wyczerpały).
Merytorycznie to mi dostarczyłeś informacji, że Adelaide mogą współpracować z AWACSami aby poprawić możliwości obrony, ale ciągle czekam na argument jak to coś ma się bez nich obronić. Widziałeś co kmdr. Mirek O. napisał/powiedział o agoni.
Merytoryczność argumentów, że Adelaide to prawie to samo co postuluje SKBM? Meteo analizy brane z mało rzetelnych opracowań na ten temat to wg. nas jest merytoryczność?
Czy ja tu snułem opowieści o zeskrobywaniu oznaczeń z rosyjskich fregat? To jest merytoryczny przykład?
Nie przedstawiłeś też jakiejkolwiek analizy, że flota mikrusów jest nieskuteczna (patrz link poniżej). Twoje arbitralne osądy na temat OPL są mocno subiektywne i pasujące pod tezę, dlaczego miałbym przyjmować je jako merytoryczne? Bo ty tak powiesz? No błagam.
https://nowastrategia.wordpress.com/201 ... -czesc-ii/
Nazwanie kogoś cwaniakiem, kiedy posługuje się wyrywkowym zdaniem z całego kontekstu nie uważam za obraźliwe. Interpretacja całego tekstu na podstawie jednego zdania w mojej definicji to manipulacja.
Dziękuję za wyjaśnienia w sprawie zarobków, ale niestety twój entuzjazm w sprawie Adelaide (biorąc pod uwagę jak broniłeś Ivera) po prostu mi się nie układa w cokolwiek co można nazwać "logiczną całością".
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
Za obrażliwe uważam nie ustosunkowanie się do tego, co poniżej chamski sznurku (zgodne ze slownikiem):
"Napisałeś
No i proszę bardziej od słabej fregaty cenią dozbrojone OPV Klasy River!
"Once the Navy has 12 Frigates, then it can start thinking about a cheaper Corvette that is essentially an upgraded River Class OPV for £250-£300 million."
co oznacza
"Gdy Navy będzie miała już 12 fregat, może wtedy zacząć rozważać tańsze korwety, które właściwie mogą powstać na bazie OPV typu River"...
T.
"Napisałeś
No i proszę bardziej od słabej fregaty cenią dozbrojone OPV Klasy River!
"Once the Navy has 12 Frigates, then it can start thinking about a cheaper Corvette that is essentially an upgraded River Class OPV for £250-£300 million."
co oznacza
"Gdy Navy będzie miała już 12 fregat, może wtedy zacząć rozważać tańsze korwety, które właściwie mogą powstać na bazie OPV typu River"...
T.
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
A ja ci misiu
nie bronię interpretacji po swojemu. Stwierdzenie jest, że słaba fregata jest błędną uliczką, bo albo inwestować w coś poważnego, albo mniejsze i realne w kosztach. Patrolowce już mają więc nie ma sensu dla nich budować teraz więcej lepiej zbudować flotę o realnej sile. Stać nas na taką flotę? Jeśli tak to proszę bardzo. Jeśli nie to zejdźmy na ziemię z tych twoich wyżyn prostactwa. 
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
Nas wcale nie stać na flotę i doprawdy nie rozumiem po co próbujemy na siłę udawać państwo morskie? Przecież nic nam NATO nie zrobi jak całkowicie olejemy większe jednostki. Szczególnie takie co mają duże kółeczka narysowane na mapie Zatoki Gdańskiej 
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
A ja rozumiem w pełni stanowisko AdrianaM - szczególnie na polu tak charakterystycznej u nas płynnej zmiany stanowisk i udowadniania, że czarne jest białe mimo, że chwilę wcześniej udawało się, że jest inaczej
. Rozumiem też starą krajową tradycję uciekania w językowe atrakcje stylistyczno-gramatyczne (o tyle ciekawe, że wzruszać się naprawdę nie ma czym) często, gęsto maskujące było nie było nieco kłopotliwe zmiany własnego stanowiska czy w zasadzie pełną pustkę tematyczną
. Rozumiem też, że można się czuć po prostu zirytowanym brakiem wszelkiej logiki i sensu w prezentowanych obywatelom planom modernizacji armii z flotą nas tu wszystkich interesującą na czele...
Ale niestety tak u nas już jest i lepiej nie będzie. Służę miłośnikom przewagi rozumu nad formą językową ( a gdzie jak gdzie akurat u nas ten spór trwa i póki co przewagę wydają się mieć zwolennicy przewagi formy nad treścią...) pewnym zgrabnym cytatem papieskiego urzędnika baardzo wysokiego szczebla, stwierdzającego wprost (niestety nie w obóstwianym jak widać krajowym języku, którym władania zwyczajnie nie uważał do niczego za potrzebne), że to co nas wyróżnia to dużo chałasu bez cienia zrozumienia tematu i zaledwie kilka osób rozumiejących problem... Za to zdolności do tworzenia stronnictw i toczenia wojen pomiędzyh nimi sam Rzym mógłby nam pozazdrościć...
Przypadków czy kazusów ala Adele można w naszej historii wojskowości znaleźć naprawdę sporo choć raczej mało kto się nimi chwali - ot choćby odlewanie na nic niepotrzebnych żelaznych dział będących naszą specjalnością przez sporą część XVIII wieku... To, że to nie do walki tylko dla pokrzepienia morale i "pokazania, że mamy" było jedną z większych tajemnic obozowych
Podobnie dzwiacznych konstrukcji - jak to ktoś napisał powyżej - "kompromisu" naprawdę można się co nieco doszukać włącznie z równie do niczego nie potrzebnymi praktycznie ale ważnymi "politycznie" słynnymi przedwojennymi 220 stkami.
Ale to co najważniejsze to to, że Adele naprawdę nie są ani zaklepane ani przesądzone i najprawdopodobniej akurat teraz mocno zniżkują
Adrianie nie zniechęcaj się - krajowa metodyka zakrzykiwania potakiwaczy-polonistów nie powinna osłabiać swobody wyrażania opinii krytycznych, które są szczególnie potrzebne gdy w sposób aż tak niedbały traktuje się obywatela.

Ale niestety tak u nas już jest i lepiej nie będzie. Służę miłośnikom przewagi rozumu nad formą językową ( a gdzie jak gdzie akurat u nas ten spór trwa i póki co przewagę wydają się mieć zwolennicy przewagi formy nad treścią...) pewnym zgrabnym cytatem papieskiego urzędnika baardzo wysokiego szczebla, stwierdzającego wprost (niestety nie w obóstwianym jak widać krajowym języku, którym władania zwyczajnie nie uważał do niczego za potrzebne), że to co nas wyróżnia to dużo chałasu bez cienia zrozumienia tematu i zaledwie kilka osób rozumiejących problem... Za to zdolności do tworzenia stronnictw i toczenia wojen pomiędzyh nimi sam Rzym mógłby nam pozazdrościć...
Przypadków czy kazusów ala Adele można w naszej historii wojskowości znaleźć naprawdę sporo choć raczej mało kto się nimi chwali - ot choćby odlewanie na nic niepotrzebnych żelaznych dział będących naszą specjalnością przez sporą część XVIII wieku... To, że to nie do walki tylko dla pokrzepienia morale i "pokazania, że mamy" było jedną z większych tajemnic obozowych
Ale to co najważniejsze to to, że Adele naprawdę nie są ani zaklepane ani przesądzone i najprawdopodobniej akurat teraz mocno zniżkują


Adrianie nie zniechęcaj się - krajowa metodyka zakrzykiwania potakiwaczy-polonistów nie powinna osłabiać swobody wyrażania opinii krytycznych, które są szczególnie potrzebne gdy w sposób aż tak niedbały traktuje się obywatela.
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
Wcale nie trzeba sięgać do XVIII wieku tylko do ostatnich 30 lat.
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
Ten wątek staje się coraz trudniejszy do czytania. Przyznaję, że w niektórych postach czytam tylko pierwsze i ostatnie zdanie... Zaczynam rozumieć fenomen Twittera.
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
Czytając posty Adriana i marka8 odnoszę wrażenie, że pisze je jedna osoba...
Nie wiem zarabiają od słowa ?
Nie wiem zarabiają od słowa ?
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
Bez obrazy ale własnie krajowa specyfika polega min. na tym, że mało kto rozumie temat, w którym bardzo chciałby się wypowiedzieć lub mieć własne zdanie. Stąd min. słynne w naszych jakoby wykształconych warstwach "rycie na blachę" całej jedynej warszawskiej gazety z ogłoszeniami, nekrologami i stopką włącznie bo przecież wszystko jest ważne 
Twitter w takim wypadku nic nie nie pomoże bo bardzo łatwo można w nim zamieścić kilka wypowiedzi o skrajnie róznej treści, które oczywiście "beneficjent" wyryje po staremu i po staremu nie zrozumnie...
Dlaczego sięgam tu akurat do XVIII wieku? - aby pokazać, że pewne "tradycje" i nawyki są trwalsze i dużo starsze niż się wydaje młodziakom, którzy odkrywają wciąż i wciąż wszystko od nowa
Poprawi komuś humor jeżli cofniemy się jeszcze dalej odnajdując prawie 1:1 spartaczony program Gawrona w postaci Smoka?
Wspomniane powyżej "działa" choć zupełnie bezużyteczne na wojenną potrzebę "załatwiały" tyle spraw na polu polityczno-propagandowym, że warto je odświerzyć dla pokazania, że "potrafimy"... Po pierwsze pozwalały "odbudować potencjał", po drugie pokazywały wojsku i szlachcię, że "mamy działa", po trzecie dawały zatrudnienie tym którym miały dać, po czwarte ładnie wyglądały, po piąte "były tańsze" niż te normalne a więc "oszczędzano"...
A to, że w ostatnich 30 latach jest jak jest a nawet dużo gorzej to fakt - pytanie jednak jest z gatunku takich czy jest to coś nietypowego czy wręcz przeciwnie - czy aby ów dziwny stan wiecznych prowizorek i dziwacznych transakcji na pozór pozbawionych wszelkiego sensu ale jak najbardziej "sensownych inaczej" nie sprawia, że tak naprawdę jesteśmy u siebie i robimy to co robimy tak jak najbardziej lubimy to robić? Wiem, że to może się wydawać mocno smutne ale czy aby nasz "pomysł" własnie nie jest taki nieco "na głowie" i czy aby coś co może u nas robić za flotę wojenną nie może przypadkiem w ogole przetrwać w zasadzie wyłącznie na zasadzie pełnego tańczenia wedle tej mocno dziwnej muzyki?
A i nie będę przepraszał miłośników rycia za treść wymagającą minimum pomyslunku a nie gotowego "podpięcia siem"...
Ps. Oj Pepperonie aż tak źle ze znajomością stylu ojczystego języka, że nie umiesz wychwycić specyfiki tzw. zwrotów kluczowych, rdzeni ani następstw czy technik argumentacji? I Wy znacie rzekomo język czy Wam się tylko tak wydaje?
Jeżeli jest jak się wydaje, że jest to chyba dobrze, że ta flota jest taka jaka jest - pasuje jak ulał do suwerena
Pozdrawiam
Twitter w takim wypadku nic nie nie pomoże bo bardzo łatwo można w nim zamieścić kilka wypowiedzi o skrajnie róznej treści, które oczywiście "beneficjent" wyryje po staremu i po staremu nie zrozumnie...
Dlaczego sięgam tu akurat do XVIII wieku? - aby pokazać, że pewne "tradycje" i nawyki są trwalsze i dużo starsze niż się wydaje młodziakom, którzy odkrywają wciąż i wciąż wszystko od nowa
Wspomniane powyżej "działa" choć zupełnie bezużyteczne na wojenną potrzebę "załatwiały" tyle spraw na polu polityczno-propagandowym, że warto je odświerzyć dla pokazania, że "potrafimy"... Po pierwsze pozwalały "odbudować potencjał", po drugie pokazywały wojsku i szlachcię, że "mamy działa", po trzecie dawały zatrudnienie tym którym miały dać, po czwarte ładnie wyglądały, po piąte "były tańsze" niż te normalne a więc "oszczędzano"...
A to, że w ostatnich 30 latach jest jak jest a nawet dużo gorzej to fakt - pytanie jednak jest z gatunku takich czy jest to coś nietypowego czy wręcz przeciwnie - czy aby ów dziwny stan wiecznych prowizorek i dziwacznych transakcji na pozór pozbawionych wszelkiego sensu ale jak najbardziej "sensownych inaczej" nie sprawia, że tak naprawdę jesteśmy u siebie i robimy to co robimy tak jak najbardziej lubimy to robić? Wiem, że to może się wydawać mocno smutne ale czy aby nasz "pomysł" własnie nie jest taki nieco "na głowie" i czy aby coś co może u nas robić za flotę wojenną nie może przypadkiem w ogole przetrwać w zasadzie wyłącznie na zasadzie pełnego tańczenia wedle tej mocno dziwnej muzyki?
A i nie będę przepraszał miłośników rycia za treść wymagającą minimum pomyslunku a nie gotowego "podpięcia siem"...
Ps. Oj Pepperonie aż tak źle ze znajomością stylu ojczystego języka, że nie umiesz wychwycić specyfiki tzw. zwrotów kluczowych, rdzeni ani następstw czy technik argumentacji? I Wy znacie rzekomo język czy Wam się tylko tak wydaje?
Jeżeli jest jak się wydaje, że jest to chyba dobrze, że ta flota jest taka jaka jest - pasuje jak ulał do suwerena
Pozdrawiam
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
O tym, że się nie zniechęcam już się niejeden cwaniaczek przekonał (nawet na tym forum), choć w swojej przebiegłości próbował moje wybiegi małpować (zapomniał, że raz za razem daje się na wypuchy łapać), bo się dowiedział na privie, że trzeba mu coś grubszego
A tak się składa, że mnie coś takiego bawi, a opinie człowieka pochodzenia z nizin, nieźle rozśmieszają (bo to chyba nie każdemu dane zrozumieć o co w takim czy innym gambicie chodzi). I co myliłem się, że nasz misio to zwykły cwanieczek?
Tak to jak i nasz ten Sejm Wielki (taki podzielony, lecz jednoczący się ostatecznie dla tej jednej słusznej idei), tak samo dajemy się nabrać na kolejną wypuchę ala Fryc Stary.

Tak to jak i nasz ten Sejm Wielki (taki podzielony, lecz jednoczący się ostatecznie dla tej jednej słusznej idei), tak samo dajemy się nabrać na kolejną wypuchę ala Fryc Stary.
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
W sumie racja. O ile ja będąc zawodowym historykiem będę w stanie to zrozumieć to miłośnicy tabelek mogą już mieć z tym poważne problemymarek8 pisze: Dlaczego sięgam tu akurat do XVIII wieku? - aby pokazać, że pewne "tradycje" i nawyki są trwalsze i dużo starsze niż się wydaje młodziakom, którzy odkrywają wciąż i wciąż wszystko od nowaPoprawi komuś humor jeżeli cofniemy się jeszcze dalej odnajdując prawie 1:1 spartaczony program Gawrona w postaci Smoka?
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
Może i pasuje do suwerena, ale mi (pomimo "morskości" Forum) nie pasuje lanie wody bez celu.marek8 pisze:...Ps. Oj Pepperonie aż tak źle ze znajomością stylu ojczystego języka, że nie umiesz wychwycić specyfiki tzw. zwrotów kluczowych, rdzeni ani następstw czy technik argumentacji? I Wy znacie rzekomo język czy Wam się tylko tak wydaje?![]()
Jeżeli jest jak się wydaje, że jest to chyba dobrze, że ta flota jest taka jaka jest - pasuje jak ulał do suwerena![]()
Pozdrawiam
Produkowanie tekstów "od słowa" nie przybliża do konkretów. Tym bardziej, że jak do tej pory nie dowiedziałem się z nich nic konkretnego na temat teraźniejszości i przyszłości polskiej floty. Za to dużo Twoich opinii na temat szlachty, królów i innego pospólstwa.
Tym bardziej, że życie nauczyło mnie wstrzemięźliwości w mowie i tekstach. Dużo nie znaczy dobrze...
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
Z całym szacunkiem ale "konkretnymi" informacjami to po pierwsze nie operuje się na forach = nie tylko tym naszym ale w ogóle żadnym...
Jeżeli już to operuje się co najwyżej pewnymi skrótami myślowymi, kodami czy hasłami i tak mało czytelnymi dla kogokolwiek spoza dosyć ścisłego grona adresatów.
Wolność wolnością, zamiłowanie wszelkiej maści "przedsiębiorców" do beznakładowego nabycia pożądanej tu i tam informacji zamiłowaniem ale są jakby granice 'zabawy" i granice jak najbardziej mierzalnej w monecie "informacji"
Po drugie - sposób i forma prezentacji luźnych poglądów czy takich czy siakich linków nie odbywa się wedle jakiegoś mitycznego kanonu-wzoru utrwalonego w postaci mitycznej rozprawki tylko może przybierać wiele różnych form wyrazu. Jeżeli ktoś ma problem z ich zrozumieniem a jednocześnie głośno krzyczy o poprawności językowej to raczej dobitnie udowadnia, że o swoim własnym języku musi się jeszcze wiele nauczyć... , że nie wspomnę o poważniejszych rzeczach
Po trzecie wreszcie - jeżeli ktoś uważający się za "będącego na topie" wali aż takie bzdury jak się to tu i tam zdarza to - niekiedy może budzić to i tak nieśmiałą formę protestu i w miarę grzecznego wytknięcia co większych idiotyzmów.
Owe mityczne mówienie jednym głosem to jedna z większych u nas problemów bo od wieków wobec głupich i nierealnych pomysłów de facto nie ma żadnej sensownej opozycji bo tą dawno wycięto w trakcie bojów o prawidłową konstrukcję takiego czy innego zdania... Pozwolę sobie zacytować mało lub wcale nieznaną opinię pewnego rodzimego lidera: "wytnę pod byle jakim pretekstem wszystkich i zrobię to tak, że przez dwie dekady nie będzie nikogo kto bodaj mógłby spróbować zająć moje miejsce"... No cóż...
Przybliżanie najróżniejszych zagadnień z historii choć spotyka się jak widać z niechęcią mogącą sugerować to czy tamto
służyło i miało służyć przybliżeniu mechanizmów stoających za takimi a nie innymi sposobami czy to podejmowania decyzji czy też w ogóle funkcjonowania rodzimego tajemniczego nad podziw świata decydentów a tym samym pokazania dlaczego pewne dziwne decyzje dotyczące interesującej nas tu wszystkich kwestii są takie jakie są.
A to, że się nie da tego wtłoczyć w tabelkę - no cóż może życia też się nie da? Najfaniej jest jak się czyta napuszone dane statystyczne z ostatnich dekad XIX wieku mające udwodniać to czy tamto a swoją ilością wciąż jeszcze niedoścignione współcześnie, które okazały się stekiem bzdur choć wydawały się takie logiczne i przemyślane. Łatwo jest być pewnym siebie gdy się mało wie lub ulegać magii źle dobranych cyferek...
Kończąc ten przydługi może wywód muszę przyznać, że kolega Pepperon mnie rozczarował dając klasyczny wręcz wyraz rodzimego kanonu "nie znam się to się wypowiem". Im szybciej się zrozumie, że polityka to nie rzeczywistość rodem z Biedronki, Allegro czy najbliższego salonu samochodowego tylko coś odrobinę bardziej skomplikowanego (choc u nas z uporem godnym lepszej sprawy i z prawa i lewa udaje się, że jest inaczej) to tym szybciej zrozumie się, że nasza specyficzna odmiana tej polityki i sprawna i sensownie zaplanowana flota okrętów wojennych są w tak daleko idącej sprzeczności, że ktoś kto odgadnie jej kształt w 2025 może spokojnie dać sobie z tematem spokój i obstawić stosowny kupon
W każdym razie poza pewnym lekkim rozczarowaniem chyba kolega Pepperon mnie jednak oświecił konkretem
uświadamiając, że naprawdę flota w takiej postaci jaką znamy i możemy się spodziewać warta swego suwerena w pełnym tego słowa znaczeniu. A więc chyba jest dobrze i będzie jeszcze lepiej prawda?
End
OT W ramach konkretu przekazuje zatem pałeczkę koledze Adrianowi - jeżeli chce się z owymi - tak tu licznymi "konkretami" zmagać i widzi sens oświecania tych co wcale nie chcą być oświecani.
Dobrej zabawy z holownikami i niestety raczej nie Adelami
Wolność wolnością, zamiłowanie wszelkiej maści "przedsiębiorców" do beznakładowego nabycia pożądanej tu i tam informacji zamiłowaniem ale są jakby granice 'zabawy" i granice jak najbardziej mierzalnej w monecie "informacji"
Po drugie - sposób i forma prezentacji luźnych poglądów czy takich czy siakich linków nie odbywa się wedle jakiegoś mitycznego kanonu-wzoru utrwalonego w postaci mitycznej rozprawki tylko może przybierać wiele różnych form wyrazu. Jeżeli ktoś ma problem z ich zrozumieniem a jednocześnie głośno krzyczy o poprawności językowej to raczej dobitnie udowadnia, że o swoim własnym języku musi się jeszcze wiele nauczyć... , że nie wspomnę o poważniejszych rzeczach
Po trzecie wreszcie - jeżeli ktoś uważający się za "będącego na topie" wali aż takie bzdury jak się to tu i tam zdarza to - niekiedy może budzić to i tak nieśmiałą formę protestu i w miarę grzecznego wytknięcia co większych idiotyzmów.
Owe mityczne mówienie jednym głosem to jedna z większych u nas problemów bo od wieków wobec głupich i nierealnych pomysłów de facto nie ma żadnej sensownej opozycji bo tą dawno wycięto w trakcie bojów o prawidłową konstrukcję takiego czy innego zdania... Pozwolę sobie zacytować mało lub wcale nieznaną opinię pewnego rodzimego lidera: "wytnę pod byle jakim pretekstem wszystkich i zrobię to tak, że przez dwie dekady nie będzie nikogo kto bodaj mógłby spróbować zająć moje miejsce"... No cóż...
Przybliżanie najróżniejszych zagadnień z historii choć spotyka się jak widać z niechęcią mogącą sugerować to czy tamto

A to, że się nie da tego wtłoczyć w tabelkę - no cóż może życia też się nie da? Najfaniej jest jak się czyta napuszone dane statystyczne z ostatnich dekad XIX wieku mające udwodniać to czy tamto a swoją ilością wciąż jeszcze niedoścignione współcześnie, które okazały się stekiem bzdur choć wydawały się takie logiczne i przemyślane. Łatwo jest być pewnym siebie gdy się mało wie lub ulegać magii źle dobranych cyferek...
Kończąc ten przydługi może wywód muszę przyznać, że kolega Pepperon mnie rozczarował dając klasyczny wręcz wyraz rodzimego kanonu "nie znam się to się wypowiem". Im szybciej się zrozumie, że polityka to nie rzeczywistość rodem z Biedronki, Allegro czy najbliższego salonu samochodowego tylko coś odrobinę bardziej skomplikowanego (choc u nas z uporem godnym lepszej sprawy i z prawa i lewa udaje się, że jest inaczej) to tym szybciej zrozumie się, że nasza specyficzna odmiana tej polityki i sprawna i sensownie zaplanowana flota okrętów wojennych są w tak daleko idącej sprzeczności, że ktoś kto odgadnie jej kształt w 2025 może spokojnie dać sobie z tematem spokój i obstawić stosowny kupon
W każdym razie poza pewnym lekkim rozczarowaniem chyba kolega Pepperon mnie jednak oświecił konkretem


Dobrej zabawy z holownikami i niestety raczej nie Adelami

Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
Cel? Konkrety? Wybacz Peperonie, ale w naszej pszaśnej rzeczywistości nigdy nie spotkałem, natomiast dość powszechne były najzwyczajniej na świecie używane pustosłowia, czym więcej obietnic niosły tym większa była radość gawiedzi. Jeśli chcesz się wykazać (wszak to nic złego) to pole otwarte do twojego popisu (i bez skojarzeń) co byśmy wszyscy nieoświeceni zrozumieli co masz na myśli (chyba nie będzie problemu bo w formie rozumię/fantazjuzję się specjalizujemy).
Celnie zauważyłeś jest pojęcie przyszłości floty. Cóż jaką to przyszłość nam namalujemy? Ostatnio panował Boucher (duże i gołe).
Życie cię jeszcze niejednego nauczy, ale widzisz jak Marek wskazał po co każde pokolenie ma się uczyć tego samego od początku? Znasz odpowiedź? Jako, że poszedłem inną drogą historie znam tylko z olimpiad, ale mam skurczyńską naturę, że mimo Eisenhowera to stare ciągle pamiętam. Jeśli uważasz, że pamięć o porażkach to jednak coś złego, zapraszam. Czyli jak naparzamy się?
Celnie zauważyłeś jest pojęcie przyszłości floty. Cóż jaką to przyszłość nam namalujemy? Ostatnio panował Boucher (duże i gołe).
Życie cię jeszcze niejednego nauczy, ale widzisz jak Marek wskazał po co każde pokolenie ma się uczyć tego samego od początku? Znasz odpowiedź? Jako, że poszedłem inną drogą historie znam tylko z olimpiad, ale mam skurczyńską naturę, że mimo Eisenhowera to stare ciągle pamiętam. Jeśli uważasz, że pamięć o porażkach to jednak coś złego, zapraszam. Czyli jak naparzamy się?

Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
I w ten oto sposób na moje cztery linijki tekstu dostałem 34 linie nic nie mówiącego bełkotu.
Chcecie pisać dla samej przyjemności pisania, to pozakładajcie sobie blogi.
Może znajdą się jacyś maniacy grafomanii...
Chcecie pisać dla samej przyjemności pisania, to pozakładajcie sobie blogi.
Może znajdą się jacyś maniacy grafomanii...
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
Peperon masz szansę, wykaż się proszę. W naszych warunkach flota to chyba nic skomplikwanego? Tu kuter tam fregata, czy może kolejny który ma psychozę?