@gawron
Brak mi pomysłu jak można się wspiąć na poziom powyżej taktycznego skoro pewne osoby usilnie bronią się przed tym wyzwaniem i spychają dyskusje na temat fajerwerków okrętowych oraz czy okręt zatonie/niezatonie. Może jednak prościej i łatwiej jest brnąć w taką internetową pyskówke, że moja racja jest najsłuszniejsza i na wymianke argument-kontrargument? Ciekawym przykładem są nasi światli oficerowie i ich piewcy z bujnym doświadczeniem w NATO, którzy albo odrzucają możliwość wejścia na poziom wyżej lub też traktują go w sposób osobliwie wybiórczy

.
Bo niby to jakie obiektywne i przemyślane wielopoziomowo argumenty stoją za polskimi fregatami, jak właśnie te wybiórcze? Dlaczego nie mogę doczekać się odpowiedzi jak taki czy inny okręt ma się bronić przed rakietami hipersonicznymi? Dlaczego argument korwety Saar jest też zwykle ignorowany? Mamy swoiście narodowy sposób prowadzenia dyskusji, gdzie bronimy pieszczotliwie przygotowanej za wczasu argumentacji, w ostateczności uciekamy się do gnojenia wszystkich na około lub wyzwisk. A pozostajemy głusi na to co inni uczestnicy debaty chcą nam przekazać. Często posługujemy się ciężko strawnymi i mglistymi pojęciami "uniwersalności floty", a niby z jakiej paki model fregat ma być bardziej uniwersalny od pomocników i patrolowców. Poziom absurdalności floty kormoranów, patrolowców, logistyka/crossover i S/G oceniam na poziom 1-2, a Ukraina pokazuje, że patrolowce mogą jednak oddziaływać podprogowo w czasach P i K. Nie rozumiem dlaczego odrzucamy model pragmatyczny, idąc w zaparte z fregatami i OP, a jednocześnie schizofrenicznie przyznajemy, że na Bałtyk to tylko MOSG przy małym wsparciu MW.
Skoro już sobie tak anonimowo przywołujemy pewne osoby i informacje oraz na wyroczniowe opinie officerów, czy innej maści aspirantów chcących się wybić. Pozwole sobie przywołać własne obserwacje na ten temat. Będąc bezstronnym obserwatorem w ramach pewnego projektu, zauważyłem niebywały potencjał jednego z inżynierów walącego bezstrosko o mur korporacyjnych barier i kierownictwa. Próbował tak jak wielu innych wprowadzić pewien
pożadek i racjonalizatorska logike w ramach zarządzania projektów. Dość ciekawa sprawa to była, gdyż kierownictwo jako takie znałem i niezbyt korelowało mi się to z pewnymi doświadczeniami osób w to uwikłanych. Kilka tygodni później okazało się, że spółka została przehandlowana, a
że była to spółka akcyjna to pewna niejawność informacji musiałabyć zachowana. Ciekawa historyjka, nieprawdaż?
Więc zanim zaczniemy powoływać się na "pewne" źródła i inne "obiektywe" przemyślenia to może jednak jakąś refleksje sobie wyrobimy na niektóre wyroczniowe osądy i personalne podjazdy. Może weźmiemy pod uwagę pewną tajemnice państwową, bezpieczeństwo narodowe, jak następuje przepływ informacji niejawnych... Co wie wywiad,kontrwywiad, co spływa do sztabu generalnego, a co dopiero dociera do generalicji. Może czasami pomyślimy skąd
bierze się gburowatość i opryskliwość admirałów? Wyobraźmy sobie, że jednak powstają różnego analizy i raporty opakowane w klauzule "tajne/ściśle tajne". Robi się analizy na temat bezpieczeństwa cybernetycznego i co jeśli już jest taka analiza, że jest 60% szansa zhakowania każdego okrętu. Jakim niby to sposobem izraelczycy buszują sobie po Syrii? Czy to oby na pewno sci-fi, propaganda, a może jednak rzeczywistość? Jak niby jakiś oficer ma wskoczyć na poziom wyżej niż praktyk-taktyk? A do tych tajnościowo-niejawnych galimatiasów dochodzi jeszcze cała gama spraw społeczno-politycznych, lobby wpływów. My nawet wybiórczo podchodzimy do pojęcia akceptacji społecznej i chyba nie chcemy zrozumieć jakie to ma znaczenie w politycznych zmianach, a co za tym idzie w całym procesie decyzyjno-administracyjnym.
Co do rakiet taktycznych też z pewnością powstała kolejna tajna analiza. Jeśli nie mamy rozpoznania własnego, to jednak łatwo sobie wyobrazić do czego będzie używana jako broń odstraszająca. Raczej okien na Kremlu nie będziemy wybijać. A uderzenie w ekonomiczną infrastrukture, może skończyć się deeskalacją. Więc pewnie będą tylko straszakiem, że jak wy w nas to my wiemy jak w was.
Krytykować, obrażać czy wyśmiewać jest naprawdę łatwo. Forsować z buta własne modele, też prosta sztuka.