Pozwolę sobie nie zgodzić się z argumentacją, że to takie "motoryzacyjne rodaków rozmowy"

Raczej przypomina to bardziej sytuacje, w której ktoś ma od dawna dziurawe buty (co być może nie jest tak od razu widoczne) ale za to piękny, zgodny z najnowszą modą i stale pucowany kapelusz. Oczywiście można sobie poudawać jak się jest bardzo na czasie i z modą z uwagi na wyżej wspomniany kapelusz ale za licha nie zmieni to realiów, że w butach chlupocze woda...

a cały proceder - mimo pięknego kapelusza jest bardzo niezdrowy dla samego delikwenta... I chyba to o to tu chodzi - nie mam nic przeciwko udawaniu z tym kapeluszem ale gdy udawanie dotyczy już zupełnie niestety realnego obszaru... to jakoś nie umiem się tak zdystansować jak Koledzy...
Osobiście uważam, że dalsze trwanie tego typu rozwiązań powinno się zakończyć - nawet jeżeli trzeba będzie flotę zwyczajnie rozwiązać czy zlikwidować. Poznawszy swego czasu bezpośrednio u źródła mało fajną historię jakie to "argumenty" zadziałały na rzecz pierwszej pary OHP jakoś nie mogę się przekonać do tezy, że kolejne rozwiązanie przejściowe spowoduje jakieś niesamowite przełomy czy to w postawie samych marynarzy czy decydujących o ich sprzęcie politykach... Przeciwnie - mam dziwne wrażenie, że stan obecny z wielu dziwnych powodów jest tak naprawdę całkiem znośny dla bardzo wielu beneficjentów i błogi nastrój psuje w nim jedynie banalny fakt, że okręty zwyczajnie ze starości się zaczynają sypać...

Nie bierzecie Panowie pod uwagę, że ich naprawdę - tak jak nas okręty - kręcą po prostu zupełnie ale to zupełnie inne rzeczy dla których akurat nasze "zabawki" są po prostu niczym wiecej niż upierdliwe wyniesienie śmieci w zimny poranek...
U nas nie ma "zwolenników" fregat, korwet, op czy innych na szczeblu decydenckim a jeżeli już to na poziomie niewiele się różniącym od dziecka z takową też "głębią" przemyśleń na ten temat. Inaczej skąd by się wziął tu i tam bardzo serio traktowany wymóg pocisków manewrujących na łodziach podwodnych?

U nas tak się kupowało okręty i niestety pewnie tak też się i będzie je kupować dalej - nie tyle okręty potrzebne dla konkretnej rzeczy co spełniające pewne "imaginacje" aktualnych decydentów, które być może - niejako przy okazji "da się" też do czegoś konkretnego użyć...
Kwestia pozyskania sobie przychylności US - bo chyba wielu z przedmówców jakąś tego formę ma na myśli także chyba odbywa się na nieco innym poziomie emocjonalnym niż proste zlecenie i rzekomy interes zleceniobiorcy w "ratowaniu" swojego interesu a nas niejako przy okazji. Niestety lub na szczęście o coś podobnego ale nie zawsze za pomocą wysyłania na manewry nieuzbrojonych fregat zabiega wiele innych krajów można więc sobie niejako porównać zarówno metody jak i uzyskane rezultaty a to nie zawsze daje takie fajne wnioski jak byśmy chcieli. O "przychylność" US zabiegają przecież i duzi i mali - zarówno Koreańczycy jak i Finowie - ktoś może pochylił się jak to robią i co za to dostają? Temat rzeka...
Wracając do Adeli - osobiście uważam, że to tylko dziennikarska kaczka i nic więcej z tego nie wyniknie - choć w naszych realiach wiele niemożliwego i tak może się zmaterializować wbrew wszelkiej logice. Zaniepokoiło mnie jednak - przyznam dla mnie zdumiewające powtarzanie niemal kropka w kropkę argumentacji "za" takiej samej jak przed laty (jak przy pierwszych OHP) i podobnie umiejscowiona argumentacja mająca uzasadnić taki a nie inny kształt ginącej i po raz któryś tymczasowej rzekomo floty. Możecie się ze mną nie zgodzić ale osobiście uważam, że w sporej mierze wszechobecności podobnego systemu myślenia zawdzięczamy właśnie to, że od wielu dekad wciąż obracamy się w kategoriach planów zupełnie odjechanych od faktycznych możliwości, decydentów patrzących z fałszywą wyższością na "torpedowanie" powyższych oraz wiecznym kupowaniu "przypadkowych" jednostek rzekomo w obliczu "nie pozwalającej czekać potrzeby". Adelaidy to tylko ciąg dalszy takiego systemu myślenia i co by z nich nie wynikło świetnie się wpisze w rodzimy "patent" na rozwiązywanie zagadnień tego typu. Osobiście cieszy mnie pomysł Oskara bo pokazuje, że utalentowany człowiek może zrobić coś wbrew powyższych schematów i , że być może faktycznie miast w ramach "pilnej potrzeby operacyjnej" możliwe jest też zbudowanie czegoś z głowa i według planu - sęk w tym, że taki projekt może liczyć u nas tylko i wyłącznie na całkiem skądinąd uczciwą krytykę - szansa, że oprócz niej będzie tez coś jeszcze nie jest bowiem wielka i obym się tu mylił...