SnakeDoc pisze:Dlatego, że pomiar odległości wynoszący 200 metrów nie był robiony dalmierzem laserowym tylko w jakiś sposób szacowany. To jest pierwsze miejsce, gdzie siłą rzeczy wkrada się kilkudziesięciometrowy (minimum) błąd. Druga rzecz - mechanizm odbezpieczający działał na zasadzie śmigiełka obracającego się pod wpływem opływającej zapalnik wody (a właściwie woda była nieruchoma, ale wiesz o co mi chodzi). Tu również jest miejsce na pewien margines - zapalnik nie odbezpieczy się po nastawionych 150 metrach ale np. 170 m. Według mnie, sumując te marginesy "różnica 120 a 250 metrów odległości bezpiecznej mogła być bez znaczenia" - czyli cel mógł znaleźć się bliżej niż wynosiła odległość bezpieczna.
Wg mnie to śmigiełko zapewniało pomiar odległości i odbezpieczenie torpedy. W czasie ruchu torpedy po określonej liczbie obrotów śmigiełko przesuwało zabezpieczenie iglic w zapalniku. Nie wydaje mi się, żeby śmigiełko miało tak dużą tolerancję, 10% procent błędu pewnie było akceptowane, ale nie 100%, w końcu chodziło o bezpieczeństwo własnej jednostki.
W wersji dla okrętów podwodnych wynosiła 150 metrów (300 metrów to dla niszczycieli).
Cholera, zasugerowałem się szykiem zdania, a nie spojrzałem na kolory.
W takim razie cofam "poważny argument". Z drugiej strony jeśli uwzględnić błędy w określeniu odległości i dynamikę ruchu okrętów, to w momencie dojścia torpedy do celu mogło być mniej niż 200 m i odbezpieczenie torpedy nie było pewne.
Zajrzałem do KTB U14, zapisane dane do strzału: kąt biegu: 100 stopni, odległość 1000 metrów, prędkość celu 6 węzłów, kurs własny: 160 stopni, torpeda eksplodowała po 95 sekundach. Zakładając prędkość torpedy 30 i 40 węzłów daje to odległość odpowiednio ~1500 i ~2000 metrów. Zdaje się, że na Sępie eksplozja uszkodziła zewnętrzne zbiorniki z paliwem, więc musiała być stosunkowo blisko (podaje się, że 200 metrów za rufą). To oznacza, że na U14 odległość do celu została niedoszacowana, a zapalnik zadziałał przedwcześnie - być może był zbyt czuły? (albo z innego powodu).
To znaczy, że w artykule podano wszystkie parametry, jakie były zawarte w KTB, a więcej danych trzeba by szukać w raporcie z ataku torpedowego (Schussmeldung). Obliczenia też się zgadzają (choć te w artykule są mniej jasne). Jednak tak naprawdę to inne parametry mogły być błędnie określone - kąt biegu i prędkość celu (odległość do celu nie wpływa na wartość kąta wyprzedzenia). Bez znajomości przyjętego kąta wyprzedzenia i rzeczywistych parametrów ruchu celu trudno cokolwiek tu powiedzieć. Natomiast zapalnik mógł być zbyt czuły - czyli miał wadę, o której istnieniu zorientowano się dopiero wiosną 1940.
W KTB U18 - dane do strzału: kąt strzału 30 stopni, kąt biegu 90 stopni lewo, odległość 200 metrów. Jeżeli dobrze liczę, to dla prędkości torpedy 30 przyjęto prędkość celu jako 15 węzłów, natomiast w przypadku prędkości torpedy 40 - prędkość celu przyjęta do obliczeń musiałaby wynosić 20 węzłów. Dużo prawdopodobniejsze wydaje się to, że prędkość Sępa oceniono na 15 węzłów i wystrzelono torpedę z prędkością 30 węzłów. Ponieważ prawdopodobnie w tym czasie Sęp ładował akumulatory - nie mógł się poruszać z tak dużą prędkością (prawdopodobnie - może ktoś to doprecyzuje) - jego prędkość została przez Niemców przeszacowana - i torpeda po prostu chybiła (przeszła przed dziobem). Dodatkowo - z powodu małej odległości - zapalnik się nie odbezpieczył oraz istniała możliwość, że torpeda nie wyszła na nastawioną głębokość.
Tu również jest zgodność z artykułem. Z tą prędkością 15 w to w artykule napisano, że z dziennika nawigacyjnego wynika, że Sęp na powierzchni poruszał się średnio z prędkością 11 w, więc uwzględniając jeszcze błąd pomiaru jest możliwe, że właśnie taką prędkość przyjęto do obliczeń. Jednak bez dokładniejszych danych zapalnika i parametrów strzału wg mnie nie można jednoznacznie ocenić, co było bezpośrednią przyczyną niepowodzenia ataku. Tak czy inaczej wygląda na to, że załoga popełniła błąd.