Smierć Churchilla i klęska Royal Navy

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4917
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Smierć Churchilla i klęska Royal Navy

Post autor: Maciej3 »

Byli tacy ( choć nie wiem czy akurat Niemcy ) co uważali, że strzelanie półsalwami ( w sensie po jednym dziale z wieży ) z podwójnych wież zmniejsza celność. Ot odrzut od działa jest ustawiony niesymetrycznie w stosunku do osi wieży, w związku z czym podczas strzału minimalnie ją obraca.
Może to jest zagadka czemu Niemcy tak nie robili.
Anglików jakoś to nie bolało.
Rosjan tak, jeden z powodów niechęci do 2 lufowych wież oraz preferencje do 4 lufowych z niezależnymi mechanizmami podniesienia dla każdej lufy a niechęć do rozwiązania "francuskiego" z dwoma mechanizmami z dwoma lufami każdy ( ostatecznie to przyjęto ). Chcieli strzelać raz wewnętrzne raz zewnętrzne działa, coby tego obracania uniknąć.

Amerykanie strzelali pełnymi salwami już przed I wojną światową i tak im zostało.
Anglicy przed I wojną strzelali raz tak, raz tak, a potem stwierdzili że półsalwy rządzą.

PS.
W początkowych czasach prowadzenia ognia radarowego i tak modyfikowali poprawki w oparciu o obserwacje optyczne. Wasiu w Kirishimę tak właśnie modyfikował.
Znaczy poprawka odległości w oparciu o radar a poprawka kierunku w oparciu o optykę ( czy odwrotnie już nie pomnę ).
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
CIA
Posty: 1657
Rejestracja: 2004-01-18, 12:46
Lokalizacja: Gdansk

Re: Smierć Churchilla i klęska Royal Navy

Post autor: CIA »

Tak a propos radarów, widzę, ze jestem sporo do tyłu. Czego to teraz w sieci nie ma... :o
Instrukcje radarów http://www.researcheratlarge.com/Ships/Misc/FCR-Mk8/
Niemieckie radary z IIWŚ lepsze od amerykańskich ;) http://www.nsarc.ca/hf/german_radar.pdf
itd...
Widzę, ze muszę się trochę doedukować :mrgreen:
Ostatnio zmieniony 2012-03-22, 01:16 przez CIA, łącznie zmieniany 1 raz.
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Smierć Churchilla i klęska Royal Navy

Post autor: jogi balboa »

CIA pisze:Wydawałoby się, że lepiej by było strzelać półsalwami, po jednej lufie z każdej wieży, w wypaku Bismarcka...
Może chodziło o jakieś szkodliwe naprężenia przy asymetrycznym strzelaniu z wieży?
Tutaj filmik z tego strzelania :) (od 2:28)
Sądzę w tej sekwencji z filmu, to strzelanie półsalwami wynika z tego że poszczególne baterie sygnalizowały gotowość niesymetrycznie i tak też były odpalane. Czyli tak naprawdę Bismarck strzela tu pełnymi burtowymi, tzw ogniem ciągłym, tyle że obie baterie sobie ;)
No ale wspomniane przez Halseya półsalwy co minutę to raczej łapanie odległości. Z filmiku wynika że przy tym kącie podniesienia, możliwe było strzelanie niemal nominalne co 20-kilka sekund, więc tą minutę można wytłumaczyć tylko jako oczekiwanie na obserwację upadku pocisków :-D
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Smierć Churchilla i klęska Royal Navy

Post autor: jogi balboa »

CIA pisze:Tak a propos radarów, widzę, ze jestem sporo do tyłu. Czego to teraz w sieci nie ma... :o
Instrukcje radarów http://www.researcheratlarge.com/Ships/Misc/FCR-Mk8/
Niemieckie radary z IIWŚ lepsze od amerykańskich ;) http://www.nsarc.ca/hf/german_radar.pdf
itd...
Widzę, ze muszę się trochę doedukować :mrgreen:
Ja znalazłem lepszy :clever:
Z jakiegoś tam amerykańskiego raportu i stoi tam jak wół że Wurzburg D lub C dawał w 80% dokładność 0,2stopnia a w 60% 0,1 stopnia. I żal dupę ściska że miał to ten tłusty baran Goring, a Gross Admiral dopiero w 44, bo to cudeńko było jak na mój gust co najmniej porównywalne z US Mark 12 i na pewno lepsze niż 285. Tak ostrożnie ze słowami jeśli idzie o "najlepszość" :P
Awatar użytkownika
CIA
Posty: 1657
Rejestracja: 2004-01-18, 12:46
Lokalizacja: Gdansk

Re: Smierć Churchilla i klęska Royal Navy

Post autor: CIA »

Ciekawe jest niemieckie zobrazowanie PPI.
Zawsze się mówiło, że Niemcy nie mogli mieć PPI, bo nie umieli "zatrzymać" impulsu na ekranie radaru. Okazuje się, że jednak mogli to zrobić bez specjalnych powłok. Ich radar obracał się z szybkością 400 obrotów na minutę! Co ciekawe, w radary z takim zobrazowaniem (m.in. oczywiście) były wyposażone Prinz Eugen i prawdopodobnie Tirpitz.
Hmmm...
Nawet Japce mieli PPI (Type 51).
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Smierć Churchilla i klęska Royal Navy

Post autor: jogi balboa »

Prinz Eugen to pewnie do obsługi FUMO 81, a Tirpitz? Dlaczego tak uważasz?

pdf o którym wspominałem jest chyba na tej http://www.cdvandt.org/rcm_vs_wurzburg.htm stronce, no w każdym razie jest tu manual obsługi dla Wurzburga, oczywiście po niemiecku :?
Awatar użytkownika
CIA
Posty: 1657
Rejestracja: 2004-01-18, 12:46
Lokalizacja: Gdansk

Re: Smierć Churchilla i klęska Royal Navy

Post autor: CIA »

Nie ja, tylko Dave Saxston tak twierdzi http://www.kbismarck.org/forum/viewtopi ... =13&t=1724 - chodzi o FuMO 81 „Berlin“-Panoramagerät, zamontowane na Tirpitzu wiosną 1944 roku. (to malutkie na samym czubeczku masztu - na zdjęciu Prinz Euegena)
Obrazek
Jeszcze trochę i uwierzę w nazistowskie latające talerze bazujące na Ciemnej Stronie Księżyca :lol:
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Smierć Churchilla i klęska Royal Navy

Post autor: jogi balboa »

Mam nadzieję że w swojej książce, Dave Saxton poda namiary na solidne źródła :wink: No ale guru Breyer nic nie wspomina o FUMO 81 na Tirpitzu. Potwierdzenie tego materiałem fotograficznym jest pewnie niemożliwe, głównie z racji mikrych rozmiarów anteny tego urządzenia.
Jeśli chodzi o jego oceny, to chyba są one chyba zbyt optymistyczne. Co prawda mój angielski jest raczej żaden, ale wydaje mi się że sugeruje on względną porównywalność z tym co montowano na okrętach aliantów. Niestety ale to co zakładano na pokładzie Tirpitza/Prinz Eugena w roku 1944 odpowiadało mniej więcej temu co alianci mieli u siebie w roku 1941/42. W 1944 na wyposażenie amerykańskich i (trochę wolniej ale jednak) brytyjskich jednostek wchodziły o generację lepsze zestawy centymetrowe, a tym nie dorówna żaden radar decymetrowy :cry:
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4917
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Smierć Churchilla i klęska Royal Navy

Post autor: Maciej3 »

Wracając jeszcze do akcji Messa pod Casablanką.
W wyliczeniu zapomniałem o 94 pociskach zapasowych ( tak były określone ) poupychanych w zakamarkach komory wieży nr. II.
W takim układzie pierwotna ilość amunicji to nie 1079 tylko 1168.
Wtedy wyliczenia bardziej się zgadzają i w części I i II akcji Mess wystrzelił 696 ( licząc z procentów ) albo 698 ( licząc z ilości pozostałej amunicji i tego co wystrzelił w części III akcji ) pocisków.
Te 2 pociski różnicy dają różnicę pomiędzy 23,8 a 23,9 pocisku na działo na godzinę.
Czyli trzeba liczyć wartość wyższą niż Dukowe 22,5

Tak czy siak mówimy po poziomie różnicy 1,3-1,4 salwy na godzinę.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6623
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Smierć Churchilla i klęska Royal Navy

Post autor: Peperon »

Czyli mówiąc po ludzku 11 - 12 pocisków na godzinę ?
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4917
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Smierć Churchilla i klęska Royal Navy

Post autor: Maciej3 »

Różnica na takim poziomie. W skali całego okrętu. Pomiędzy tym co uzyskał DoY i Mass.
Przy wystrzelonych ~250-280 pociskach na godzinę daje to jakieś 4-5% różnicy w szybkostrzelności. Z uwzględnieniem innej ilości dział na okręcie. Jak się pominie ten drobny fakt, to wyjdzie że w ilościach pocisków na okręt wystrzelonych w danym czasie DoY był minimalnie lepszy. Po prostu miał jedno działo więcej.

Dla ciekawości KGV rozstrzeliwujacy Bismarcka uzyskał jakieś 21,6 salwy na działo na godzinę. Do czasu strzelania wliczyłem tą iluś tam minutową ( bodaj prawie pół godzinną ) przymusową przerwę z powodu awarii artylerii. Jeśli by to odliczyć ( niby czemu? przecież wstrzymano ogień nie specjalnie ) to by wyszło coś koło 30 salw na godzinę.

Ale warto pamiętać o skrajnie różnych warunkach panujących w tych bitwach.
Mass miał morze płaskie jak stół, więc nie było dodatkowych problemów z przetaczaniem pocisków czy ładunków miotających.
Generalnie strzelał do stacjonarnych celów, więc nie było długich czasów wstrzeliwania się i korygowania ognia ( czasem wcale nie musi to oznaczać mniejszej szybkostrzelności - od czego są laddery )
To wszystko było korzystne dla uzyskania dużej szybkostrzelności.
Dla odmiany generalnie strzelał na większe odległości, rzędu 20 i więcej kilometrów, z wyjątkiem dość krótkiej akcji odpierania ataku Francuzów. To dla odmiany na rzecz zmniejszenia szybkostrzelności. Zarówno jeśli czekamy na upadek pocisków coby zrobić poprawkę, jak i dłuższy czas opuszczania dział do pozycji ładowania i powrotu do pozycji strzelania.

Dla odmiany zarówno KGV jak i DoY strzelały przy bardzo wysokiej fali ( zależy kto opisuje. Dla KGV zależy od opisu będą fale od 3 do jakiś 6 może 7 metrów, dla DoY w zależności od opisu od jakiś 6 do 10 metrów wysokości ). Takie fale zdecydowanie utrudniają transport amunicji. Zwłaszcza tej ciężkiej.
KGV strzelał do powolnego celu ( z tym, że poruszającego się szybciej niż te 7 w, wychodzi z mapy, że prędkość Bismarcka wahała się pomiędzy 7 a 15 węzłów, zależy kiedy. Mogę tylko przypuszczać, ale może świadomie Niemcy zwiększali i zmniejszali prędkość coby zmieniać kurs - zablokowane stery - i utrudniać celowanie? A może po prostu błąd w nanoszeniu na mapę pozycji celu? ), ale poruszającego się bardzo nieregularnie. Wymagało to częstych korekt ognia i wprowadzania poprawek. Trochę to spowalnia strzelanie ( ale bez przesady )
DoY strzelał do szybkiego i ostro manewrującego celu. Znów poprawki.

Dla odmiany obydwa brytyjskie okręty generalnie strzelały na mniejsze odległości z wyjątkiem dość krótkiego początku akcji ( KGV ) czy prawie końcówki ( DoY ). To dla odmiany sprzyja większej szybkostrzelności.

Ale znów - Brytyjczycy generalnie preferowali strzelanie półsalwami, a Amerykanie pełnymi salwami. itp itd.

By być całkowicie obiektywnym trzeba by mieć raport analogiczny do tego co jest dostępne z występu West Virginii w Surigao. Każda salwa rozpisana z dokładnością co do sekundy i ilości pocisków. Włącznie z tym w której salwie ile było przeciwpancernych a ile burzących, bo do przeciwpancernych nie było jak się dobrać.
Dopiero taki raport pozwoli na dokładną analizę.
W tak ogólnego zapisu w dzienniku czy danych ze strzelania KGV czy DoY to można wysnuć wniosek że Mass strzelał pełną salwę raz na 2 minuty i 34 sekundy.
Dla odmiany DoY strzelał salwę raz na dwie minuty i 40 sekund.
A KGV to tak raz na dwie minuty i 46 sekund.

Jakoś szybkostrzelność nie powala. Ale oczywiście wyliczenie jest całkowicie błędne. Działałoby tylko przy założeniu, że strzelamy non stop bez żadnych chwilowych przerw na korektę ognia czy coś i że wszystkie salwy są zawsze ze wszystkich dział. Wiadomo, ze tak nie było. Przez jakiś czas akcji część z wież nie mogła strzelać ( ustawienie wobec przeciwnika ) a czasem nie strzelano na raz ze wszystkich dział coby nie marnować amunicji ( pomijam takie czy inne awarie )

Niemniej porównanie, jak dla mnie, wygląda bardzo interesująco i pokazuje kontekst sprawnej i szybkostrzelnej, oraz niesprawnej zawodnej i słano szybkostrzelnej artylerii.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4917
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Smierć Churchilla i klęska Royal Navy

Post autor: Maciej3 »

Może jeszcze trochę złośliwości.

Niektóre osobniki mogłyby wskazywać, że kogo obchodzi ile dział było na pancerniku. Ważniejsze ile pocisków w danym czasie mógł wyrzucić. W końcu żeby ileś tam razy trafić to trzeba ileś tam pocisków wyrzucić.
Co prawda jest to spore uproszczenie - wyrzucone w ciągu minuty powiedzmy 200 pocisków z jednego działa to nie to samo co 200 pocisków z 20 dział, ale biorąc pod uwagę realne ilości dział na pancernikach w tym uproszczeniu będzie trochę prawdy.

A więc liczymy.
Perfekcyjnie strzelająca z super szybkostrzelnością artyleria Messa wywaliła ( pierwsze dwa etapy strzelania ) 696 lub 698 pocisków ( zależy który zapis preferujemy ).
Trwało to 3 1/4 godziny.
Dzielimy jedno przez drugie i wychodzi, że okręt wyrzucił w godzinę 214,15 lub 214,77 pocisku.
Ponieważ nie jesteśmy anty amerykańscy zaokrąglamy wartość w górę i przyjmujemy 215 pocisków na godzinę z okrętu.
Wniosek kapitana był oczywisty.
215 pocisków na godzinę dla okrętu USA to jest super szybkostrzelność i same superlatywy. Co ważne na koniec akcji wszystkie działa były sprawne ( podkreślam, że jest to dosłowne tłumaczenie z dziennika – nie napisano że przez całą akcję były sprawne, tylko że na koniec akcji były sprawne – to jeszcze wróci )

Teraz patrzymy sobie na jeden z koronnych dowodów, na wadliwość artylerii typu King George V, słabej szybkostrzelności itd.
Okręt ten przy znęcaniu się nad Bismarckiem ( trudno to nazwać walką po kilkunastu minutach od otwarcia ognia ) wystrzelił 339 pocisków w godzinę i 37 minut czyli 1,57 godziny ( nieco ponad półtorej ).
Dzielimy jedno przez drugie i mamy 215,92 pocisku na godzinę.
Zgodnie z zasadami matematyki powinniśmy zaokrąglić do 216, ale jesteśmy anty brytyjscy więc zaokrąlamy w dół, za co matematyk by urwał jaja, ale co tam gnębimy brytoli, efekt się liczy.
Czyli 215 pocisków na okręt na godzinę to jest dowód na wadliwość działania artylerii, dupne rozwiązania, słabą szybkostrzelność itd. Warto dodać, że na koniec akcji wszystkie działa KGV też były w pełni sprawne i gotowe do dalszego strzelania. Co prawda coś tam się psuło ( i to nawet na dość długo ) ale w czasie akcji naprawili i na koniec wszystko było sprawne. Jeśli pisać wszystko dosłownie, to zdanie z dziennika Messa można spokojnie wsadzić tu.

Jako dowód, że po ponad roku nadal artyleria brytyjska była do dupy podaje się strzelanie DoY pod North Cape.
Więc liczymy. 450 pocisków w 2 godziny. To nawet nie trzeba kalkulatora, wychodzi 225 pocisków na okręt na godzinę. Nawet nie bardzo jest jak zaokrąglić do 224, ale my się staramy i zaokrąglamy a co tam, więc mamy 224 pociski na godzinę na okręt.
Zdecydowanie do dupy i wydać że gorzej niż w USA i w ogóle.
A i dodam, że na koniec akcji ( mimo awarii w czasie akcji ) też wszystkie działa były sprawne i gotowe do strzelania....

Wnioski niech każdy wyciągnie sam.


A teraz jeszcze odnośnie tych http://www.navweaps.com/index_nathan/Pe ... _index.htm tabelek.
Też się spotkałem z tezą, że są do bani. Dla odmiany jakiś ( chyba ) Niemiec strasznie je zjechał wskazując, że dobrze odzwierciedlają parametry przebicia dział USA, ale źle odwzorowują brytyjskie i niemieckie ( na temat innych się nie wypowiadał ).
Wskazywał, ze dane dla dział brytyjskich są zawyżone i w rzeczywistości działa te przebijały mniej niż te tabele pokazują. Powołuje się przy tym na wyniki testów poligonowych. Ale tych wyników nie pokazał.
Dla odmiany działa niemieckie mają być ostro zaniżone – znów na bazie wyników testów których nie widziałem.

Nie mam możliwości sprawdzenia wszystkich danych.
Ale jedną daną mogę sprawdzić dość dokładnie.

Patrzymy sobie choćby tu ( test przeprowadzony dla płyty grubej na 12 cali, uderzenie pod kątem 30 stopni )
wyniki.png
i widzimy, że pocisk Hadfield sobie przeszedł. Testy przeprowadzone w roku 1940 żeby sprawdzić czy faktycznie są różnice w osiągach pomiędzy pociskami różnych producentów. Cały raport stwierdził że i owszem i nakazano podjęcie odpowiednich kroków by inni producenci ( znacząco gorsi ) osiągnęli ten poziom co Hadfield. Czy tego dokonano czy nie to już nie wiem, bo raportu z wdrożenia w życie zaleceń nie mam.

Ale przyjmując pocisk hadfield mamy:
kąt uderzenia 30 stopni, prędkość uderzenia 1475 stóp/s ( 450 m/s ) jest penetracja w stanie pozwalającym na pełny wybuch po drugiej stronie. Jest to odpowiednik „effective limit”.

Teraz sobie patrzymy na balistykę dział Dżordża choćby z navweaps.
Kąt uderzenia 30 stopni to będzie dla jakiś 28 tys jardów, przy prędkości wylotowej 732 m/s
Ale prędkość uderzenia będzie mniejsza – jakieś 440 m/s
Przypominam, że nowe działa dżordża strzelały z „nieco” większą prędkością wylotową 757 m/s
Te 25 m/s to prawie taka różnica jak wynosi różnica prędkości wylotowej dział Nevady i New Mexico ( po przebudowie ). w przypadku USA wynosiła 31 m/s
Niestety nie mam dokładnych danych różnic balistycznych między tymi działami, więc trzeba dalej oceniać „na oko”, lub porównanie z danymi które są.
Różnica w prędkości wylotowej nowych dział Iowki i North Caroliny to 61 m/s
Przy odległości 30 tys jardów przekładało się to na 6 stopni mniejszy kąt padania oraz 24 m/s różnicę prędkości w momencie uderzenia.

Różnica 25 m/s jest prawie 2,5 raza mniejsza. Jeśli kąt i różnica prędkości zmienią się proporcjonalnie, to mamy „wygładzenie kąta” o 2,5 topnia i zwiększenie prędkości i 10 m/s

Tak pi razy drzwi przesuwa to dystans o jakim mówimy o jakieś 2 tys jardów ( dokładnie takiej wartości jak w testach to nie będzie, albo prędkość albo kąt będzie się nie zgadzać, ale chodzi mi o rząd wielkości a nie wyliczania co do metra ).
Czyli na jakiś 30 tys jardów ( może trochę mniej, powiedzmy 29 tysiącach ) kąt uderzenia będzie koło tych 30 stopni i prędkość uderzenia 450 m/s – tak jak w czasie testów.

Patrzymy sobie w tabelki z linku i mamy.
Limit efektywny dla brytyjskiego pancerza dla dystansu 28 tys jardów 12,4 cala, dla dystansu 30 tys jardów 11,7 cala.
Wychodzi że dla tych 29 tys będzie jakieś 12 cali.
Jakoś tak dziwnie dokładnie z tą daną poligonową.

Reszty danych nie mogę teraz sprawdzić, bo nie mam danych.
Ale ta jedna jakoś tak dziwnie pasuje.
Jeśli dane dla dział USA dobrze odzwierciedlają te tabelki ( ponoć tak jest, nie sprawdzałem )
to mamy dla North Caroliny dla pocisku używanego w 1940 roku limit efektywny dla brytyjskiego pancerza na dystansie 28 tys jardów 12,1 cala a na dystansie 30 tys jardów 11,4 cala.

Jakby nie patrzeć jakieś 0,3 cala mniej niż dla pocisków Dżordża.

Innymi słowy, według tych tabelek Dżordż swoimi pociskami ważącymi pół tony mniej przebijał jakieś 0,3 cala ( ~8mm ) więcej pancerza niż North Carolina/South Dakota.

Przy czym pociski Dżordża miały 22 kg a North Caroliny 18,55 kg ładunku wybuchowego.
Wychodzi, że Dżordż miał lżejsze pociski, które przebijały więcej pancerza, dostarczały więcej materiału wybuchowego po przebiciu, do tego miał więcej o jedno działo o w praktyce takiej samej szybkostrzelności.

Jakieś wnioski? Bo ja się boję wyciągać.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Speedy
Posty: 570
Rejestracja: 2004-07-23, 15:24
Lokalizacja: Wawa

Re: Smierć Churchilla i klęska Royal Navy

Post autor: Speedy »

Hej
Maciej3 pisze: Innymi słowy, według tych tabelek Dżordż swoimi pociskami ważącymi pół tony mniej przebijał jakieś 0,3 cala ( ~8mm ) więcej pancerza niż North Carolina/South Dakota.

Przy czym pociski Dżordża miały 22 kg a North Caroliny 18,55 kg ładunku wybuchowego.
Wychodzi, że Dżordż miał lżejsze pociski, które przebijały więcej pancerza, dostarczały więcej materiału wybuchowego po przebiciu, do tego miał więcej o jedno działo o w praktyce takiej samej szybkostrzelności.

Jakieś wnioski? Bo ja się boję wyciągać.
I słusznie :)

Różnica tych 8 mm, to jest ok 0,02 kalibra. Myślę, że większe różnice występują pomiędzy pociskami z tej samej partii produkcyjnej, różniącymi się w naturalny sposób. Czy wiesz ile strzałów oddawano w tych testach? Przypuszczam, że 1-cyfrową liczbę. Zjawiska penetracji nie należy traktować w kategoriach stałej fizycznej, raz na zawsze ustalonej i niezmiennej. Ono ma charakter statystyczny. Jeśli mówimy, że jakiś pocisk przebija pancerz 100 mm to znaczy, że w opracowanym przez nas teście na ileś oddanych strzałów określony odsetek pocisków przebił przeszkodę (np. 50%, albo 80% albo i 100% - tylko to ostatnie kryterium raczej zaniża realną przebijalność). A w przypadku tych wielkich dział z pewnością oddawano bardzo niewiele testowych strzałów z uwagi na koszty.

I dochodzi jeszcze jeden aspekt. Tradycyjnie pomija się wpływ stabilności pocisku na przebijanie przeszkody, zakładając, że trwa to tak krótko, że nie zdąży on się odchylić od swej osi. Nie strzela się więc z reguły do tarczy oddalonej o 18000 metrów, lecz z bliska ze specjalnej armaty testowej wystrzeliwuje pocisk z tak dobranym ładunkiem miotającym by prędkość uderzenia odpowiadała prędkości normalnego pocisku który przebił 18000 m. Tyle że pocisk wystrzelony z mniejszą prędkością wolniej się też kręci, co się odbija na stabilizacji. A ona tak do końca nie jest bez znaczenia. Oczywiście do celów porównawczych to styka, jeśli wszystkie testowane pociski traktujemy podobnie. Tylko trzeba mieć świadomość, że taki model nie do końca dobrze oddaje rzeczywistość.

Jeśli weźmiemy sobie do porównania zdolność przebijania z odległości "0" - czyli pocisk wystrzelono z jego naturalną prędkością początkową i zakręcił się on normalnie - to dla 14" otrzymujemy 668 mm a dla 16" - 755 mm, czyli zgodnie z teorią. Oba pociski przebijają mniej więcej tyle samo, około 1,9 kalibra. I nic dziwnego, oba są podobnie długie i ciężkie.

Tak samo nie czepiałbym się tego ładunku wybuchowego. Żeby podwoić promień rażenia trzeba zwiększyć masę ładunku wyb. 5-6-krotnie czyli o 400-500%. Zwiększenie go o 20% nie spowoduje zauważalnej różnicy.

Tym niemniej i tak wystawia to dobre świadectwo brytyjskim konstruktorom (btw. jaki oni stosowali materiał wybuchowy?). Bo jednak przy mniejszym kalibrze uzyskali zbliżone parametry do tego większego.
Pozdro
Speedy
Awatar użytkownika
de Villars
Posty: 2231
Rejestracja: 2005-10-19, 16:04
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Smierć Churchilla i klęska Royal Navy

Post autor: de Villars »

w ogóle mi się nasuwa taka refleksja z tą przebijalnością: zależy ona od tak wielu czynników, w dużej mierze niemierzalnych, a empirycznych przypadków penetracji pancerza (w bitwie) było jak na lekarstwo, że wysnuwanie jakichkolwiek kategorycznych sądów i na ich podstawie wartościowanie dział czy okrętów - wydaje się nieco bez sensu..
Si vis pacem, para bellum
http://springsharp.blogspot.com/
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4917
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Smierć Churchilla i klęska Royal Navy

Post autor: Maciej3 »

Dzięki Speedy.
W zasadzie moje wnioski były niemal identyczne. Daje to do myślenia jak się czyta opisy jak to KGV miał najsłabszą artylerię z II wojennych pancerników z przebijalnością gorszą niż Dunkierka, jak miał zawodne działa itd. itp. Zawsze się zastanawiałem jak bardzo można zakłamać historię jak się będzie systematycznie powtarzało bzdurę odpowiednio dużą ilość razy.

Też uważam, że te 8 mm różnicy na tym poziomie jest bez znaczenia. W zasadzie przebijalność na większych dystansach ta sama.
Zresztą ten „effective limit” oznacza w brytyjskiej nomenklaturze, że 50% pocisków trafiających w tych warunkach przebije płytę w kondycji pozwalającej na normalną eksplozję po drugiej stronie.
Powiedziałbym tak, że 100% przebić nie będzie nigdy. Nawet przy najbardziej paranoidalnej sytuacji ( super cienka płyta super duży pocisk ) może się zdarzyć jakaś wada produkcyjna czy coś i pocisk poprawnie się nie zachowa. I już 100% nie ma.
Dodałbym jeszcze fakt, że pocisk nie leci „jak po sznurku” tylko w powietrzu trochę myszkuje. O ładnych kilka stopni. W pobliżu wartości granicznej przebicia może to decydować o przebiciu lub nie ( nawet jak mamy identyczne pociski i płyty ).
Do tego doliczamy różnice w lokalnej jakości płyt czy pocisków.

W przypadku brytyjskich jest jedna niedogodność. Na małych dystansach tracą na przebijalności względem teoretycznej. Te pociski były stosunkowo miękkie jak na pocisk. W efekcie jak waliły ze zbyt dużą szybkością to miały tendencje do rozwalania się. W konsekwencji mogło się tak okazać, że z odległości powiedzmy 3 km przebiją mniej niż z odległości 10 km. Trochę to dziwne, ale prawdziwe.
Ale interesujący jest inny aspekt.
Nawet Amerykanie to potwierdzili.
Otóż zapalniki brytyjskie były nader skuteczne ( pewnie lekcja z Jutlandii ). Nawet jak pocisk zrykoszetował i ostro się odkształcił w formę banana, to zapalnik nader często ( oczywiście nie zawsze ) się aktywował i pocisk normalnie eksplodował.
Jak się pocisk wbił w płytę to zwykle też. W przypadku pocisków USA zwykle w takiej sytuacji nie eksplodował. Wiadomo, że tu trzeba mówić „zwykle”czy „rzadko” bo „zawsze” czy „nigdy” to zbytnia pewność siebie łatwa do obalenia jednym przeczącym przykładem.
Niby bez znaczenia, ale nie do końca. Spotkałem się z tezą ( nie wiem na ile prawdziwa ), że Bismarck został skasowany przede wszystkim takimi właśnie trafieniami.
Szczególnie wieże. Większość trafień nie była pełną penetracją, ale eksplozje przy trafieniu blokowały wieże, wybijały załogi itd. W efekcie okręt milkł.
Ile w tym prawdy?
Nie wiem.
Ekspedycja wskazuje że jednak na wieżach przebić sporo było. Pytanie czy te przebicia nie powstały już po ich uciszeniu.

Co do ładunku.
Nie mam teraz danych co tam siedziało. Nie pamiętam już skąd, ale kiedyś na potrzeby mojej symulacji badałem tą kwestię, w kontekście mocy wybuchu to TNT.
Anglicy używali bodaj Shellite ( z pamięci ) w miejsce I wojennego Lydite ( albo odwrotnie ), który był silniejszym ładunkiem, ale zbyt czułym dla pocisków przeciwpancernych.
Zgodnie z danymi u mnie programie ( nie pytaj skąd je mam, nie pamiętam, ale jak wpisywałem wydawały mi się wiarygodne ), moc tego ładunku
dla pocisków brytyjskich to 0,96 w porównaniu do TNT ( I wojenne 1,08, tyle że zbyt czułe )
Dla pocisków amerykańskich ten współczynnik to 0,95
Dla niemieckich 1.0 ( oni po prostu ładowali TNT )
Dla Japońskich 1.05

Dla innych flot nie mam wpisanych tych danych, więc pewnie ich nie znalazłem.


Co do ilości wystrzelonych pocisków.
To zależy co się rozumie pod słowem testy.
Ten co tu zacytowałem to był na dosłownie kilku pociskach. Przeprowadzono to w celu wyznaczenia tej wartości krytycznej przebicia. Po prostu jakoś tak były pogłoski, że pociski produkcji Hadfield zachowują się nadzwyczaj dobrze. O wiele lepiej niż ktokolwiek się spodziewał. Więc zrobiono ten test coby sprawdzić czy to prawda czy nie.
Próbka nader mała, bo miała potwierdzić czy też zaprzeczyć temu co się opowiadało i co w sumie widziano.
Natomiast mam wyniki testów z grubych setek ( a może i paru tysięcy ) strzałów testowych pociskami do płyty pancernej. Ale tu chodziło o co innego. Wymagania były by przy 30 stopniach trafienia pocisk przebijał 12 calową płytę pancerną przy zadanej prędkości uderzenia.
Zarówno 14,15 jak i 16 calówka miała przebić 12 cali pancerza przy 30 stopniach, tyle że była wymagana inna prędkość uderzenia.
Strzelano przy takich prędkościach ( oraz większych dla porównania też ) i badano przebije/nie przebije.
Nie były to wartości uderzeń w pobliżu wartości krytycznej, tylko sporo większe.
Nie przebiło się tylko kilkanaście sztuk z ładnych kilkuset ( tak na oko to ponad tysiąca, ale nie chciało mi się liczyć kropek ) pocisków które trafiły.

Na tym polega większość problemów.
Wartości krytyczne przebije/nie przebije były oceniane na niewielkiej próbce z relatywnie dość małą dokładnością. Widać artylerzyści nie widzieli potrzeby dokładniejszego określenia ( z powodów już tu wielokrotnie wymienionych. Określanie ile tam przebije z dokładnością do milimetra czy metra na sekundę nie ma sensu )
Jedni robili testy mające potwierdzić skuteczność płyty pancernej w danych warunkach i tu będą setki strzelań. Inni skuteczność pocisków. Znów będą setki strzelać.
Tyle, że te warunki są różne.
I nic dziwnego
Nie można wymagać jednocześnie by w danych warunkach 12 calowa płyta wytrzymała uderzenie 14 calówką a 14 calówka ją przebiła. Toż to sprzeczność.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
easyred
Posty: 49
Rejestracja: 2010-03-09, 13:38
Lokalizacja: Warszawa

Re: Smierć Churchilla i klęska Royal Navy

Post autor: easyred »

Speedy pisze:btw. jaki oni stosowali materiał wybuchowy?
Chyba był to tzw. shellite, czyli kwas pikrynowy z dodatkiem dinitrofenolu (stosunek 70/30 bodajże).
ODPOWIEDZ