Maciej3 pisze:Ponieważ zrozumienie czegokolwiek zajmuje mi lata, to chciałbym się upewnić czy dobrze zrozumiałem tłumaczenie.
Deski na pokładzie lotniczym są głównym elementem przenoszącym obciążenia na dwuteowniki i inne takie stanowiące sporą kratownicę pod nim.
Blacha pokładu lotniczego to tylko taka podkładka żeby dechy miały się po czym ślizgać.
Źle zrozumiałeś - wzdłużniki i poprzeczniki pokładu, płyty stalowe i deski są jednym i tym samym
układem mechanicznym, wypełniająym określoną funkcję, którego każdy element pełni inną rolę.
Układ płyt stalowych w lotniskowcach z pokładem drewnianym pełni jest właśnie po to, żeby deski się
nie ślizgały! A dokładniej, ma powiązać z sobą mechanicznie deski pokładu, tak by naprężenia z jednej deski rozkładały się na wiele sąsiadujących z nią desek! Zauważ, że to samo możnaby osiągnąć kładąc pod spodem drugą warstwę desek ułożonych poprzecznie do warstwy górnej i taki układ byłby nawet lżejszy, tyle że wymagałby zdjecia wielu desek górnej warstwy, do wymiany nawet tylko jednej deski warstwy dolnej. W rezultacie zastosowania takich elementów, nie trzeba kłaść na pokładzie grubych belek, z ktorych każda z osobna musiałaby wytrzymać obciążenia powstające przy lądowaniu samolotu - gdy obciążenie przejmuje na siebie równocześnie wiele desek, mogą one być cieńsze i tym samym lżejsze, dzięki czemu oszczędzasz na filarach, wzdłużnikach, poprzecznikach i innych elementach wspierajacych pokład, toteż twój zysk na ciężarze jeszcze się powiększa. Drugą funkcja płyt, jest równomierne rozkładanie obciążeń na jak największą powierzchnię wzdłużników i poprzeczników, będących właściwą konstrukcją nośną pokładu. Same stalowe płyty spódpokładzia nie są nazbyt grube (a tak w ogóle często płyty w poszczególnych miejscach pokładu mają różną grubość), ponieważ byłoby zbędnym obciążeniem wzdłużników i poprzeczników, które przez to musiały by być wzmocnione i stałyby się cięższe, co z kolei wymusiłoby wzmocnienie kolejnych elementów i straty na cieżarze.
Na pancernikach jest tak samo, a inne grubości to tylko efekt skalowania.
Na pancernikach z opancerzeniem "wszystko albo nic" mamy do czynienia z podobnym układem mechanicznym, tyle że wykonanym dla mniejszych obciążeń, toteż znacznie oszczędniej. Tu także układ płyt nie jest podporą drewnianej warstwy pokładu, a wzdłużniki i poprzeczniki poniżej. Robi się to mniej więcej z podobnych przyczyn, co ramy roweru robi się z rurek, a nie (odpowiednio cieńszych) pełnych prętów - cieńsza płyta, podparta w wielu miejscach teownikami i dwuteownikami, może wytrzymać większy cieżar, niż przymocowana tylko na krawędziach grubsza płyta wykonanana ze tej samej ilości stali, którą zużyto łącznie na płytę i podpórki w pierwszym wariancie.
Jeśli chodzi o okręty wojenne, nazbyt gruba, jednolita płyta miałaby jeszcze jedną wadę - aktywowałaby zapalniki pocisków. Natomiast układ z wzdłużnikami i poprzecznikami sprawia, iż więcej pocisków przelatuje na wylot, czyniąc niewielkie szkody. Nazbyt ciężki pokład, wymusiłby także zwiększenie masy i wymiarów wzdłużników i poprzeczników, co zwiększyłoby prawdopodobieństwo trafienia w nie i aktywacji zapalnika pocisku. Zauważ nadto, że jeśli płyty ze stali konstrukcyjnej są nazbyt solidne, w razie detonacji bomby burzącej, czy pocisku, fala uderzeniowa może wyrwać płytę wraz z pokładnikami, co zwielokrotni uszkodzenia. Natomiast płyty o właściwie dobranej grubości (i nie nazbyt mocno przymocowane), zostaną po prostu zerwane z wzdłużników i poprzeczników, co zmniejszy zakres uszkodzeń tych ostatnich, ułatwiając naprawę. Zauważ także, że z lżejszymi płytami znacznie łatwiej pracuje się ekipom remontowo-naprawczym.
OK.
W takim układzie rozumiem, że np. 64 mm drewna na KGV to przenosiło obciążenia, a te 32 mm blachy pod spodem to tylko podkładka, na Yamato też?
No i w takim układzie ponieważ ciężko znaleźć pancernik gdzie byłoby mniej niż kilkanaście mm blachy na pokładzie to też to same podkładki?
A w rejonach dziobów gdzie nie było dech to co? Same teowniki i podkładka?
To jest
grubość maksymalna (pokłady wykonuje się z układu płyt ze stali konstrukcyjnej o różnej grubości), do której zresztą często bezwiednie autorzy wliczają np. osłony przeciwodłamkowe międzypokładzia, których w części dziobowej
Nevady w ogóle nie było (uznano że będą aktywować zapalniki pocisków). Jeśli nie pokrywasz jakiegoś fragmentu pokładu drewnem, musisz wzmocnić układ pokładu stalą konstrukcyjną - bardzo dobrym pomysłem jest położenie drugiej warstwy płyt, pod nią warstw pomocniczych, wzmocnionej warstwy spodniej płyt, ale przede wszystkim najbardziej należy wzmocnić
wzdłużniki i poprzeczniki - w innym razie pokład może pogiąć się pod własnym cieżarem! Co więcej, w miejscu w którym pokład kryty płytami stalowymi łączy się z pokładem krytym drewnem, należy zastosować dodatkowe wzmocnienie łączenia dolnych warstw płyt obu sekcji i opracować tam nowy układ wzdłużników i poprzeczników, by odpowiednio rozłożyć naprężenia przechodzące z bardziej obciążonej części okrętu.
Fereby