Geneza i rozwój japońskich sił podwodnych

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4918
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

Poprawnie zaprojektowany wykonany I nieuszkodzony OP jest w stanie nie wynurzyc z kazdej glebokosci na ktorej nie bedzie zmiazdzony
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4918
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

I warto pomyslec o jeszcze jednym OP bedzie obkladany bombami glebinowymi. Zapas wytrzymalosci sie wiec przyda. A jak bomb nie ma to mozemy schodzic nizej
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
domek
Posty: 1657
Rejestracja: 2004-01-09, 04:44

Post autor: domek »

Maciej3 pisze:Poprawnie zaprojektowany wykonany I nieuszkodzony OP jest w stanie nie wynurzyc z kazdej glebokosci na ktorej nie bedzie zmiazdzony
A jak nie to co :)

I potraktuj to powaznie to niejest dowcip :(

pozdrawiam :)

przepraszam


to jest ´´nie´´ czy ´´sie ´´
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4918
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

A jak nie jest dobrze zrobiony to zaloga ma sporo czasu na kontenplacje swojego polozenia do czasu az sie udusi ( albo mniej czasu do czsu az sie kadlub zmiazdzy )
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
domek
Posty: 1657
Rejestracja: 2004-01-09, 04:44

Post autor: domek »

Szkoda widze nie porozmawiamy :(

podrawiam :)
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4918
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

Nie obrażaj się Domku
Ja mówiłem zupełnie serio.
Jeśli okręt ma kadłub bardzo wytrzymały, który może znieść powiedzmy 1 km zanurzenia, a osprzęt ( powiedzmy pompy sprężonego powietrza ) pozwalający na wynurzenie z powiedzmy 300 metrów, to jeśli zejdzie na jakieś 400, a dno jest powiedzmy na 800, to sobie powoli ( albo szybciej ) zejdzie na te 800 do dna i będzie tam leżał, aż załoga się podusi.
A jeśli będzie głębiej to zejdzie jak Trasher ( czy jak mu tam było ) jeszcze niżej, kadłub mu imploduje i po temacie.

Tamten wpis był z konieczności lakoniczny, bo z komórki słabo się pisze długie wywody stojąc w korku :(

Całość musi ze sobą jakoś współgrać inaczej mamy do czynienia z konstrukcją po prostu nieudaną i załoga która na niej pływa ma problem i musi działać bardzo ostrożnie - jak choćby załogi brytyjskich jednostek typu K z I wojny.

EDIT:
Można oczywiście napisać że bezpieczne zanurzenie jest 300 metrów ( z tamtego fikcyjnego przykładu ) i być szczęśliwym, tylko wtedy po co nam taki potężny kadłub? Na bomby głębinowe?
Ale w takim układzie zamiast czekać na tych 300 metrach i się modlić żeby kadłub wytrzymał ( bo głębiej to jak zejdziemy to nie wyjdziemy, bo balasów się nie "oczyści" ), to lepiej zejść na ten kilometr i kpić sobie z tych co to ustawili bomby głębinowe na te 300 metrów.
Wartości zanurzenia oczywiście totalnie fantazyjne nie mające związku z rzeczywistością.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
domek
Posty: 1657
Rejestracja: 2004-01-09, 04:44

Post autor: domek »

Maciej3 pisze: Jeśli okręt ma kadłub bardzo wytrzymały, który może znieść powiedzmy 1 km zanurzenia, a osprzęt ( powiedzmy pompy sprężonego powietrza ) pozwalający na wynurzenie z powiedzmy 300 metrów,.
Chyba ciśnienie na zbiornikach było by ważniejsze ciekawe ile mogła mieć taka butla na sprężone powietrze atmosfer?




to jeśli zejdzie na jakieś 400, a dno jest powiedzmy na 800, to sobie powoli ( albo szybciej ) zejdzie na te 800 do dna i będzie tam leżał, aż załoga się podusi..
Zakładając zastopowanie napędu tak?


EDIT:
Można oczywiście napisać że bezpieczne zanurzenie jest 300 metrów ( z tamtego fikcyjnego przykładu ) i być szczęśliwym, tylko wtedy po co nam taki potężny kadłub? Na bomby głębinowe?]
Pozostają jeszcze stery głębokości i to one chyba tak wyginają parametry
zanurzenia jednostki.
Ale w takim układzie zamiast czekać na tych 300 metrach i się modlić żeby kadłub wytrzymał ( bo głębiej to jak zejdziemy to nie wyjdziemy, bo balasów się nie "oczyści" ), to lepiej zejść na ten kilometr i kpić sobie z tych co to ustawili bomby głębinowe na te 300 metrów.
Wartości zanurzenia oczywiście totalnie fantazyjne nie mające związku z rzeczywistością.
Aby podjąć ten temat trzeba by znać ciśnienie na zbiornikach powietrza.
SnakeDoc
Posty: 32
Rejestracja: 2009-07-31, 16:51
Kontakt:

Post autor: SnakeDoc »

Witam

W normalnych warunkach zanurzony okręt podwodny powinien mieć swój ciężar zrównoważony przez siłę wyporu. Wówczas zmiany głębokości można dokonywać w dowolnym zakresie poprzez jednoczesne użycie sterów głębokości oraz napędu śrub (na dużych głębokościach należy jeszcze uwzględnić efekt zmniejszania siły wyporu okrętu na skutek zmniejszenia objętości kadłuba wskutek ciśnienia).

Co do ciśnienia w zbiornikach sprężonego powietrza - to na przykładzie
niemieckiego typu VIIC - było to około 4 m^3 powietrza pod ciśnieniem 205 at, które pozwalało na wyszasowanie 155 m^3 wody na głębokości 40 m, 105 m^3 na głębokości 65 m i jedynie 71 m^3 na głębokości 100 m.

Dlatego aby oszczędzać sprężone powietrze, zbiorniki balastowe starano się szasować po dynamicznym osiągnięciu mniejszych głębokości (chociaż oczywiście nie zawsze się to dało zrobić).

Głębokość/ilość wyszasowanej wody można zwiększyć poprzez równoczesne użycie sprężonego powietrza i głównej pompy zęzowej (która z kolei ma wydajność 1400 m^3 / min na głębokości 105.

Tak więc widać, że pomimo odporności kadłuba VIIek na ciśnienie panujące na głębokościach 250 m, uszkodzony (pozbawiony napędu, przeciążony) okręt miał marne szanse na podniesienie się.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4918
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

Chyba ciśnienie na zbiornikach było by ważniejsze
Oczywiście, że tak. Nikt o zdrowych zmysłach nie będzie zakładał, że opróżnianie zbiorników balastowych będzie polegało na przepompowywaniu powietrza z wnętrza okrętu do tych zbiorników, jak okrę znajduje się w zanurzeniu!
Powietrze musiało być w butlach inaczej kicha.
Ale powietrze w tych butlach nie brało się znikąd. Musiało być tam wpompowane jak okręt znajdował się na powierzchni. I tylko tyle mogło być wpompowane jaka była wydajność pomp ( i wytrzymałość zbiorników )
ciekawe ile mogła mieć taka butla na sprężone powietrze atmosfer?
Nie jest specjalnym problemem zrobić zbiorniki na ładnych kilkaset atmosfer.
Pod warunkiem, że nie będzie on zbyt duży. W końcu siła która chce go rozerwać to ciśnienie x powierzchnia. Dlatego te zbiorniki ciśnieniowe mają kształty oparte na kulach, jajach, cygarach itd. Do tego jeszcze jak nie ma kantów to nie ma lokalnych naprężeń.
Trochę ciężej zrobić osprzęt ( zawory, rury przepusty - głównie połączenia i uszczelnienia czy nawet pompy ) które będą działały pod tym ciśnieniem, ale to jest do zrobienia.
Najgorzej z kadłubem sztywnym. Ten z definicji musi być ogromny, do tego nie zawsze można zrobić idealny kształt kuli jak w batyskafie.
Podsumowując, raczej nie przejmowałbym się działaniem osprzętu. Tak na logikę wcześniej powinien się zapaść kadłub sztywny niż odmówić współpracy osprzęt ( zakładam brak błędów projektowych, wykonawczych oraz brak uszkodzeń i brak błędów obsługi - jak np. załoga nie dopompuje zbiorników balastowych )
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
domek
Posty: 1657
Rejestracja: 2004-01-09, 04:44

Post autor: domek »

SnakeDoc pisze:Witam



.
Co do ciśnienia w zbiornikach sprężonego powietrza - to na przykładzie
niemieckiego typu VIIC - było to około 4 m^3 powietrza pod ciśnieniem 205 at, które pozwalało na wyszasowanie 155 m^3 wody na głębokości 40 m, 105 m^3 na głębokości 65 m i jedynie 71 m^3 na głębokości 100 m. .

A ile na krytycznej 250m

Mam jeszcze takie pytanie ile spada ciśnienie na zbiornikach jak mają jak pozostaje im tylko 2 m sześcienne :)


.
Głębokość/ilość wyszasowanej wody można zwiększyć poprzez równoczesne użycie sprężonego powietrza i głównej pompy zęzowej (która z kolei ma wydajność 1400 m^3 / min na głębokości 105..
Oj czarno to widze 1400 m sześciennych to daje nam 23 m na sekunde

tym bardziej że to jest tłoczenie pod ciśnieniem

.
Tak więc widać, że pomimo odporności kadłuba VIIek na ciśnienie panujące na głębokościach 250 m, uszkodzony (pozbawiony napędu, przeciążony) okręt miał marne szanse na podniesienie się.
I to jest chyba klucz do odpowiedzi na pytanie "dlaczego dla wielu podawana warkość max zanużenia była owiele zaniżona"



pozdrawiam :)
SnakeDoc
Posty: 32
Rejestracja: 2009-07-31, 16:51
Kontakt:

Post autor: SnakeDoc »

Co do ciśnienia w zbiornikach sprężonego powietrza - to na przykładzie
niemieckiego typu VIIC - było to około 4 m^3 powietrza pod ciśnieniem 205 at, które pozwalało na wyszasowanie 155 m^3 wody na głębokości 40 m, 105 m^3 na głębokości 65 m i jedynie 71 m^3 na głębokości 100 m. .
A ile na krytycznej 250m
Postaram się to policzyć.
Mam jeszcze takie pytanie ile spada ciśnienie na zbiornikach jak mają jak pozostaje im tylko 2 m sześcienne :)
To pytanie jest trochę źle postawione - tam jest dalej 4 m^3, tylko pod odpowiednio niższym ciśnieniem ;)
Głębokość/ilość wyszasowanej wody można zwiększyć poprzez równoczesne użycie sprężonego powietrza i głównej pompy zęzowej (która z kolei ma wydajność 1400 m^3 / min na głębokości 105..
Oj czarno to widze 1400 m sześciennych to daje nam 23 m na sekunde

tym bardziej że to jest tłoczenie pod ciśnieniem
Dlaczego? Pompa ma określoną wydajność na jakiejś tam głębokości. Jeżeli połączymy ją tak ze zbiornikiem, aby tłoczyła wodę ze zbiornika za burtę na głębokości większej, to albo wydajność spadnie, albo pompa całkowicie odmówi działania. Ale jeżeli teraz do tego zbiornika dopuścimy sprężonego powietrza, to częściowo 'zmniejszamy/niwelujemy' ciśnienie zewnętrzne, i pompa odzyskuje swą wydajność.
domek
Posty: 1657
Rejestracja: 2004-01-09, 04:44

Post autor: domek »

SnakeDoc pisze:

Dlaczego? Pompa ma określoną wydajność na jakiejś tam głębokości. Jeżeli połączymy ją tak ze zbiornikiem, aby tłoczyła wodę ze zbiornika za burtę na głębokości większej, to albo wydajność spadnie, albo pompa całkowicie odmówi działania. Ale jeżeli teraz do tego zbiornika dopuścimy sprężonego powietrza, to częściowo 'zmniejszamy/niwelujemy' ciśnienie zewnętrzne, i pompa odzyskuje swą wydajność.
1400 m3 na minute :o

jesli weżmiemy rure o polu przekroju jedem metr długą na 1400m

To aby mieć taką wydajność trzeba by mieć w niej przepływ wody na

1400m na minute


to nam da 84000m na godzine
to nam da 84 kilometry na godzine przepływ wody

Jak dlamnie zbyt wielka abstrakcja :)


podrawiam :)
SnakeDoc
Posty: 32
Rejestracja: 2009-07-31, 16:51
Kontakt:

Post autor: SnakeDoc »

1400m na minute


to nam da 84000m na godzine
to nam da 84 kilometry na godzine przepływ wody

Jak dlamnie zbyt wielka abstrakcja :)
Słusznie, powinno być 1400 l/min na 15 m i 900 l/min na 105 m.
Na VII-ach była to dwustopniowa pompa odśrodkowa.

Dla porównania wydajność pompy instalowanej na IX-ach -
2165 l/min na 10 m i 650 l/min na 105 m.
Ta pompa była pompą czterostopniową.
SnakeDoc
Posty: 32
Rejestracja: 2009-07-31, 16:51
Kontakt:

Post autor: SnakeDoc »

A ile na krytycznej 250m
Na głębokości 250 m można było wyszasować około 24 m^3 wody.
I to jest chyba klucz do odpowiedzi na pytanie "dlaczego dla wielu podawana warkość max zanużenia była owiele zaniżona"
Z tym się do końca nie zgodzę. Maksymalna głębokość wynikająca z ograniczeń/założeń konstrukcyjnych była podawana z dużym marginesem bezpieczeństwa (z powodów o których pisał Maciej3).

Urlich Gabler w 'Submarine Design' pisze, że okręty Kriegsmarine były projektowane z współczynnikiem bezpieczeństwa rzędu 2.5, natomiast okręty US Navy z współczynnikiem 1.5.

Sprawny okręt mógł osiągnąć tę głębokość (oraz ryzykować większą) oraz wynurzyć się z niej przy pomocy sterów głębokości i napędu śrub (do tych manewrów nie były krytycznie potrzebne ogromne ilości sprężonego powietrza).

Natomiast w pewnych przypadkach, leżący na dnie na 'bezpiecznej' głębokości okręt nie może się wynurzyć ponieważ jego instalacje nie pozwolą mu nabrać wymaganego wyporu (zbyt mała ilość sprężonego powietrza do wyszasowania zbiorników, zbyt niski poziom naładowania akumulatorów do wypompowania wody).
Seba
Posty: 184
Rejestracja: 2008-04-16, 12:13
Lokalizacja: Radom

Post autor: Seba »

Czy to co widzimy w 38 sec. tego filmiku na kiosku to dzieło zdobywców czy japońskiej załogi:
matrek
Posty: 207
Rejestracja: 2012-08-11, 22:49

Re:

Post autor: matrek »

Seba pisze:Dobre pytanie, może dlatego że, pomijając początkowe miesiące wojny, to nie było za bardzo gdzie zwalczać żeglugi handlowej z wyjątkiem Oceanu Indyjskiego, co tam czyniły. Więc dlatego priorytet otrzymały działania rozpoznawcze i atakowanie wrogich okrętów wojennych.


W osławionym planie walnej bitwy OP oprócz rozpoznania miały wraz z resztą sił lekkich w nocy poprzedzającej główne starcie, także zmiękczać Battle Line USN.

Błąd. Japończycy naprawde mieli co zwalczać w zakresie amerykańskiej żeglugi. Jej nie zwalczanie bylo wielkim błędem cesarskiej marynarki. Amerykanie przepychali ogromne ilosi zaopatrzenia przez kanał panamski - Japończycy go nie zwalczali, a przeciez to wąskie gardło. Dalej - zaopatrzenie Hawajow: przecietny statek z zaopatrzeniem płynał z zachodniego wybrzeża na Hawaje około 20 dni - niemal nie niepokojony. Kazdy amaerykański "skok" ofensywny na zajete przez Japończykow wyspy, wymagal olbrzymiej ilości materiałow wojennych, a statki z nimi po prostu sobie plyneły, podzas gdy japonskie okręty podwodne zajete byly dowożeniem zaopatrzenia dla swoich oddziałow, zamiast je zwalczać.

Zarpowno Japończyy jak i Amerykanie mieli przed wybuchem wojny jednakową wizję działan floty podwodnej, jako jednostek towarzyszących okręton nawodnym., Stad amerykańska koncepcja fleet submarines. Tyle ża gdy Amerykanie przystapili do wojny, dowodcy amerykańskich okrętów podwodnych otrzymali jednoznaczny rozkaz Execute unrestricted air and submarine warfare against Japan, a Japończycy dalej liczyli na walną bitwę.
Pozdrawiam
ODPOWIEDZ