Może dlatego, że nie potrzeba jednego okrętu łączącego cechy okrętu dowodzenia, szpitala, tankowca itp?
- O!!! Na pewno nie wyjdzie taniej, a już na pewno nie bezpieczniej.
Wiedziałeś, że pancerniki "Missouri" i "Wisconsin" były JEDYNYMI okrętami na Zatoce Perskiej zdolnymi do natychmiastowej akcji bez wsparcia kogokolwiek? ...że robiły nie tylko za pancerne zbiornikowce floty, ale za okręty naprawczo-remontowe, za jednostki koordynujące strzelaniem pocisków Tomahawk całych zespołów (sam USS "Missouri" nadzorował strzelania ponad 200 Tomahawków) itd. Dzięki ich ogromnemu zasięgowi operacyjnemu i pojemności zbiorników, są okrętami STRATEGICZNYMI i wcale nie tak drogimi, jak się może wydawać.
Dlaczego nie bezpieczniej? I nie taniej? Wg mnie taniej, ale to mówię tylko na zasadzie "bo tak myślę"

I czy jest potrzebny okręt, który nadzoruje wystrzelenie 200 Tomahawków? Czy Tico/Burke nie zrobi tego równie dobrze, ewentualnie nadzorując wystrzelenie 4x50 Tomahawków?
Pancernik jako narzędzie nuklearnego odstraszania też nie zda egzaminu bo od tego są OP (ich budowy i tak by się nie przerwało na rzecz pancernika/ów).
- Właśnie to uczyniono parę ładnych lat temu - już się "boomerów" nie buduje.
Pociski rakietowe są dość proste do zestrzelenia. Dlatego kilka okrętów podwodnych "boomerów" typu Ohio przebudowano, by nosiły zamiast Tridentów pociski manewrujące Tomahawk. Poza tym koncepcja "boomerów" jest totalnie przestarzała koncepcyjnie. W taką "Iowę" można zapakować (w wersji z lat 80-90) po 32 Tomahawki TLAM-N (w wersji przewidzianej na stan obecny nawet 128 Tomahawków) i 1200 pocisków 406 mm Mk-23 KATIE. Toż to siła ognia większa niż wszystkich "boomerów" razem wziętych! Dodajmy, że pocisk artyleryjski zestrzelić to jest bardzo trudne zadanie, szczególnie jak wylatuje ich 9 co 30 sekund...
A te Tomahawki na Ohio to jakie głowice mają?
Lotniskowiec ma też tą przewagę
- Lotniskowiec obecnie nie ma ŻADNEJ przewagi nad pancernikiem (poza wczesnym ostrzeganiem)
to żadnej czy jednak ma?
za to nie ma całej masy jego zalet, jak choćby zdolności przetrwania (np. jedno trafienie pociskiem choćby SS-N-19 sprawi, że lotniskowiec nie nadaje się do prowadzenia operacji) tudzież wszechstronności jako zaplecza zespołu floty.
trafienie tym samym pociskiem w pancernik owszem nie zatopi go, ale wyśle w kosmos te jego 128 Tomahawków i 3/4 elektroniki czyniąc go pływającą pancerną skrzynią z armatami mogącymi razić na kilkadziesiąt kilometrów, czyli w zasadzie "tuż" za plażę

. Nie chcę poruszać tematów np. z serii "Iowa vs rosyjskie pociski naddźwiękowe", bo to czyste wróżenie.
że ma te swoje samoloty,
- Które można łatwo zestrzelić, szczególnie nad oceanem, skoro już się zwalcza "latadła" w kosmosie... Jedna "Ticonderoga" ściąga 80-90 maszyn. "Iowa" po przebudowie ma nosić 4 systemy VLS po 32 pociski SM-3ER / Tomahawk / ASROC każdy (razem 128 środków ogniowych).
Tico może tak, ale 90% krajów świata już nie. Przewaga Nimitza jest taka, że jego 100 samolotów to siła większa niż niejednego państwa i mogą zdominować jego przestrzeń powietrzną, podczas gdy Iowa może co najwyżej ostrzelać Tomahawkami i artylerią.
**(Nie obejmuje to pocisków rakietowych. Uwzględniono jedynie 1220 strzałów artylerii głównej 406 mm w połowie pociskami Mark 8 APC, a w połowie Mark 13 HC/HE oraz 10 000 strzałów artylerii średniej 127 mm pociskami HC/HE).
P.S. Lotniskowiec - pomimo specjalistycznych maszyn i śmigłowców - nie nadaje się do zwalczania okrętów podwodnych, a pancernik - choć to nie jego profesja - jak najbardziej.
1220 strzałów na kilkadziesiąt km. Czy te super pociski rakietowe niosące na kilkaset km są/były w służbie? Jeśli nie to czy są/były na tyle rozwinięte żeby ich wprowadzenie nie zajęło lat?
Jak pancernik ma zwalczać OP lepiej od lotniskowca?
USA po prostu nie potrzebuje takich okrętów, mają militarną przewagę nad resztą świata na kilkadziesiąt lat, więc nie ma sensu budowa czy reaktywacja pancernika. Tak jak i nie ma moim zdaniem sensu budowa CGX typu Arsenal czy jak mu tam było.