Numery Specjalne MSiO

Dokumenty, książki, artykuły prasowe, internetowe, ikonografia, filmy...

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
pothkan
Posty: 4533
Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
Kontakt:

Re: Nowe książki i czasopisma (3)

Post autor: pothkan »

Marmik pisze:podsumuje to stwierdzeniem, że wydanie numeru o epoce żagla to długoterminowe przedsięwzięcie i już trzeba (nie powinno się tylko trzeba) poczynić kroki by do czegoś takiego doprowadzić.
Popieram "obiema ręcami". Dotyczy to zresztą nie tylko epoki żagla, ale każdego innego ewentualnego numeru specjalnego (np. o statkach lub o okrętach MW RP). Oczywiście równolegle.

Ja póki co próbuję upchnąć temat sprzed XX w. (i to dość mocne sprzed), mam nadzieję że się uda - choćby w okrojonej wersji :wink:
Krzysztof Gerlach
Posty: 4473
Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Krzysztof Gerlach »

Wprawdzie nieproszony i niekoniecznie przekonany, że to właściwy dział do takiej dyskusji, pozwolę sobie jednak wtrącić parę uwag. Oczywiście miło jest czytać, że się jest lubianym i cenionym (tzn. jako autor – bowiem towarzysko jestem odludkiem, a jako wykładowca – nie cierpiany przez studentów za trzymanie się przestarzałych już norm etycznych), ale nie przesadzajmy. Taki numer specjalny nie tylko nie mógłby być w całości wypełniony przeze mnie – nie jestem aż tak płodny (co innego jakiś kompleksowy zbiór poprzednio wydanych artykułów, lecz nie o tym tu mówimy) – lecz ABSOLUTNIE NIE BYŁOBY TAKIEJ POTRZEBY. Pan Piotr Olender interesuje się wprawdzie bardzo szerokim spektrum (przepraszam za to napuszone i sztuczne słowo, ale w tej chwili jakoś nie przychodzi mi na myśl lepsze) zagadnień morskich, jednak także bardzo silnie epoką żaglową oraz parowo-żaglową i stale pisze nowe opracowania z tego tematu. Są tu na Forum koledzy, którzy weszli w niektóre specyficzne zagadnienia i okresy (jak choćby wiek XVII przed pojawieniem się regularnych flot liniowców) znacznie mocniej niż ja. Jest jasne, że nie zawsze talent do gromadzenia informacji pokrywa się ze zdolnością do ich sprzedaży, jednak – o ile wiem – już niedługo ukaże się właśnie coś XVII-wiecznego, więc można się przełamać. Są tu – w tym już PUBLIKUJĄCY – specjaliści żeglugi śródlądowej, a chociaż koncentrują się na okresie międzywojennym, to przecież ta żegluga jest prawie tak stara jak ludzkość i wiele można o niej napisać ciekawego. Gdyby taki numer objął całą epokę żagla i pary, mamy jeszcze pana Kazimierza Zygadło, autora wielu publikacji o okrętach wojny secesyjnej i nie wierzę, aby nie był w stanie napisać następnych. Oskar Myszor wchodzi drobiazgowo w historię małych, słabo znanych marynarek, a z masy zebranych w ten sposób faktów z pewnością da się wycisnąć coś bardziej ciekawego niż wyliczankę. W dawnych czasach infrastruktura – stocznie, doki, pochylnie – była nie mniej ważna niż dziś, a różniła się ogromnie nie tylko w sensie możliwości technicznych, ale nawet „filozofii” – to też tematyka zupełnie nie wyzyskana, chociaż fascynująca; dla zwykłego numeru może zbyt ograniczona, jednak dla specjalnego – idealna. Ponadto numer specjalny może powstawać latami – nie trzeba obiecywać, że ukaże się na pewno w lipcu takiego to a takiego roku. Zatem dobór autorów nie musi uwzględniać wyłącznie już publikujących – można spokojnie zaryzykować zwrócenie się do pasjonatów, którzy jeszcze nie spróbowali zaprezentować się publicznie. Byłby czas, by zweryfikować ich możliwości i w razie konieczności – nie skorzystać. Przepraszam, jeśli popełnię tu jakąś gafę – jestem zbyt tępy i leniwy, by rozszyfrowywać pseudonimy większości z Panów – ale są na FOW osoby, jak np. jefe, mające naturalny talent i wyraźną ochotę do ciekawego pisania. Wystarczyłoby prześledzić posty, a potencjalnych autorów i ciekawych tematów z epoki żaglowej czy, szerzej, żaglowo-parowej, by nie zabrakło!
Tym niemniej w pełni zgadzam się z Marmikiem, że zabrakłoby CZYTELNIKÓW. Redakcja MSiO ma ten miły zwyczaj, że płaci autorom za publikacje. Nie są to może kwoty oszałamiające, jednak przemnożone prze liczbę artykułów i uzupełnione przede wszystkim kosztami wydania oraz dystrybucji dają całkiem sporą sumkę. Podzielenie jej przez cenę numeru wyznacza liczbę osób, które musiałby taki numer specjalny kupić – i tu jestem zdecydowanym pesymistą. Nie wierzę, by to było realne.
Zatem – dobrych autorów zajmujących się tamtymi czasami JUŻ JEST dużo więcej niż jeden, a istnieje szansa pozyskania następnych. Jednak czytelników JUŻ JEST za mało, i podzielam obawy, że w przyszłości będzie ich jeszcze mniej. Obym się mylił :) .
Krzysztof Gerlach
MiKo
Admin FOW
Posty: 4050
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Re: Nowe książki i czasopisma (3)

Post autor: MiKo »

pothkan pisze:Bo nigdzie - ani na FOW, ani na forum Magnum-X - nie zauważyłem głosów czytelników, że tematy nie-drugowojenne są nudne i nieciekawe. A mimo to dominują w czasopiśmie.
Można liczyć "klikniecia" na zajwkach tematów numeru na stronie Magnum. Niewiele to, ale zawsze daje jakiś pogląd.
deglock
Posty: 569
Rejestracja: 2004-01-14, 14:47

Post autor: deglock »

Proponuje zetem żebyśmy wspólnie przygotowali taką ankietę i poprosimy Tomka i Andrzeja żeby zwrócili się do szefostwa o zgodę na jej publikowanie.
MG
Tadeusz Klimczyk
Posty: 1302
Rejestracja: 2004-04-05, 09:06
Lokalizacja: Sopot

Numery specjalne MSiO

Post autor: Tadeusz Klimczyk »

Proponuje zetem żebyśmy wspólnie przygotowali taką ankietę i poprosimy Tomka i Andrzeja żeby zwrócili się do szefostwa o zgodę na jej publikowanie.
MG
Obawiam się bardzo, że wyniki takiej ankiety nie beda reprezentatywne. Te parę tysięcy osób czytających pisma jak MSiO dzieli się na "czytaczy zwykłych" i "czytaczy zaangażowanych" Na ankietę odpowie ta mniejsza druga grupa bo zykłemy czytelnikowi na ogól sie nie chce w niczym brać udziału.

Mnie się wydaje, że właściciele pisma maja różne inne przesłanki pozwalające bez kosztownych badań stwierdzić, jakie rejony historii są mniej lub bardziej komercyjne. Na bardzo ciekawy fakt zwrócił uwagę Marmik. Ilość autorów a także dyskutantów na FOW maleje wraz z przesuwaniem się tematu w dól na osi historii. Kiedy schodzimy poniżej 1850 r. właściwie nie ma już żadnej dyskusji wszyscy bowiem tylko słuchają p.Gerlacha.
Krzysztof Gerlach
Posty: 4473
Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Krzysztof Gerlach »

Nie mogę się zgodzić z ostatnim zdaniem pana Tadeusza - TYLKO z ostatnim.
Być może zawinił trochę mój apodyktyczny styl wypowiedzi, może obawa, że się obrażę, ale przede wszystkim spowodowane jest to wprowadzaniem przeze mnie tematów "autorskich", a więc z natury rzeczy mało nośnych dyskusyjnie. Rzeczywiście nie lubię, gdy ktoś zaczyna dyskusję od stwierdzenia, że wprawdzie on na tym temacie się zupełnie nie zna (albo przeczytał jednego filozofa, którego wiedza o działaniach na morzu dorównuje wiedzy pchły), ale NA PEWNO tak musiało być. Tym niemniej z osobami, które dużo wiedzą, toczyliśmy tu wiele dyskusji, często zażartych - Realchief, Ramond, Pothkan, Jefe, AvM, Jerry, Cochrane to tylko NIEKTÓRZY z dyskutantów. Te dyskusje NADAL się toczą, chociaż często - jak w przypadku Napoleona czy Kazimierza Zygadło - przybierają tak szerokie ramy, że z konieczności przenoszą się na płaszczyznę prywatną. Nie jest jednak prawdą, że zmonopolizowałem tematykę sprzed 1850 r., ani że tylko ja się na ten temat wypowiadam na FOW.
Proszę zwrócić uwagę, że w tematach "drugowojennych" też z reguły chodzi o poinformowanie innych o jakimś fakcie czy parametrze technicznym, do którego ktoś doszedł, a zażarta dyskusja wybucha dopiero wtedy, gdy pojawiają się oceny (także względem autora), z natury rzeczy subiektywne. Poza tym zainteresowanie wcale nie jest równoznaczne z koniecznością zabierania głosu. Cały wątek marynarki śródlądowej z naszego "Dalekiego Wschodu", prowadzony niemal wyłącznie przez JB i Jefe'a, śledziłem z najwyższym zaciekawieniem. O ile pamiętam, odezwałem się tylko raz, i to w drobiazgu zupełnie pobocznym. Ale nawet książkę (nie mówiąc o artykule!) na ten temat, kupiłbym z miejsca. Liczba i poziom dyskutantów (którzy często poza wstawianiem emotikonów, nie mają nic do powiedzenia) nie musi mieć żadnego bezpośredniego przełożenia na liczbę potencjalnych klientów.
Krzysztof Gerlach
Napoleon
Posty: 4520
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

Post autor: Napoleon »

Jako człek związany z epoką "pary i żelaza" oraz "żagla" mam świadomość tego, że zabierając głos w dyskusji za osobę obiektywną uchodzić nie mogę (czego mam świadomość). Tym niemniej głos zabiorę.
Na pytanie czy warto robić numer specjalny w tematyce o której mowa odpowiem - TAK! TAK! TAK!
Ale na pytanie czy to opłaci się wydawcy - odpowiem nie wiem. Tyle tylko, że wiedzieć nie będziemy aż do czasu gdy takiego numeru się nie wyda. Tu zadać należy pytanie, czy wydawca na takie ryzyko się zdecyduje? Oczywiście jest to pytanie do wydawcy. Odpowiedź nie jest jednoznaczna, bo wcale też nie byłbym taki pewny, że podobnu numer przyniesie straty. Myślę, że umiarkowany sukces jest równie prawdopodobny jak umiarkowana porażka. Ale, w myśl zasady "czyja odpowiedzialność - tego decyzja", zadecydować powinien Wydawca.
Co do autorów, to bym się nie martwił - jest ich wbrew pozorom wielu i na pewno byłoby co opublikować. Tu nie mam żadnych wątpliwości.
No koniec powiem tylko, że sam byłbym ciekaw czy taki numer by "się sprzedał". Czytelników trzeba niekiedy sobie wychować i jeżeli jakiejś tematyki nie będzie się publikowało, tudzież będzie publikowało w śladowych ilościach, to i czytelników nie będzie. To logiczne. A stare rosyjskie przysłowie (do którego często się odwołuję :wink: ) mówi, że "wszystkich książek nie przeczytasz, wszystkiej wódki nie wypijesz, wszystkich kobiet mieć nie będziesz, ale starać się trzeba!". Co dedykuję najjaśniejszemu Wydawcy MSiO!!!
Awatar użytkownika
pothkan
Posty: 4533
Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
Kontakt:

Re: Numery specjalne MSiO

Post autor: pothkan »

Tadeusz Klimczyk pisze:Obawiam się bardzo, że wyniki takiej ankiety nie beda reprezentatywne. Te parę tysięcy osób czytających pisma jak MSiO dzieli się na "czytaczy zwykłych" i "czytaczy zaangażowanych" Na ankietę odpowie ta mniejsza druga grupa bo zykłemy czytelnikowi na ogól sie nie chce w niczym brać udziału.
Na pewno taka ankieta - jeśli odpowie choć kilkaset osób - będzie bardziej reprezentatywna od deliberacji tutaj, czy na forum wydawnictwa. Zresztą naturalnie na myśl nasuwa się uatrakcyjnienie jej kilkoma nagrodami (książki, darmowa prenumerata). To są jakieś koszty - ale przecież w interesie wydawcy jest wiedzieć, co mu się opłaca wydawać.

Pomysł Michała ze sporządzeniem ankiety popieram, postaram się pomóc.

A redakcja powinna zacząć przygotowywać numer - bez żadnego terminu (jak się zbierze, to pójdzie).
Tadeusz Klimczyk
Posty: 1302
Rejestracja: 2004-04-05, 09:06
Lokalizacja: Sopot

Numery specjalne MSiO

Post autor: Tadeusz Klimczyk »

Na pytanie czy warto robić numer specjalny w tematyce o której mowa odpowiem - TAK! TAK! TAK!
Ale na pytanie czy to opłaci się wydawcy - odpowiem nie wiem. Tyle tylko, że wiedzieć nie będziemy aż do czasu gdy takiego numeru się nie wyda. Tu zadać należy pytanie, czy wydawca na takie ryzyko się zdecyduje? Oczywiście jest to pytanie do wydawcy. Odpowiedź nie jest jednoznaczna, bo wcale też nie byłbym taki pewny, że podobnu numer przyniesie straty
Niestety obawiam się, że warto = opłaca się. Radzę jednak wyjrzeć za okno - kryzys wcale sie nie skończył a jego pierwszym objawem w tej branży jest zawsze spadek sprzedaży czasopism "do życia niepotrzebnych", czyli hobbystycznych. My możemy sobie gdybać ale pieniądze wykłada zupełnie kto inny. Tu nie ma żadanej misji, tu jest zysk. A co będzie jak nieudany numer specjalny położy Misia ?

Przygotowywanie numeru bez terminu - jako autor - nie, dziękuję. Mam tu pewne doświadczenia z innym wydawnictwem.
Adam
Posty: 1770
Rejestracja: 2005-09-06, 12:58

Post autor: Adam »

Czy ktoś widział numer specjalny w sprzedaży? Niby jest sprzedawany "równolegle" z numerem 9, ale ten leży już w Empikach od miesiąca, a numeru specjalnego do dziś nie widziałem.
deglock
Posty: 569
Rejestracja: 2004-01-14, 14:47

Post autor: deglock »

no właśnie ja też nie
jefe de la maquina
Posty: 787
Rejestracja: 2007-10-27, 00:01

Post autor: jefe de la maquina »

Bardzo ciekawa dyskusja i dobrze się stało, że została wydzielona jako oddzielny wątek.

Uwagi Marmika sa niezwykle cenne i jest próbą spojrzenia przez pryzmat wydawcy, lub raczej redaktora naczelnego. Ciekwa jest wypowiedź p. Gerlacha, który wskazał raz na ciekawą rolę FOW, jako środowiska opiniotwórczego i kreatywnego, gdzie kształci się narybek nowych autorów.. Fakt, że w tym środowisku AvM znalazł współautorów do nowego wydania Conwey’a mówi wiele. Zgadzam się też z p. Gerlachem, że nieobecność innych autorów na forum, którzy zajmują się statkami i okrętami wieku XIX i wcześniejszymi, nie świadczy, że ich w Polsce nie ma. Są, choć się nie udzielają na FOW, albo tylko sporadycznie. Tylko trzeba ich poszukac i dotrzeć
.
Zgadzam się w zupełności z Marmikiem, że zainteresowanie PMW i PMH umiera tak samo jak umiera cała nasza gospodarka i tradycja morska. I jest to powiązane. Potrzebny jest element sukcesu, coś na skalę budowy portu w Gdynii w przedwojennej Polsce, czy pierwszego 50-tysiecznika w PRL-u. Tymczasem wszystko leci w dół,; od lat dyskusja trwa co z tym Gawronem, albo kto dzisiaj przejął aktywa polskich stoczni, a rozwiązań nie widać.

Numery specjalne powinny być wydawane, choć perspektywa patrzenia na nie winna ulec zmianie. Element komercjalny jest b. ważny, ale nie jest jedynym. Potrzebny jest widzenie dalsze, nawet na następne pokolenia: co zostanie po nas. To bogactwo tematów spowoduje , że w przyszłości te numery będą poszukiwane, kopiowane i następne pokolenia będą się na nich kształciły.... i poprawiały.. Nieniej to wymaga odwagi i wizji, coś co się nazywa po angielsku “leadership”. Takim liderem był Miciński, czy Pertek. Robili swoje, siali ziarno i ciągle nie wiedzieli czy to ziarno zakiełkuje. A żyli w czasach kiedy propaganda była nakierowana na sukces naszego sąsiada, a nie badanie naszych morskich dokonań.

Wiem jedno, że po latach upadku i zapaści dziedzinie morskiej sprawa naszej historii morskiej ruszy i co za tym idzie szerokie zainteresowanie tą tematyką. Teraz ważne aby nawet to małe srodowisku istniało, kształciło nowych autorów i mieli gdzie publikować. Stąd duży w tym udział redaktorów.

Dla mnie osobiscie chciałbym aby powstał numery tematycznie o dużej skali tematycznej, nie tylko wojenno-morskiej, żaglowej, ale np Bałtyk, obejmujące nie tylko okręty, ale i statki, a także i ludzi. Chciałbym abyśmy więcej wiedzieli na temat na temat niemieckiej żegludze na dolnej Odrze, między Świnoujściem a Szczecinem, i nie tylko. Stąd wbrew krytycznym sądom wyrażonym na tym forum na temat książki Marka Michalskiego pt. Bocznokołowce tom 1, chcę podkreślić, że jest to pierwszy znany mi autor, który rejon swoich badań rozszerzył na Odrę.

Jefe
Awatar użytkownika
Killick
Posty: 149
Rejestracja: 2008-10-25, 13:34

Post autor: Killick »

Kilka słów od człowieka, który na codzień tylko czyta uważnie to forum, wychodząc z założenia, że mądrzejszych (w temacie) warto posłuchać a wtrącać nie ma się po co. Pewnie mój pogląd wyda się większości strasznie nawiny i "życzeniowy" ale co mi tam :)

Wiem, że OW i MSiO to zupełnie różnego rodzaju przedsięwzięcia ale, do licha - skoro ktoś chce czytać wieloodcinkowe seriale o dajmy na to francuskich krążownikach pancernopokładowych, austro-więgierskich pancernikach obrony wybrzeża czy też jugosłowiańskich torpedowcach (tematy wymyślone przeze mnie ad hoc, OW jedynie przeglądam w empiku) to nie wiem skąd taki pesymizm w ocenie ilości miłosników historii morskich spod znaku żagla :)

Śmiem twierdzić, że w naszym oderwanym od morza społeczeństwie żagle, okręty żaglowe, bitwy morskie pomalowanych w nelsońską kratę liniowców etc. to tak naprawdę tematy bardziej nośne niż II i I wojna bo mogące trafić do kogoś więcej niż tylko wąska grupa pasjonatów. Ostatni wakacyjny zlot w Gdyni przyciągnał nieprzebrane tłumy kompletnych laików mamroczących pod nosem o "koniu w galopie i żaglowcu pod żaglami". Czy wizyta podobnej ilości współczesnych okrętów wojennych wzbudziłaby podobne zainteresowanie? Watpię. Dawne wojny morskie, bitwy żaglowców to coś co kojarzy się z młodzieńczą lekturą, kinem przygodowym a nie martyrologią i nudną lekcją historii.

Przecież ktoś kupuje na aukcjach za duże pieniądze książki o Hornblowerze, ktoś 188 tysięcy razy na Youtube oglądał pamiętną czołówkę "Morza", dla kogoś pan Mortka tłumaczy O'Briana. Przypomina mi się taka niezwykle efektowna okładka MSiO sprzed kilku lat z eskadrą szwedzkich liniowców (nota bene znacznie ładniejsza od kolejnej sztampowej z jakąś "blacharnią") - wydawca musiał wtedy uznać, że taki widok przyciąga wzrok. Jakies podstawy do "wykształcenia" sobie czytelnika są. Oczywiście taki numer specjalny musiałby być wypełniony tematami popularnymi i mówiąc brutalnie - raczej łatwymi w odbiorze. Ale taki musi być pierwszy krok dla wyrobienia sobie czytelnika, to raczej bardzo poważny i niszowy numer byłby strzałem w wydawniczą stopę.

Nie wyciągałbym też wniosku, że skoro na FOW w tematach wojen epoki żagla wszyscy głownie sluchają p. Gerlacha a mało kto naprawdę dyskutuje to znaczy, że zainteresowania dla tych treści nie ma. Zainteresowanie jest duże ale raz, że wiedza p. Gerlacha trochę oniesmiela a poza tym - O CZYM DYSKUTOWAĆ, skoro zawsze może się pojawić pan Krzysztof i zwyczajnie wszystko wyjaśnić :) Trudno też pogłębiać wiedzę w temacie i zdobywać oręż do dyskusji skoro niedzielny miłośnik historii wojen morskich w epoce żagla tak naprawdę nie ma co PO POLSKU czytać w tym temacie.

A'propos kryzysu, który został też wspomniany - czytałem też takie opinie, że w ciężkich czasach ludziom najtrudniej rozstac się z drobnymi przyjemnościami, które rekompensują im poważniejsze wyrzeczenia. Innymi słowy - kryzys odczują na pewno sprzedawcy samochodów i pośrednicy na rynku nieruchomości ale niekoniecznie wydawcy hobbystycznych czasopism. Ale ja się nie znam, nie wiem czy to prawda, choć w moim akurat przypadku sprawdza się to w 100% :)

I to tyle mojego laickiego spojrzenia, mam nadzieję, że nikogo niczym nie uraziłem.
"Killick był niereformowalnym chwatem z kubryku dziobowego, (...) całkowicie odpornym na jakiekolwiek wpływy cywilizacyjne emanujące z kajuty kapitańskiej, nieprzejednanym w swej ignorancji i bezwzględnie przeświadczonym o swojej racji"
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 5085
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Post autor: Marmik »

Spróbuje się wytłumaczyć z mojego poprzedniego postu. Nieco nakadziłem ( :oops: ) Panu Krzysztofowi, ale też nie uważam, by świetnych autorów nie należało chwalić. Napoleona troszkę pominąłem, bo jego twórczość kojarzy mi się bardziej z epoką "pary i żelaza" (nawet takich okraszonych żaglami), a ja jednak miałem na myśli okres wcześniejszy (pełnorejowce pachnące drewnem :wink: ). Panie Piotrze, niech mi Pan wybaczy "zaszufladkowanie" :oops: , ale opierałem się na opinii wyrobionej po lekturze opracowań o działaniach w okolicy przełomu wieków.
I tu małe wtrącenie... jako, że jest to okres, który mnie zawsze... hmmm... średnio interesował to sięgnąłem po książki dopiero w następstwie lektury nowej miniatury morskiej o Jalu autorstwa Fietta (tak skrytykowanej przez Marka Błusia na łamach MSiO). Tak jak ćwierć wieku wcześniej tak i dziś jestem podatny na poszerzanie zainteresowań pod wpływem drobnych impulsów.
Tadeusz Klimczyk pisze:Przygotowywanie numeru bez terminu - jako autor - nie, dziękuję. Mam tu pewne doświadczenia z innym wydawnictwem.
Zgadzam się. Ja również dwukrotnie dziękowałem za współpracę w związku przekroczeniem granicy zdrowego rozsądku. Zwłaszcza, że nie jestem nastawiony na materialny zysk.

Termin musi być. Odległy, bo odległy, ale jasno określony. Czas pomiędzy skrystalizowaniem idei, a wydaniem numeru można przeznaczyć na... przekonanie czytelników, że oto zbliża się najbardziej oczekiwany numer specjalny dekady, bo jeden jedyny i niepowtarzalny. Chyba między innymi po to są rubryki "od Redakcji"? Podsycać ogień obrazami pełnorejowców na tylnej okładce (tu niestety jest chyba problem z kosztów prawa do reprodukcji) itd, itp.
To naprawdę wielkie przedsięwzięcie i obarczone dużym ryzykiem porażki, ale IMO warto. Może nie powinien być to (wzorem dotychczasowych specjli) zlepek kilku artykułów o zbliżonej tematyce, ale logiczny ciąg tekstów otwierających oczy tym mniej zorientowanym w temacie. Ja osobiście tak bym to najchętniej widział.
Na pewno jest wiele innych wariantów profilowania numeru specjalnego pod potencjalnych czytelników, ale jedno jest pewne... trzeba ich dużo wcześniej przekonać, że właśnie to chcą kupić. Wszystko w myśl zasady, że to autorzy i wydawcy współkreują popyt na rynku. Najlepszym przykładem są dziś witryny księgarń zawalone tajemnicami III Rzeszy, skarbami Hitlera, rekinami Donitza, waffen SS, OdeSSą, blitzkriegiem itd. To zaklęty krąg. Lata temu wydawcy wyszli na przeciw popytowi na tego typu tematy (tabu w PRL) i... bez opamiętania wykształcili tysiące hobbystów spod znaku trupiej czaszki. Choćby ktoś chciał pójść inną drogą to co może począć, gdy każda witryna atakuje (rzekłbym: straszy) go takimi tytułami:
Obrazek
Obrazek
W tematyce morskiej też nie jest wiele lepiej. Albo plamy na banderach, albo japońce, albo Bismarck, czy inny Gustloff :wink: .
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
miller
Posty: 431
Rejestracja: 2004-12-26, 13:29
Lokalizacja: Lublin/Opole Lubelskie

Post autor: miller »

A co to na dolnym zdjęciu? Fragment widoczny od lewej.
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 5085
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Post autor: Marmik »

Nie mam pojęcia. Zdjęcie robiłem komórką jakiś czas temu. W obciętej części kadru (dół) był jeszcze "Okaleczony drapieżnik" Borowiaka, dwie kotwiczki (Grudziński i "Wilkołak mórz. U - 64 poluje na wroga") i trochę Japońców.
Ogólnie jakieś 70-80% powierzchni witryn poświęconych historii zajmują książki o wspomnianej przeze mnie tematyce.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
ODPOWIEDZ