Speedy pisze:No ale jednak trafienie z moździerza w punktowy cel, a jeszcze ruchomy (...)
Pisząc "granaty" miałem na myśli szeroko pojęte pociski odłamkowe: moździerzowe, haubiczne i do "zwykłych" dział.
Taki skrót myślowy - przepraszam, jeśli wprowadziłem w dezorientację.
Speedy pisze:Natomiast mam tu pytanie: (...)
Może koledzy będą wiedzieli więcej, ale ja nie przypominam sobie w przeczytanej literaturze jakiegoś w miarę szczegółowego opisu taktyki walki zespołu okrętów rzecznych (poza opisami Taubego z wojny 1920 r.).
Ale na zdrowy rozum: skoro "front" walki z jednostkami przeciwnika jest wąski i przewidywalny, to wszystko co za tym frontem się znajduje, nie musi mieć uzbrojenia uniwersalnego - silnie uzbrojony przeciwnik nie teleportuje się nam przecież "na tyły".
Może co prawda skorzystać z innych szlaków żeglownych, aby "front" obejść, jednak moim zdaniem mając rozpoznaną sieć hydrograficzną łatwo można to albo uniemożliwić, albo przewidzieć i odpowiednio ugrupować swoje jednostki.
Takie rozwinięcie do walki "frontowej" z uwzględnieniem zadań wsparcia wojsk lądowych mogłoby wyglądać tak:
"Na szpicy" znajdują się okręty o największym potencjale ogniowym - na wypadek starcia z artyleryjskimi jednostkami przeciwnika.
Są zabezpieczane przez mniejsze okręty: jednostki rozpoznawcze, komunikacyjne i trałowce.
Na "tyłach" mamy pływający "tabor": zaplecze remontowe, logistyczne i socjalne, w miarę przewidywanych potrzeb osłaniane przez mniejsze jednostki.
Pozostałe jednostki mogą być specjalizowane i rozdysponowane do wykonania określonych zadań, chociażby obrony miast, portów, mostów, przepraw, brodów, wsparcia obrony/ataku nadrzecznych skrzydeł własnych wojsk, transportu, komunikacji itp.
Trochę namieszać w takim "planie" mogłoby lotnictwo, ale trzeba pamiętać, że bardzo długo przypisywano mu li tylko rolę rozpoznawczą.
To co powyżej to oczywiście też w wielkim skrócie, bez uwzględnienia możliwych subtelności...
PS.
Miner, sorki za offtopy...