crolick pisze: ↑2021-02-06, 14:59
Nie mógł - miny były nieuzbrojone. Potwierdzają to relacje oficerów z GRYFA.
Poza relacją Łomidzego nie mamy tego za wiele. Z drugiej strony nie mamy informacji, że było inaczej, więc należy zakładać, że wszystkie miny wyrzucone z Gryfa były nieuzbrojone... Chyba tylko w niemieckich dokumentach można by znaleźć jakieś potwierdzenie tego faktu.
crolick pisze: ↑2021-02-06, 14:59
Nie wiedział.
Hmm... W literaturze czytałem, że w pierwszych dniach wojny Orzeł spotykał na Zatoce inne jednostki, a Kłoczkowski miał rozmawiać z Krawczykiem, Boczkowskim, Melcerem, czy kimś tam jeszcze...
crolick pisze: ↑2021-02-06, 14:59
Od południa jest za płytko żeby przejść.
W położeniu podwodnym - za płytko, w nawodnym (nocą) - ryzykownie, więc nawet gdyby wiedział o minach z Gryfa, to pewnie i tak poszedłby od północy.
Speedy pisze: ↑2021-02-06, 17:06
No właśnie tego nie jestem pewien...
W takim razie porównaj właściwości trotylu i tetrylu, a potem pomyśl, czy podczas nalotu wolałbyś mieć na pokładzie okrętu miny uzbrojone, czy jednak nie...
Speedy pisze: ↑2021-02-06, 17:06
A właśnie, dzięki, tego zabezpieczenia też nie byłem pewien...
Nie tylko tabletka cukrowa jest tu zabezpieczeniem, ale też mechanizm hydrostatyczny. Po rozpuszczeniu się tabletki połączenie obwodu zapalającego miny jest możliwe dopiero na właściwej głębokości (pod wpływem ciśnienia wody na tarczę mechanizmu). Zgodnie z prawem międzynarodowym miało to unieszkodliwiać miny dryfujące, które zerwały się z kotwicy.